Tu Adrian. W koncu mozemy dac znac o sobie - internet jest niestety z biura, bo w domu nie ma nawet telewizji ... ale po kolei.
Przeprowadzilismy sie - to wiedza chyba wszystki - Sebastian, dzieki za wiadomosci o naszym istnieniu. Mieszkamy teraz w domu z 1918 roku, ale dogrzebalismy sie w nim dokumentow z 1870 (jeszcze z napisami Cara Aleksandra II

). Jest mniejszy, wiec nastepny zlot

bedzie latem, bo w marcu pod namiotami nie do konca polecamy. Nie jest to juz zamek, a co najwyzej ... hmmm .... nie wiemy jeszcze jak go nazwac - moze jakies propozycje ?
Mieszkamy na Jurze - czyli w nocy gwiazdy jak w pysk szczelil. Pola wokolo tyle, ze psy biegaja jak szalone, las jest rzut kamienia za plotem. odbyl sie juz pierwszy turniej pilkarski, a w ciagu miesiaca robimy boisko do siatkowki plazowej (profesjonalne slupki juz mamy i mniej profesjonalna tablice do kosza - czyli kilka desek i obrecz z niewiadomo czego). Mamy sad z dorodnymi drzewami (niwiele ich, ale zapraszamy na zbieranie owocow - cukier na przetwory zapewnic sobie nalezy samemu). Generalnie, jesli ktos planowal urlop pod grusza z psami to serdecznie zapraszamy - klimat, okolica i moja kuchnia

beda chyba o wiele ciekawsza oferta niz Majorka ... heh.
Skalki, czyli pierwsze pytanie Sebastiana, sa jakias godzinke jazdy rowerkiem, a dokladnie "Centrum Skalkowe" w Podlesicach (samochodem "za rogiem") Jezioro tez mamy, ale napuszczaja dopiero wode

, bo je czyscili czy cos takiego.
Generalnie zwierzaki przezyly przeprowadzke spokojnie. Kanarek spiewa ... zreszta tam wszystko spiewa przez cala dobe. Kupujemy plyte z nagraniami ptakow, bo nie wiemy co nam lata po ogrodku.
Halla sie uspokoila !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! NIE UCIEKA!! Raz probowała

Co prawda zaraz na trzeci dzien rozwalila lape (ma odcieta opuszke), krew sie lala, a Scot zakrwawiony wygladal demonicznie. Ale jak na mozliwosci tego psa, to jestesmy bardzo dumni. W koncu bedzie mozna napisac przyszlym wspoldomownikom potomstwa Halli, zeby sie nie martwili - szczeniaczek uspokoi sie tak po 2 latach, albo 2 przeprowadzkach (nie wiemy co podzialalo). Ale przyszlosc jeszcze przed nami, wiec moze przyjdzie nam szukac jej na zamku ... w Ogrodziencu (do ktorego tez mamy rzut kamieniem).
Generalnie ulozylo nam sie dobrze. Telefonu brak. Telewizji brak. Woda bezplatna. Scieki tez. Ogrzewanie drewnem (mamy piec chlebowy). Klimat jak na ciaglych wakacjach. Czego i wam wszystkim zycze.
Pozdrawiam
Adrian wraz z Joanka i calym ruchomym i nieruchomym dobytkiem
P.S. Margo - jak sie lapie kroliki, ktore sa w norkach. bo chcemy je hodowac, ale to zagadnienie stanowi dla nas pewien problem i nie wiemy czy nie trzymac je w klatkach. instrukcje obslugi kur juz mamy prawie opanowana....