Gaga doskonale to wszystko ujęła
My robimy wszystko to, ale tak wszystko z osobna. Suka/suki spały z nami w namiocie i jak pies jest zmęczony to cudownie się przytula, rozpycha i ani w głowie im z namiotu ucieczki. Po górach zdarza nam się łazić, czasem jakieś zawody dogtrekkingu, czasem zwyczajna wycieczka, łaziliśmy także po góach w Chorwacji kiedy mieliśmy jeszcze tylko jedną sucz. Nigdy nie spotkałam się z negatywną reakcją ludzi, wszyscy byli zainteresowani, niektórzy nieco się bali widząc w lesie wilczaka. Ale oczy dookoła głowy, przywołanie psa w odpowiednim momencie, zapięcie na smycz pomaga w nie wchodzeniu sobie w drogę z innymi turystami.
Fakt, że w Parkach Narodowych jest problem i tam jeśli w ogóle wolno wejść z psem, to tylko i wyłącznie na smyczy. Nam jeszcze nie było dane spróbować zwiedzania PN. Na wycieczkach nasze suki idą/biegną obok nas, czasem na smyczy, jeśli nie jesteśmy sami, a w większej głuszy czasem spuszczamy je ze smyczy, ale mając je cały czas pod kontrolą. Kiedy dochodzimy do jakiejś łąki, jest czas na zabawę, pobieganie luzem, gonitwy i szaleństwa.
Kaya z Mandżurem była na wakacjach, spał z nimi w samochodzie, w namiocie, chodził po górach, miastach. Zwiedzili Chorwację, Serbię, Czarnogórę i Albanię.
Tak naprawdę wszystko zależy od Twojego zdrowego rozsądku, ale ja nie wyobrażam sobie lepszej rasy do akurat takiej aktywności