Nasze wrażenia z wystawy z pewnym opóźnieniem, ale jeszcze trochę na emerytury musimy popracować, a poniedziałek to zazwyczaj "sądny dzień". Mało brakowało a nie pojawilibyśmy się na niedzielnej wystawie - na szczęście potężna ulewa zakończyla nieco wcześniej sobotnie plenerowe poszukiwania kwiatu paproci i nawet całkiem wyspani na godzinę12.dotarliśmy do stołecznego grodu Krakowa. Wypatrzyla nas Bożena i ...stał się cud

. Ereshka, która do tej pory gnębiła Eurysia niemiłosiernie na każdym spotkaniu, wykonała radosne pląsy na widok braciszka - może dlatego, że gdy zmarszczyła nos i pokazała zęby, Eury po prostu groźnie ją ofuknął. Chyba zyskał tym w jej oczach. Efekt w każdym razie osiągnięty - rodzina pogodzona

.
Imbus rośnie jak na drożdżach - widzieliśmy się nie tak dawno w Dobrym Mieście i już wtedy był "sporawy". Do Krakowa przyjechał szczeniaczek-olbrzym w pięknym,wypielęgnowanym morskimi algami futrze. Chey naprawdę może poczuć się zagrożony - i wcale nie myślę o fryzurze, tylko o centymetrach.
Równie piękną szatę i super charakter zaprezentował FORAS. Wystawowy debiut jest zawsze stresujący,ale Ania poradziła sobie znakomicie

. Kolejny występ w Warszawie, a potem następny i następny, bo jest co pokazywać!
Pierwszy raz widzieliśmy "na żywo" VARGA - kolor jego sierci jest niepowtarzalny. To nie jest szary wilk - on jest srebrzysty z pięknym połyskiem - no, cudeńko

. Rusza się z gracją, subtelny i zachowaniu , i w wyglądzie. Pani sędzia wybrala akurat nieco bardziej "toporne" egzemplarze, ale my też mamy oczy i swoje wiemy. Agnieszko, miło nam było Was poznać.
Na GREJS można się gapić i gapić

(więcej zdjęć nam nie wchodzi ???zapraszamy do galerii
Kamil podszedł do sprawy profesjonalnie i po łódzkich doświadczeniach zaangażował zawodowego handlera. Brawo Tata Kamila

- no i w razie czego nowy fach w garści.
Marzena - książki na półkę i nadrabiasz zaległości w bieganiu z Garudą - konkurencja potężna,lekko nie będzie,trzeba ćwiczyć

.
DONKA- to pół-siostra (tak zawsze mówi Margo) Eurysia. I faktycznie podobieństwo widać - obydwoje mają "coś" z oblicza Hero. Szkoda, że są tak blisko spokrewnieni.
FIONA - całkiem nie z naszej rodziny, ale jeszcze jedna wystawa i ją adoptujemy

.
O Cheyu i Eurysiu - starych wystawowych wyjadaczach napiszę tylko,że ...byli

.
No nie, Chey jednak zasłużył na wielką pochwałę - na łączce w czasie towarzyskiej biesiady Euryś - po złożeniu Cheyowi należnego hołdu, mógł swobodnie dokazywać

- bez obawy, że dosięgnie go cheyowy kieł.
Bardzo żałujemy,że nie mogliśmy poznać TINKI. W przyszłym roku przyjedziemy na jej 15.urodziny - już się wpraszamy, a zjawimy się gromadnie!

Bardzo dziękujemy Wszystkim za miłe spotkanie, a szczególnie Gospodarzom. Ronka, Magda - Kraków to jest gród Królewski!