Jako człowiek, który niejednokrotnie płakał nad własnym wilczakiem i otwarcie napisał, że byłby w stanie psa oddać, tylko jeszcze nie znalazł się nikt odpowiedni (i pewnie nie znajdzie się nigdy), napiszę tylko: momentami mam dość życia na zakładkę, dostosowywania wszystkiego do psa, pod psa i z psem. Nie uważam, żebym przez to wymagała wizyt u psychologa. To, że ktoś ma jakieś priorytety i je uważa za normę, nie oznacza, że są one normą dla każdego. Kiedyś naprawdę pierwsza krytykowałabym chęć oddania psa i wiszącą w niedopowiedzeniu groźbę schroniska. Po tym, jak wilczakowe środowisko mnie przeorało, nauczyłam się tylko tego, żeby dla świętego spokoju milczeć i robić to, co ja uznaję za słuszne.
__________________
(...)W kwestie mroczne i ogromne
Słodka świata treść wycieka:
Wszystko wina to człowieka(...)
|