Wiesz, sami nieraz się zastanawialiśmy, czy nie kupić szczeniora wilczaka, żeby nauczył się dobrych manier od Szarej (13,5), ale po głębokim namyśle i rozważeniu wszystkich za i przeciw doszliśmy jednak do wniosku, że staruszce należy się dom spokojnej psiej starości a nie trzęsienie ziemi wtedy, gdy staje się słabsza i wymaga więcej opieki, troski i uwagi.
Nawet jeśli "ustawiłaby" malucha i jakoś się dogadały, to trzeba wziąć pod uwagę, że z czasem psinka będzie potrzebować więcej snu i spokoju, łapki mogą wysiadać, zadyszka się czasem pojawia, a nie można przecież non-stop koncentrować się na psach i pilnować czy jeden nie 'zamęcza' zabawą drugiego.... Do tego dochodzi psi konserwatyzm, czyli chińskie ceremonie, który dają staruszce poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa gdy czuje się słabsza... I trzeba stale obserwować, czy nic się nie dzieje ze zdrowiem, wozić do weta, pamiętać o lekach.... to pochłania sporo energii i czasu. Nawet jeśli Twoja jamniczka jest w dobrej formie, to nie możesz mieć pewności, że z wiekiem to się nie zmieni.
Przypuszczam, że jeśli chcesz bardzo kupić wilczaka, to go kupisz prędzej czy później, ale dobrze się zastanów czy to najwłaściwszy moment. Bo nietrudno o optymizm jeśli się czegoś bardzo chce - wszystko wtedy wydaje się łatwe, proste i "do zorganizowania i załatwienia" ale trudniej to potem przełożyć na praktykę, gdy pojawią się konkretne codzienne problemy i dylematy i to nawet gdy jest się osobą o dużej samodyscyplinie i sporej ilości wolnego czasu. A wilczak do najłatwiejszych ras nie należy i swoje wymagania ma, podobnie jak starzejąca się sunia.
Nie piszę tego dlatego, żeby Cię zniechęcić, tylko aby pokazać drugą stronę medalu.

Lepiej przewidzieć trudności, niż stanąć potem przed dylematem czy powinno się uszczęśliwiać jednego psa kosztem drugiego i który "ważniejszy".