Quote:
Originally Posted by Gaga
Jednego natomiast jestem pewna: aby móc dać wilczakowi wolność, radość z czystej zabawy- trzeba popracować. Bo samo zapewnienie zabawy skończy się tym, ze psie spacery będą oznaczały kolce i smycz, do końca życia. Styl pracy zależy od nas.
|
Tak, tak i jeszcze raz tak! Zostawienie szkolenia, pracy odłogiem, poprzestanie na przedszkolu i samej radosnej socjalizacji potem się mści i to bardzo. Bure są mistrzami w uwodzeniu "na radosnego szczeniaczka", który w pewnym momencie przestaje być szczeniaczkiem i nagle jest szok. Dylemat nie polega na CZY, tylko na JAK szkolić Musztra i metody awersyjne są wg mnie równie ryzykowane jak pierwsze rozwiązanie. Nie piję tu do nikogo, mówię o własnych obserwacjach burych i ich przewodników na przestrzeni 8-9 lat.
Quote:
Originally Posted by Gaga
W życiu swoim nie łaziłam po nocy w lesie, gdzie nic nie widziałam, z dowolnie posłusznym psem. Do czasu, aż do tego lasu nie zaczął chodzić ze mną Chey....luzem, niby zajęty swoimi psimi sprawami. Skuteczniejszy w dawaniu mi poczucia bezpieczeństwa niż stado ochroniarzy. Dodam, że to pies, który z wyboru unika wchodzenia w stan agresji.
|
Własnie o to mi chodziło. Że dobrze prowadzony pies z czasem uczy się być współodpowiedzialny za stado. Jeśli zastosujemy metodę "pan/pani jest Bogiem, a pies jest od wykonywania komend", nasz wilczak nigdy nie nauczy się być dorosłym, odpowiedzialnym członkiem stada. Dawno Cheya nie widziałam, ale dla mnie to był zawsze jeden z najlepiej wychowanych burych. Własnie dlatego, że nie zniszczyłaś jego osobowości, rozwijałaś jego zdolności i stopniowo dawałaś mu szanse dojrzeć.