Nie jestem (pozbawiona emocji), ale też zdaje mi się, potrafię sobie z nimi całkiem nieźle radzić. No i przede wszystkim nie oceniam "świata" przez pryzmat reklam. To co napisałam w swoim pierwotnym poście, a co zacytowałeś, z zamieszczoną reklamą nie miało akurat nic wspólnego. Czy sam fakt ISTNIENIA tego typu agencji nie mówi sam za siebie?