Hej, wreszcie jesteśmy!
a w zasadzie to szkoda, że tak prędko wróciliśmy
Zaraz dokleję kilka fotek małej wilczycy na łonie natury...
Generalnie było superowo całe dnie spędzaliśmy pod stokiem tzn ja z Gapcią, a reszta Nas na stoku

. Kiedy Agata z Julką szusowały słoneczko i ciepełko kusiło do drzemki -co April robiła ciągle -albo wdrapywała się na moje kolana i tam cięła komara, a jak się jej zrobiło za gorąco i podrętwiały nie malutkie już przecież łapki to złaziła na ziemię -a i mi parę razy oko się przymknęło
Oczywiście zrobiła parę numerów żeby nie było za pięknie... m.in. wyciągnęła sobie ulubiony portfel pani i stwierdziła że jest o 1/3 za duży (na szczęście nie było w nim już banknotów i nie doszła do dokumentów i kart

) o reszcie drobniejszych incydentów nie wspomnę
PS. jeśli chodzi o przedszkole to musimy się pochwalić, że przedwczoraj załapaliśmy się przy okazji na lekcję do Anety. Jesteśmy z siebie dumni bo i tak April była najmłodsza a szło nam nie źle
(ćwiczyliśmy z takim kulkowatym starszym o 2 tyg. berneńczykiem i Gapcia mimo, że była ciut wyższa wyglądała przy nim jak przecineczek)
......a teraz wyczekiwane i troszkę "tendencyjne" fotki
czasami "małe" padały wieczorem gdzie się dało...