Thread: Halla gazownik
View Single Post
Old 23-06-2004, 20:59   #9
Agnieszka
Distinguished Member
 
Agnieszka's Avatar
 
Join Date: Jan 2004
Location: Supraśl/Poznań
Posts: 2,513
Default

A z naszym 8 miesięcznym wilczakiem Varegiewm (Kirk Kroy) było tak, że z poczatku ten miły i w mairę spokojny piesek nie niszczył nic, po czym pewnego razu, w nocy, gdy wszyscy spali, zajął się okularami Taty za ok. 700 zł ... Jakiś czas później, gdy Tata wyszedł do miasta zostawiając wilczka samego w domu (muszę zaznaczyć, że nasz pies za swoją najwiękrzą miłość, pana, władcę stada wybrał właśnie mojego Tate) tak załatwił jego ulubioną bluzę, że wyglądałą jakby miała z przodu specjalną klapę do nakładania jej przez głowę. Ale w zasadzie chciałąm napisać nie o tym, co psiak niszczył, tylko o tym, co ostatnio wpadło mu do głowy, gdy Tata zawiózł mnie do szkoły. Varg został w domu sam...
Piękny słoneczny poranek, ptaszki śpiewają, jest coraz goręcej, w końcu zbliża się lato. Tata zatrzymuje auto przed bramą, wychodzi z niego, by ją otworzyć po czym znów chowa się w samochodzie i wjeżdza na podwórze. Ponownie wysiada, wraca do bramy, zamyka ją i odwraca się w stronę domu. Patrzy: okno w tzw. "pracowni" na I piętrze szeroko otwarte. Oparte o ściany domu aż pod same okno stoją długie deski, które później mają służyć jako podłoga w tejże pracowni. A na belkach... przednie łapy naszego wilczaka! Cały siedzi sobie spokojnie na jeszcze niewykończonym parapecie i wlepia swoje piękne oczy w mojego Tate.. A pod oknem stoi piła.. Tata, przerażony, krzyczy: "Na miejsce! NA MIEJSCE!" Psio zawachał się na moment, po czym obrócił się na parapecie i zeskoczył z okna.. Gdy mi pare godzin później to opowiedziano, byłam lekko zszkowonana pomysłowością naszego psiaka. Rozumiem to, że inne wilczaki niszczą meble, tapicerki, itd. ale żeby od razu skakać przez okno w poszukiwaniu właściciela? uff, na szczęscie wszytko skończyło się dobrze. Jest w tym nasza wina za to zostawione otwarte okno, ale kto by się spodziewał, że pies będze miał zamiar przez nie "wyfrunąć"? Równie groźna sytuacja zdarzyła się pare dni przed tą wyżej opisaną, gdy ja, zostawiając otwarte drzwi balkonowe, wyszłam do drugiego pokoju, a Varg przyszedł z podwórka do domu, przybiegł do mojego pokoju i wyszedł na balkon (balkon nie posiada jeszcze żadnej poręczy, nie została jeszcze zrobiona, mieszkamy w nowym domu). I ujrzał sąsiada koszącego trawę. Oczywiście zaczął szczekać, szczekać, szczekać. I, hm, spadł. Nie wiem, chyba po prostu nie wyczuł, gdzie kończy mu się grunt pod łapami i zleciał na ziemię... Wstał, poszedł dalej, lekko otumaniony. Nic mu się nie stało, żadnej pękniętej kości, nic. Jak uderzył w ziemię to nawet nie pisnął. Na szczęscie tym razem też wszytko skończyło się dobrze. Wilczaki trzeba bardzo pilnować.. nie wiadomo co im może do głowy strzelić Ale są też naprawdę wytrwałe Niesamowite psy.
Pozdrawiam,
Agnieszka z Kaskaderem Varegiem
Agnieszka jest offline   Reply With Quote