Za bardzo opisywać to nie ma co.... Mogę jedynie wspomnieć, że jako babcia traktowana jestem trochę z przymrużeniem oka

to zawsze będąc u mnie wnuczek wychodzi umazany, mokry, czasem z guzem

ale myślę, że się dobrze bawi. Po obejrzeniu zdjęć mój syn zwrócił sie do mnie z prośbą, abym nie pokazywała ich synowej (zdjęcia sobie robisz, a dziecko wodę z kałuży pije! - znaczy się: nie pilnujesz dzieciaka).

No, ale jak nie mogłam pokazać tak fajnych zdjęć! Synowa tylko zapytała: co było w tej beczce - no, nie mogłam kłamać - GNOJÓWECZKA, ale świeżutka! Chyba jeszcze bardziej się pogrążyłam
A tak serio - od wilczaka można się nauczyć się przetrwania w trudnych warunkach!!!!