Szczytem szczytów była sytuacja z Baajem szczeniaczkiem, który w wielkiej trawie coś znalazł - z pyska wystawało piórko, powiedziałam puść, bo myślałam, że to tylko to piórko. Piórko okazało się pisklakiem w całości, już lekko płaskim i podsuszonym, bez oczu i z innymi gratisami, a wylądował mi ten stwór na butach. Zamiast witać się ze śniadaniem, zapiszczałam:
- Dobry pies. - Zrobiłam się zielona i podałam smakołyk.
Na trawnikach mijaliśmy już czekoladę, lody, pieczywo wszelkiego rodzaju, kiełbasy i mięsa... Normalnie uczta. Raz nawet znalazł taką kość, której nie chciał ruszyć z wyraźnym obrzydzeniem na pysku.
My i tak jesteśmy niekonsekwentni, ponieważ pozwalamy Baajowi jeść jabłka i mirabelki.
__________________
(...)W kwestie mroczne i ogromne
Słodka świata treść wycieka:
Wszystko wina to człowieka(...)
|