Czytałam i włączyłam jeden do stałego stosowania - Oskar jak się wita po długim niewidzeniu to strasznie się rozemocjonowuje (skacze, liże). Kompletnie nic na niego nie działało (prośba, ani groźba) z siadu się wyłamywał, proszony o przyniesienie przedmiotu przynosił i rzucał pod nogi i dalej swoje - totalny amok, aż do momentu zastosowania odwracania się plecami. Cud nad cudami. Zaobserwowałam też uspokajacz nieopisany w książce, który Oskar stosuje bardziej do włąsnej osoby, ale też aby pokazać innym psom, że już jest wszystko ok i nie ma powodu do niepokoju. Oskar po spotkaniu z psem, który budzi jego niepokuj/obawy/strach otrzepuje się jak po kąpieli. U żadnego z poprzednich psów tego nie zaobserwowałam, albo było to mniej widoczne.
|