Z niesamowitymi perypetiami (bo jakze mozna by inaczej), polprzytomni od kwasu z akumulatora, z przerwa w podrozy przeznaczona na niezapowiedziany nalot na Zamek Halli, dotarlismy na czeska klubowke w Boskovic. Wyniki sa juz na sieci (
Klubová výstava KCHČSV) i maaaaaamy sie czym pochwalic. Najbardziej dumna jest pewnie Ela, bo konkurencje miala z nas wszystkich najmocniejsza...
A i my jestesmy strasznie dumnymi dziadkami ... Zwyciezcy Klubu Czech