Byłabym wdzięczna za kontakt. Niestety jesteśmy tu same. Organizacja sama nic nie zrobi, zgodzą się podpisać papier i pójść z nami, ale sami nie działają. Twierdzą, że nowa ustawa dopiero weszła i pseudo muszą mieć czas na pozbycie się psów (
). Nie odbiorą ich. Zdjęcia są, ale tak naprawdę ciężko się do czegoś przyczepić (brak wody-akurat nie ma, schronienie-jakaś buda jest, żyją tak od kilku lat). Cały czas działamy i próbujemy go podejść, ale nie jest łatwo. Na tej samej ulicy, w tej jednej wiosce mamy jeszcze dwóch takich. Mamy dokumentację od weterynarza odnośnie stanu tej oddanej cavalierki (sunia jest u mnie). Nie jest tak hop, bo do tej wiochy mamy 35 km i czasami brak czasu.