View Single Post
Old 09-10-2012, 21:20   #34
Z LASÓW LOTHLORIEN
Junior Member
 
Z LASÓW LOTHLORIEN's Avatar
 
Join Date: Jun 2010
Location: Lublin
Posts: 298
Default

Skoro większość osób nie mających pojęcia o sprawie już się wypowiedziała, to pozwólcie, że zabiorę głos w tej sprawie i ja!

Są różne typy ludzi i ich reakcje na porażki życiowe. Niektórzy radzą sobie sami, inni, z pomocą przyjaciół. Ja od zawsze miałam opory przed przyznaniem się do osobistych problemów. Uważałam, że sama sobie dam radę ze wszystkimi przykrościami. Mój problem trwał jednak za długo i przełamałam się prosząc o pomoc, nie wiedziałam sama jakiego typu pomocy oczekuję, w głowie kotłowało mi się milion rozwiązań (nawet skrajnych). Zanim zdążyłam się określić Martyna wymyśliła "pomoc" za mnie. Bynajmniej nie przejmuję sie opinią Martyny, Kaśki, Gagi ani kogokolwiek, kto nie zna moich motywów, dla których jest tak, a nie inaczej.

Straciłam zaufanie do ludzi i choć moim założeniem było umilić Zirze ostatni miesiąc w hotelu poprzez spacery z Martyną, Kasią i ich psami; tak teraz obawiam się, że już nie odzyskałabym psa z ich rąk. Niestety, pies cierpi na tym...

Kierując się szlachetnym dobrem psa zapominacie o dobrze człowieka - jak chcecie pomóc, skoro nie jesteście w stanie przejawić choć cienia zainteresowania przedstawicielowi własnego gatunku? Wy się nazywacie ludźmi? "Zrzeszenie właścicieli CzW w Polsce" to jakaś totalna porażka! Wstyd mi za ludzi (takich jak Martyna i jej spółeczka), którzy pod pretekstem bycia dobrymi dla zwierząt w dupie mają dobro człowieka. Pomagając mnie, pomoglibyściei Zirze! Ale jak widać, łatwiej jest dobić leżącego, odebrać mu wszystko co ma: godność, poczucie wartości w ludziach, zaufanie, wiare w samego siebie, a nawet towarzysza doli i niedoli - psa-przyjaciela, którego kocha i nie zostawi.

Wiecie, dlaczego są "obrońcy praw zwierząt"? Bo za mało jest obrońców praw ludzi - nie trzeba by było pomagać zwierzętom (w większości przypadków), gdyby ludzie nie mieli problemów osobistych. Więc zanim zaczniecie "pomagać" psu na własny sposób, zastanowicie się, czy nie lepiej byłoby pomóc właścicielowi, zwłaszcza, skoro o tę pomoc PROSIŁ.

Zamiast pomóc wrócić psu do właściciela, który robi naprawdę co może, aby jakoś ułozyć to poplątane życie, chcecie rozdzielić nas już na zawsze. Wstyd mi za takie osoby.
Piękną przestrogę daliście nowym właścicielom wilczaków - wyciągnij ręce po pomoc, a Ci je obetniemy. Pozostaje mi rozwiązać ten problem samej, bądźcie pewni, że Zirka do mnie wróci i to bez waszej pseudo-pomocy.

Ludzie?! Jesteście pewni, że nic złego się Wam w życiu nie przytrafi? Bo, widzicie, ja też byłam pewna...



Na zakończenie powiem: koniec tej historii będzie szczęśliwy i dla mnie i dla Zirki. Przykre jest to, że na tym Wam nie zależy.

I jeszcze jedno: odczepcie się od osób, które mi pomagały, do pięt im nie dorastacie! (DZIĘKUJE DZIEWCZYNY, JESTEŚCIE KOCHANE!)
__________________
Pierwszy cios musi być mocny... zaoszczędzi ci to wielu następnych.

Z LASÓW LOTHLORIEN jest offline   Reply With Quote