Cytat:
Napisał Gaga
Ronke ewentualnie ladnie poprosze o jakas analize... dla mnie ludzka madrosc nie jest liczona iloscia posiadanych psow 
|
Jak wiesz, ja siebie raczej do znawców psiej psychiki nie zaliczam

Tinę wychowaliśmy gdy nie było jeszcze wolfdoga, forów, blogów itd., kierując się metodą zdrowego rozsądku (czyli kija i marchewki) oraz prób i błędów... wiele z tego okresu po prostu zapomniałam. Zauważyliście pewnie, że w tematach szkoleniowych, czy wychowawczych jeśli nawet coś piszę, to prawie zawsze zastrzegam, że to na bazie doświadczenia jednostkowego ...
W tej chwili mam starego, mądrego psa który jest w 99% przewidywalny, nie kradnie, nie ucieka, nie ciągnie, chodzi przy nodze i słucha, gdy usłyszy polecenie (bo czasem nie słyszy

) Ale nie zawsze tak było... a pamięć jest zawodna.... Joasia pewnie pamięta jak najpierw się wymądrzałam na priva, że Szara nie wylegiwała się za młodu na łóżkach, a po tygodniu, gdy wpadły mi w ręce stare fotki - przepraszałam ją za wprowadzanie w błąd.
Dlatego za radą Margo spisuję sobie prywatnie różne objawy starzenia się suki, jej zmiany w zachowaniu, nawyki, problemy ze zdrowiem i leczeniem... Teraz, gdy prawie wszyscy maja młode psy mało kogo to interesowałoby, ale kiedyś te notatki może się komuś przydadzą...
Ale jeśli chcecie, żebym podzieliła się moim jednostkowym doświadczeniem - to proszę...
Nie mam potwierdzenia na piśmie, że Tinka jest wilczakiem, ale gdy czytam o CZW, o ich wewnętrznej niezależności, ich reakcjach i zachowaniach, to nie mam co do tego wątpliwości

Zanim jeszcze dowiedzieliśmy się o istnieniu CZW, a mając już Tinę, zawsze zastanawiała nas jej niesamowita inteligencja z jednej strony i jeszcze większa racjonalność i pragmatyzm - z drugiej.
Inteligencja przejawiała się tym, że suka genialnie szybko łapała o co nam chodzi i równie szybko okazywała nam co o tym sądzi. Wystarczyło nauczyć się rozpoznawać sygnały, które nam dawała i w zasadzie można było określić, czy zastosuje się do zakazu czy polecenia. Nauka rozpoznawania jej sygnałów nie zawsze była łatwa i gładka, czasem dochodziło do nieporozumień i przekłamań i też parę cennych rzeczy nam po drodze "załatwiła", ale z czasem było coraz lepiej... Od mniej więcej 9-10 lat nie zniszczyła niczego oprócz swoich zabawek, czyli rzeczy, które wrzucimy do "jej" koszyka, bez względu czy są to stare rękawiczki, czy kapeć, czy misiaczki. Taki mamy z nią układ od wielu lat: nie niszczy tego, co nasze, a my za to dajemy jej różne rzeczy do niszczenia.
Jeśli chodzi o pragmatyzm, to zadziwiająca konsekwencja, racjonalność i stabliność reakcji zdecydowanie zwiększają się z wiekiem. Jeśli psica domaga się się czegoś (czyli staje, piszczy, trąca łapą, albo pyskiem) to dla nas jest oczywiste, że: albo coś jej dolega, albo pilnie chce wyjść, albo np. właśnie minęła 21.15, czyli nadeszła pora na smakołyk, albo mamy zwolnić fotel, bo chce iść spać, itp. Czasem mamy problem, żeby domyślić się o co jej chodzi, zwłaszcza gdy chce nam powiedzieć, że źle się czuje... to jest niesamowicie twarde psisko....

Ale wiemy na 100%, że jeśli zachowuje się roszczeniowo, to ZAWSZE ma ku temu powód. (nie mylić z zaproszeniem do zabawy - to są inne sygnały...)
A piszę to dlatego, żeby nowi właściciele czeweczków wiedzieli, że jeśli konsekwentnie będą pracowali nad ZROZUMIENIEM sygnałów wysyłanych przez psy, jeśli dotrze do Was nie tylko intelektualnie, ale i
emocjonalnie to, że dorosły wilczak niszcząc stara się Wam coś zakomunikować - to za parę lat problem sam zniknie. Bo wbrew pozorom, wilczaki, tak jak i inne istoty, lubią żyć w zgodzie ze stadem, lubią być chwalone i akceptowane, a przede wszystkim - kochane i traktowane po partnersku i trzeba po prostu jakoś się z nimi dogadać, podobnie jak z innymi domownikami...
Ale wracając do Margo i Przemka na poważnie - oni mają ogromne doświadczenie z wilczakami i z racji swojego zaangażowania przypuszczalnie wiedzą o nich więcej niż większość psich behawiorystów, którzy mają wiedzę standardową i większość hodowców którzy nie są w stanie lub z takich czy innych powodów nie chcą poświęcać psom tyle samo czasu i energii co oni.
Uważam, ze naprawdę godny podziwu jest fakt, że chcą się tą wiedzą dzielić z każdym, kto tego oczekuje.