Rozmawiałam z panią, która kastrowała tego psa - nie ma żadnego tatuażu. Chipa też nie ma raczej na pewno, bo sprawdzano to kilka razy i nic nie wykryto. Dowiedziałam się od tej pani, że do tej pory miała tylko jeden przypadek, że czytnik nie zadziałał, ale to dlatego, że chip był wadliwy/stary i po prostu przestał działać.
Także to niestety jakiś bezpapierowiec
Dowiedziałam się też, że pies jest własnością gminy Gorwaczów (tam został złapany) i władze zaczynają domagać się jasnych informacji co z adopcją tego psa, bo nie chcą zbyt długo płacić za jego utrzymanie, więc obecni opiekunowie są w kropce... a pani, z którą rozmawiałam brzmiała naprawdę świadomie i jak sama stwierdziła - nie chce wydać tego psa byle komu (a było już kilku chętnych), bo sama już wcześniej oceniła, że jest po prostu zbyt trudnym przypadkiem, więc będzie bardzo wdzięczna za pomoc w szukaniu odpowiedzialnego, nowego domu.
Będę z nią w stałym kontakcie, w weekend pojadę tego psa obejrzeć i zobaczymy co dalej...