U mnie wyglądało to inaczej... maluch od początku miał wytyczoną granicę - zero wchodzenia na łóżko więc noce były nieprzespane głównie z powodu jego natręctwa
no i te spacery co godzinę max 2... ale dzięki nim(i smakołykom) mały w 2,5 dnia nauczył się nie sikać po domu... zdarzały się rzadko momenty kiedy popuszczał ale TYLKO gdy chciał na siebie zwrócić uwagę... teraz mamy tak, że "mały" (bydle ma chyba z 70cm w kłębie
) kładzie tylko głowę na łóżko i nią obraca aby go głaskać na powitanie rano....
dopiero jak wstaniemy to jest dzika radość
ALE zamykamy się z nim w pokoju na noc bo często bywały momenty gdy wilczaczek (nawet starszy) się w nocy wybudził i zaczął wynajdywać "cele"...
Ale wiadomo - różne rzeczy się zdarzają i zdecydowanie nie jest to pies dla "miękkich" więc trzeba się BARDZO MOCNO zastanowić czy jesteśmy w stanie podołać i to nie tylko w
tak małym poświęceniu jakim jest coby nie było niespanie w nocy...