Biedna Warszawa.. tu tyle tego zla sie zaleglo
A serio to gosc mnie wkurzyl.. nie protestuje jak dzieciaki bawiace sie w wirtualne adopcje czy wirtualne hodowle siegaja bez pytania po moje zdjecia. Sama kiedys bylam dzieckiem i bardzo chcialam psa.. tylko inne czasy byly i internet sie jeszcze nie narodzil...wiec i pomysly byly inne ;P W takich przypadkach zupelnie nie "zauwazam" lradziezy zdjec. Ale jak jakis oszolom zaczyna lansowac swoje chore przedsiewziecia, uzywajac do tego m.in foty Cheya to krew mnie zalewa...
Bo to nie jest zaden mix ani hybryda i nie zycze sobie aby jego wizerunek reklamowal czyjes popaprane urojenia