Ale super, my z Norbertem też sie wybieramy w niedzielę do Nowego Dworu!
To sie widzę spotkanie w szerszym gronie szykuje...
Aniu w takim razie w sobotę o 11 (brukselkami i kalafiorkiem kieszenie sobie napakujcie

)
Ciężką mieliśmy dziś noc, zaniepokoł mnie brak firanki w oknie kiedy po pracy wróciłam do domu, widok w domu jak po tajfunie, najgorsze były zdjęte z zawiasów drzwiczki od kuchennej szafki (zamknięcie z moich gumek do włosów zostało nienaruszone

) i pusyty worek karmy, było tam jakieś 3kg (ciekawe ze ta sama karma kiedy jest w misce nie jest tak atrakcyjna). Małe Licho wypiło "wiadro wody" napęczniało i trawiło całą noc przy akompaniamencie różnego rodzaju dźwięków, co godzinę na dużą qpę wychodzio a samochód nocował pod furtką na wypadek konieczności wizyty w lecznicy. Dziś nie było śniadania bo karma "wyszła"...