Quote:
Originally Posted by Gaga
NB: zasilajac szeregi Psiej Szkoly do ktorej uczeszcza Eurys budujecie dobry PR o wilczakach. Na katowickiej nasza Malgosie (szkoli nas) zapytano o to jakie ma psy w grupie, odpowiedziala ze dosc nietypowe bo m.in wilczaki.. i uslyszala " To one sie szkola???" 
|
Szczerze mówiąc nie jestem pewien czy Euryś na szkoleniu robi dobry PR o wilczakach. To taki zdolny leń, jak się określa niektórych uczniów. Nieźle wszystko wykonuje, tylko z wyraźnym "dystansem" co do celowości i sensu ćwiczeń, a przy tym musi mieć "motywację" - czytaj: coś wpadnie w zęby.
Błyszczy na szkoleniu z tropienia. To dopiero początki, a po śladzie (kiełbasy) leci jak odkurzacz - truchtem !!! Inne psy w ogóle nie kumają o co chodzi, a swojego podejrzewam, że trop "bierze na logikę". On chyba nawet nie wącha, ani nie patrzy na rozłożone co stopkę smaczki, tylko skombinował, że skoro w linii prostej leży jeden smaczek, potem drugi, to kawałek dalej będzie trzeci i następne. Po prostu - jak na cztery dni szkolenia w tropieniu - za szybko pokonuje trasę.
W tych podejrzeniach utwierdziło mnie zdarzenie z ostatniej niedzieli. Pisałem już, że Eury totalnie lekceważy aport. Kawał grubej liny z supłami na końcu, to dla niego żadna atrakcja. Na egzaminie PT błysnął (na szczęście), ale teraz wszystko wróciło do normy. Ćwiczyliśmy znajdowanie swojego aportu pośród kilku innych. Eury wszystkie mijał obojętnie. Wąchał, ale nie brał (toż to nie kiełbasa, więc po co ?). Zbyszek (treser) zaczął zachęcać go ciągnąc nasz aport na długiej lince. Eury pobiegł za nim kawałek, popatrzył, minął aport, podbiegł do Zbyszka, chwycił linkę tuż przy jego dłoni, szybko puścił i dziubnął nosem w saszetkę, którą Zbyszek na pasie. A rzecz w tym, że ja smaczki na szkoleniu noszę w taki sam sposób. Czyli na mój rozum, Eury ze swojego punktu widzenia zachował się racjonalnie. Chcieli żebym coś wziął w zęby, OK wezmę, ale żeby było to jak najbliżej nagrody, bo tak za darmo nie będę się fatygował.
Zobaczymy jak będzie dalej.