A teraz inna strona - sedziowska... Generalnie trudno sie dziwic, ze sami sedziowie chca sie pozbyc takich psow. Niejeden z nich zostal pogryziony, choc psa wcale nie prowokowal... Wiadomo co z reka jednago z sedziow zrobil rottweiler. A i w wilczakach mamy takie kwiatki... Gaga pisala juz o wilczaku praktycznie ganiajacym sedziego po ringu, bo wlasciciel nad nim nie ponowal i nie byl w stanie go utrzymac, a pies postanowil policzyc sie za probe sprawdzenia jader. Stale slychac tez echa pogryzienia innej sedziny przez wilczaka (to akurat sprawa nowsza).
I w takich wypadkach nie widze sensu po co ktokolwiek ma czekac na druga dyskwe...? Jesli wina danego psa nie podlega dyskusji, lub jesli wlasciciel nie jest w stanie nad nim panowac to po co ma byc zagrozeniem dla innych? Zawiesic go - np do czasu az przedstawi zaliczone testy TPM, albo jakis inny egzamin z elementami socjalizacji... A jak to nic nie da to na stale....
Bo cofniecie praw hodowlanych nie powoduje autmatyczniego zakazu WYSTAWIANIA takiego psa - czyli nadal bedzie on stanowil zagrozenie dla sedziow...
|