View Single Post
Old 02-02-2010, 09:52   #11
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by trunksia&witgor View Post
A co do metody niejedzenia z ziemi, to nie sprawdzałam jej, tylko przekazuję jak nam mówiono w szkole
Tak, pamiętam te ćwiczenia i pamiętam, jak Łowca nie chciał odpuścić. Ten to jest dopiero trudna sztuka w tym temacie.
Ale pamiętam też, że Aneta (nasza "główna" trenerka) od początku nie robiła nam złudzeń (pamiętasz Magda? ), że ta metoda niepodejmowania jedzenia zadziała na odległość - gdy piesek sobie buszuje po terenie. Instynkt to jednak instynkt. To może zadziałać i owszem, ale na krótkie dystanse, gdy pies jest pod naszą (pełną kontrolą).

Co do problemu Atah; rozumiem Cię baaaardzo dobrze, bo Łowca jest w tym temacie akurat bardzo uparty. W domu wymieniał się zawsze grzecznie wszystkim, ale co łup na dworze, to łup na dworze.
Niestety też na początku nie ustrzegliśmy się z rodziną błędów odbierania na szybko i "na siłę", które wzięły się oczywiście ze strachu - aby się nie zatruł (lub ewentualnie czegoś nie zniszczył, jeżeli łup był akurat czymś cennym dla nas). Po jakimś czasie dotarło do nas, że to nie tędy droga.

Teraz różnie to bywa. Łowca dalej jest napalony na jedzenie, jak jakiś głupi, a wyschnięta wygotowana kostka spod bloku jest nawet niekiedy cenniejsza, niż ta mięsna - "domowa", ale z jej oddawaniem jest znacznie lepiej, niż było kiedyś.
No i zaczął przybiegać do nas z niektórymi łupami. Dzisiaj rano przyniósł mężowi... nogę. Chyba zająca, ale pewności nie ma. (Zaznaczam - to była znaleźna noga, a nie że tak powiem "zdobyta osobiście" przez Łowcę ).
A nie tak dawno, gdy bawiłam się z nim w aportowanie, w pewnym momencie "zaaportował" mi bułkę
Natomiast znalezioną kiedyś słoninkę dla ptaszków niecnie zjadł paskudnik.
Grin jest offline   Reply With Quote