View Single Post
Old 10-03-2009, 15:05   #10
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,995
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by btd View Post
No ale w 1999 roku miałeś 17 lat, a 1990 - aż 8. Tak więc mogłeś nie wiedzieć. Tylko nie rób z tego nie wiadomo jak ważnego faktu.
Coz, mlody wiek Daniela nie jest powodem do drwin, czy jakimkolwiek minusem. Wiekszosc tu obecnych kontakt z rasa ma od niedawna, a i oficjalna historia CzW jest mlodziutka, bo ma zaledwie 20 lat. Pamietaj, ze pierwszego wilczaka tez nie dostal pan Bednarski, ktory byl wtedy jeszcze dzieckiem, ale jego ojciec. I nie posiadamy w Polsce ani jednej osoby, ktora moze, tak jak np. ma to miejsce na Slowacji, wstac i powiedziec "czynnie dzialam w rasie od 30 lat", czy "CzW hoduje od 20 (30, 40) lat".

Dodatkowo samo posiadanie psa nie ma nic wspolnego z obowiazkiem posiadania wiedzy na jego temat - ilu jest w Polsce posiadaczy rasowych ONow, ktorzy te psy maja od generacji, ale nie maja bladego pojecia jak brzmi wzorzec CzW... I bardzo czesto dotyczy to nawet hodowcow. W CzW nie jest inaczej... Literki niewiele maja wspolnego z rzeczywista wiedza i dlatego bylam oraz bede przeciwniczka znaku rownosci "dlugoletni hodowca" = "spec od rasy".

Ale post Daniela wskazuje na cos innego - nie na daty, ale na to jak rzeczywiscie wygladal rozwoj tej rasy w Polsce.

Quote:
Originally Posted by btd View Post
Bo faktycznie, tak nagle spadło na głowę kowadło w drewnianym kościele i zaświtała myśl - pojedziemy do Czech, będziemy hodować wilczaki.
Przyznaje, ze dzieki tej wypowiedzi jasne stalo sie dla mnie, dlaczego w Twoim odpowiedziach tyle jest zlosci i agresji. Jestem w stanie zrozumiec, ze zostales poinformowany, iz nasze poczatki i wiedze zawdzieczamy hodowli panstwa Bednarskich. A nasza obecna pozycja jest dla Ciebie czysta niewdziecznoscia wobec osob, ktore nas "stworzyly". Jednak wersja historii, ktora poznales tlumaczy co prawda Twoje nastawienie do nas, ale jest nieprawdziwa i nie ma nic wspolnego z rzeczywistoscia.

Z calym szacunkiem dla hodowcow "Wilk z Polskiego dworu", ale to nie dzieki nim poznalismy rase i nie dzieki nim sprowadzlismy nasze wilczaki. Nie bazowalismy na ich wiedzy i nie pobieralismy u nich nauk. Przez lata dzialalismy kompletnie osobno i nie mielismy ze soba zadnego kontaktu. A o ich istnieniu dowiedzielismy sie o wiele pozniej - kiedy juz istnial Wolfdog, baza danych, polskie strony o CzW, a my mielismy pierwszego wilczaka.
Nie, my nasza wiedze czerpalismy u zrodla - od samego Hartla, Rosika, czeskiego i slowackiego klubu hodowcow i tamtejszych aktywnych hodowcow. Moze to wlasnie powod tak ogromnej roznicy w naszych podejsciach do hodowli i ogolnie do tej rasy.

W naszym domu byly zawsze owczarki niemieckie (lub kundelki). I to ON mial byc kolejnym psem. Nie z Polski, gdzie mozna bylo nabyc jedynie 'wystawowce', ale z Niemiec. W tamtym czasie po wystawach i zawodach jezdzilam ze znajoma hodowczynia afganow z Niemiec - i jezdzilam wylacznie po Niemczech. W Polsce nie bylam ani na jednej wystawie - pierwsza zaliczylam dopiero z Boltonem. To wlasnie owczarki spowodowaly, ze poznalam wilczaki, ktore oceniano na pobliskim ringu na wystawie w Lipsku w 1996. Jedno spojrzenie i przepadlam...

Potem byly LATA poszukiwan. Przemek napisal juz o Rijke. Niestety ani ona, ani jej siostra (obie mialy psy z hodowli pana Hartla) nie planowaly miotow. Na szczeniaka ze Szwajcarii sie nie zdecydowalam - zbyt przypominal owczarka.
Polske - odpuscilam. Wlasnie z powodu o ktorym pisal Daniel - rasa ta byla u nas KOMPLETNIE nie znana. CzW byly w polskich rekach od prawie 30 lat. Rasa uznana oficjalnie od 8. Jednak gdy zatelefonowalam do ZKwP do Warszawy z pytaniem o wilczaki dowiedzialam sie, ze w Polsce ich NIE MA, nie ma ZADNEJ hodowli, ale ze czasem na wystawach pojawiaja sie psy z Czech. Jak widac nawet warszawcy dzialacze ZKwP nie mieli pojecia, ze w Warszawie zyja wilczaki. I to od lat.

Oczywiscie "oddajmy Królowej co królewskie": nie mam zamiaru umniejszac roli panstwa Bednarskich w historii rasy w Polsce. Byli i juz na zawsze pozostana pierwszymi wlascicielami wilczakow. Pamietam, ze bylam niesamowicie dumna, gdy od pana Hartla dowiedzialam sie, ze wilczaki dotarly do Polski tak wczesnie (wtedy nie wiedzialam jeszcze, ze byl to pies w rekach p. Bednarskiego, w ewidencji figurowal jako pies w rekach Wojska Polskiego). I jest to cos, czym mozemy sie wszyscy szczycic, bo Polska staje sie krajem, ktory mial wilczaki w tym samym czasie co Slowacja i Czechy; na dlugo przed reszta krajow w Europie.

Jednak ilosc lat obecnosci CzW w naszym kraju nie miala przelozenia na ilosc informacji o tej rasie dostepnej u nas. Nie wiem, czy nie umieszczanie nawet podstawowych danych o CzW bylo celowe, czy tez nie. Nie mam zamiaru oceniac takiego postepowania ani jego powodow. Faktem jest, ze do konca 1998 rasa ta w Polsce w zasadzie nie istniala. Zaistniala dzieki nam (i nie mam tu na mysli wylacznie mnie i Przemka, bo mielismy pomoc takze innych wlascicieli CzW) i to dlatego tak wiele osob bedzie pisac dokladnie te same slowa co Daniel... Nie, aby komus zrobic na zlosc, czy umniejszyc role innych, ale dlatego, ze wlasnie dzieki nam poznali CzW.

A nasza historia...? Na wilczaka czekalam ponad 2 lata. Mam go dzieki Pavlowi (hodowla "Šedý chlup"). Byl pierwszym Czechem, ktory zalozyl strone o wilczakach. Dzieki niemu w internecie pojawily sie strony czeskiego klubu i informacje o hodowlach. To dzieki niemu w internecie jest tyle PRAWDZIWYCH informacji o CzW. Nasza wspolpraca zaczela sie, gdy w 1998 udalo mi sie wprosic do niego na wizyte... Dzieki niemu mamy wilczaka i dzieki niemu udalo sie nam wkrecic w rase i nawiazac kontakt z "VIPami". To on zarazil mnie i Przemka swoim entuzjazmem. Przez wiele lat pracowal dla CzW - to on stworzyl z nami Wolfdoga. I pracowal mimo klod rzucanych mu pod nogi przez "dlugoletnich hodowcow", ktorzy sami nie robili kompletnie nic, ale tez nie zyczyli sobie, aby ktos inny robil choc odrobine wiecej od nich...
Nie moge tez nie wspomniec o pomocy jaka wtedy uzyskalismy od Moniki Soukupovej (hodowla "z Molu Es"), ktora udostepnila nam mase danych o CzW. I o wszystkich informacjach przekazywanych nam przez pana Hartla.

Miotow w tym czasie bylo malo, a z powodu pustych kryc na swojego musielismy troche poczekac. Ale udalo sie - na poczatku 1999 trafil do nas Bolton. W tym czasie najbardziej "oberwalo sie" nam za brak informacji o wilczakach. Popelnilismy bledy, ktorych bez problemu mozna byloby uniknac, gdyby tylko byly dostepne PODSTAWOWE artykuly o charakterze CzW i jego wychowaniu. W Polsce na taka pomoc liczyc nie moglismy (Bolton byl wtedy "pierwszym CzW w Polsce" - nikt o innych wilczakach nie slyszal, mimo, ze dzieki liscie "Wystawy" mielismy kontakt z aktywnymi psiarzami z naszego kraju). Oczywiscie bez problemu uzyskalibysmy pomoc od hodowczyni z "Eden severu", czyli Lucki, ale jezyk czeski mimo, ze pozornie podobny, nie pozwalal jednak na wzajemne zrozumienie sie, gdy chodzilo o fachowe porady. I ponownie moglismy liczyc wylacznie na "zrodlo" - co miesiac w Czechach Pavel organizowal spotkania CzW - pojawiali sie tam aktywni wlasciciele, praktycznie stalym gosciem byla Monika Soukupova, czy pan Hartl. To od nich czerpalismy swoje informacje, to dzieki nim wiemy to co wiemy. Nie z oficjalnych wywiadow czy prasowych artykulow, ale z opowiadan o rasie, z rozmow przy kieliszku morawskiego wina. Informacje, ktorych nie znajdzie sie w ksiazkach, ktore nigdy nie zostaly zapisane.

I TO SA OSOBY, KTORE NAS STWORZYLY.
Jestesmy tu dzieku Lucce, bo gdybym zamiast Boltona dostala w rece strachajle, to bylby to nasz pierwszy i ostatni wilczak. Jestemy dzieki entuzjazmowi Pavla, ktory pokazal nam, ze wilczak to nie tylko fajny pies, ale i grupa fantastycznych ludzi zgromadzonych wokol tej rasy. Jestesmy dzieki Monice, ktora jako poradca chowu udostepniala nam informacje o wilczakach. I oczywiscie panu Hartlowi, ktory jest prawdziwa skladnica wiedzy. Nie guru, czy bogiem, ale najwiekszym milosnikiem wilczakow, ktory swoja wiedza bardzo chetnie dzieli sie z kazdym, kto chce sie czegos dowiedziec.

W tamtym czasie poznalismy oczywiscie rowniez polskie CzW - najpierw uslyszelismy o osiagnieciach Irmy. Potem na wystawie w Lodzi spotkalam panstwa Bednarskich. Jednak byly to jedynie spotkania raz czy dwa razy w roku. Nasza aktywnosc zdecydowanie koncentrowala sie na Czechach i Niemczech, a pozniej Slowacji.

To wlasnie na wystawie w Soest (DE) w 2001 poznalam Sonie Bognarova (hodowla "Zelená voda" wczesniej "zo Sennej") i Milana Budaja (hodowla "spod Ďumbiera"). Choc musze powiedziec, ze moja wizja wilczaka z tamtych czasow legla w gruzach za sprawa kogos innego... Jozefa Straki (hodowla "z Oravy")... O ile wczesniej juz postanowilismy dowiedziec sie wiecej na temat "jak rzeczywiscie wygladaja slowackie psy", a Jolly postanowilismy kryc Milo Ruskov dvor to dzieki temu spotkaniu zapadla decyzja wyjazdu na slowacki oboz... Tam poznalismy F. Rosika - slowackiego ojca rasy. Tam wieczorami sluchalismy o slowackiej historii rasy. Trudno by mi bylo wymienic osoby, ktore zaoferowaly nam swoja pomoc, ktore podzielily sie swoja wiedza....

Z historii "najnowszej" nie moglabym pominac Oskara Dory, ktory po swoim powrocie do grona aktywnych wilczakowcow od kilku lat zalicza sie osob, z ktorych pomocy najczesciej korzystamy.

Jak widac nasza historia, historia Wolfdoga, jak i historia naszej hodowli nie ma z Polska nic wspolnego - zrodlo naszej wiedzy jest czysto czesko-slowackie i nikomu, zadnemu hodowcy, czy wlascicielowi z Polski nie zawdzieczamy kompletnie NIC jesli chodzi o nasze poczatki.
To hodowcy z Czech i Slowacji mieli wplyw na to jak hodujemy i jakie psy hodujemy. A informacje ktore mamy pochodza bezposrednio od zalozycieli rasy, poradcow chowu i dlugoletnich SWIADOMYCH hodowcow CzW. Kontakt z ojcami rasy - panem Hartlem czy Rosikiem jest dla nas tak oczywisty, ze przez lata nie przyszlo nam nawet na mysl, aby zrobic sobie zdjecie z nimi, aby moc na stronie wpisac informacje "nasza hodowla jest promowana przez pana XXX"... Bo to oni nauczyli nas, ze dobry hodowca to osoba, ktora nie tylko ma szczescie, ale tez sama MYSLI. Nauczyli nas, ze nikt nie ma patentu na nieomylnosc. Dlatego naszych psow NIE WYBIERAL nam Hartl ani Rosik, a reproduktorow NIE DOBIERA nam komisja hodowlana. Zadna ze znanych osob NIE NAKAZALA nam krycia takim, a nie innym psem i nie hodujemy i nie bedziemy hodowac wedlug wytycznych pana XXX czy pana YYY. Korzystalismy, korzystamy i bedziemy korzystac z rad osob doswiadczonych, bardzo jej sobie cenimy i jestesmy za nie bardzo wdzieczni. Ale decyzje jakie podejmujemy i wybory sa NASZE i nikogo innego. Dzieki temu mozemy tez powiedziec, ze kazde nasze osiagniecie to zasluga naszego doswiadczenia, wiedzy i... szczescia jakie dotad mielismy.

"Szczesciem" z nikim podzielic sie nie mozemy... Doswiadczeniem, wiedza i informacjami jakie uzyskalismy oczywiscie tak. Z tego powodu powstal wlasnie Wolfdog - serwis, ktory informacje czyni dostepnymi nie tylko dla wybranych i guru, ktorzy maja czas i fundusze jezdzic na spotkania, wystawy, szkolenia. Ale dla przecietnego posiadacza wilczaka.
My zaczelismy - teraz z wiedzy tej korzystac (ewentualnie dzielic sie wlasna) moze kazdy. A gdy ktos to doceni - BARDZO nam z tego powodu milo.

Quote:
Originally Posted by btd View Post
No ale w 1999 roku miałeś 17 lat, a 1990 - aż 8. Tak więc mogłeś nie wiedzieć. Tylko nie rób z tego nie wiadomo jak ważnego faktu.
Takie rozmowy toczyly sie nie raz. btd popelniasz duzy blad zwracajac uwage na liczby i daty. Sa one wazne dla statystyk i historii. Ale wiedza i doswiadczenie to nie cos co da sie w ten sposob zmierzyc. Spotykalam juz hodowcow CzW, ktorzy hoduja od dziesiatek lat i maja na swoim koncie okragla liczbe wyhodowanych CzW, ale nie maja nawet podstawowej wiedzy na temat rasy, selekcji, genetyki, czy szkolenia. Hodowca z 5 miotami na koncie ma wieksze doswiadczenie niz osoba, ktora nie miala ani jednego miotu. Ale niekoniecznie tez wieksza wiedze o rasie. Wlasciciel 10 CzW moze nie miec pojecia na temat wychowania psow, a wlasciciel jednego wilczaka moze byc swiatnym specem od szkolenia. Nawet nie wiesz ile moga wiedziec "mlodzi"... Nie skreslaj ich wiec dlatego, ze moga pochwalic sie jedynie malymi "cyferkami" - czesto wiele mozna sie od nich dowiedziec. Czasem nawet wiecej niz od tych "dlugoletnich"....
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote