View Single Post
Old 04-04-2007, 12:43   #8
Huan
Member
 
Huan's Avatar
 
Join Date: Jan 2000
Posts: 912
Send a message via Skype™ to Huan Send Message via Gadu Gadu to Huan
Default

Gaga, badz wyrozumiala dla ludzi. Mialas juz w swoim zyciu 2 ONy i 2 mixy, ktore z tego co wiem, nie zniszczyly nic, a na pewno nie byly tak tworcze jak Chey . My tez mielismy w swojej historii, pomijajac osiem wilczakow, dwa ONy, pekinczyka i kundelka, gdzie zaden nie przejawial takiej inwencji jesli chodzi o przemeblowania, jak nasze pozniejsze wilczaki - tez myslelismy, ze w zyciu nic nas nie zaskoczy. Zreszta nie tylko nas. Pamietam pierwsze szkolenie Boltona w Polsce. Szkolacy nas, emerytowany policjant z Sulkowic, powiedzial ze w zyciu spotkal dwa tak twarde psy: Bola i za swojej mlodosci ONa na szkole. A szkolil nie tylko jako policjant, ale przez lata prowadzil szkolenia w ZK.

Nic tak nie uczy, jak wlasne bledy, a z drugiej strony widac, ze niektore bledy sa typowe i tylko wiadomosc o nich pozwala im zapobiegac. Dla jednego opowiesc o tym, jak pies przekrecil klucz w zamku, wszedl do kuchni, otworzyl sobie lodowke, ukradl szynke i jeszcze po sobie posprzatal zamykajac lodowke jest niczym innym jak opisem niesamowitej inteligencji tych psow Zadna chyba rasa im w tym nie dorownuje. Jedynie osoba traktuja psa przedmiotowo, dla ktorej jest on jedynie maszynka wykonujaca komendy "siad" i "waruj" nie bedzie w stanie tego dostrzec. Dodatkowo opisy takich sytuacji pozwalaja innym na niedopuszczenie do podobnych sytuacji. Zawsze lepiej byc milo zaskoczonym niz wierzyc wypowiedziom, ze wilczak nigdy nic nie zniszczyl, a poza tym to papus, lezacy na kanapie i wychodzacy jedynie za potrzeba, a potem oddac wilczaka, bo zdarzylo sie mu cos zniszczyc. Niestety historie lubia sie powtarzac - osoby, ktore nigdy nie mialy zadnych problemow ze swoim CzW, ktorym pies nigdy nic nie zniszczyl, zwykle po roku, poltora psa najzwyczajniej oddawaly. Zreszta co sie dziwic - przez ten czas pisaly poematy o wyjatkowosci swojego psa, a teraz nagle musialyby napisac: wybaczcie, ale nie daje rady. Choc rzeczywiscie jest jeden przypadek, gdy wilczak rzeczywiscie NIGDY nic nie zniszczy: jesli od malego wrzucimy go do kojca lub zamkniemy w klatce i bedziemy zabierac z zamkniecia jedynie na spacer, wtedy pies rzeczywiscie nic nie zniszczy... tylko nie mozna sie potem dziwic, ze pies poza klatka bedzie chodzil z ogonem na brzuchu. Wtedy niektorzy szkoleniowcy pochwala nas za to, ze sie zapobiega, ale dla mnie wlasnie to bedzie porazka wychowawcza...

A tak na powaznie to porazka wychowawcza moze byc jedynie sytuacja, gdy ktos jest swiadomy jakiegos problemu, zapobiega mu, a mimo to pozwala na jego wystapienie. W przypadku ludzi, ktorzy wilczaki maja zwykle pierwszy raz w zyciu i nie sa szkoleniowcami mozemy mowic jedynie, ze popelnili blad wychowaczy i od szkoleniowca oczekiwalbym, ze udzieli wskazowek lub poradzi, a nie ze bedzie wysmiewal, krytykowal, bo nie tego od szkoleniowca sie oczekuje.

Zreszta trzeba pamietac, ze kazda rasa ma pewna charakterystyke, typowe dla niej cechy. Wilczak zostal stworzony jako rasa BARDZO aktywna, o silnie rozwinietym instynkcie stadnym. Oczywiscie osoba posiadajace ospalego wilczaka czy tez takiego, ktory swojego przewodnika nie uwaza za czesc stada nie bedzie tak glosno manifestowal swojej "wewnetrznej tragedii", jaka jest rozstanie z wlascicielem. W naturze oczywistym jest, ze wilk, ktorego opusci stado spada na znacznie gorsza pozycje i wlasnie mocny instynkt stadny dba o to, ze wilki, jak i wilczaki garna sie do bycia caly czas ze swoim stadem. Dlatego tez dziwi, gdy ktos widzi w tym porazke wychowawcza. Jest to nastepstwo naturalnego dazenia wilczakow i mozna tego oduczyc jedynie poprzez dlugotrwale tlumienie tych naturalnych popedow. Oczywiscie rozumiem, ze wlasciciel pozbawionego naturalnych instynktow ONa moze tego nie zobaczyc. Ale coz... tylko krowa nie zmienia zdania.
__________________
"It's too bad that stupidity isn't painful.” Anton LaVey
Huan jest offline   Reply With Quote