Quote:
Originally Posted by jefta
Ja mam psa z lekiem separacyjnym i nigdy nie powiem zlego slowa o oddawaniu Furii czy Lofni. W najgorszych koszmarach nie wyobrazalam sobie jakie to uwiazanie. Tyle tylko ze mi dzieci jesc nie wołaja i moge sobie pozwolic na cygańskie zycie w toksycznym zwiazku z wlasnym psem. I jeszcze byc szczesliwa! Gdybym miala rodzine nie dałabym rady.
Lofni jest po przedszkolu, zna podstawowe komendy. Zsocjalizowana z kotami i dziecmi. Łagodna i ufna wobec obcych ludzi. Z sukami dogaduje sie roznie.
|
Pytanie w takim razie brzmi-po co brać psa? Składać obietnicę zaufania? Dorośłi ludzie wiedzą, że może im się powiększyć rodzina na przykład. Można przewidzieć pewne sprawy i mieć plan "B", bo pies to odpowiedzialność, uczucia.
Lęk separacyjny znam z własnego doświadczenia, ale wiem, że można go odpracować. To są działania kompleksowe, ale przynoszą efekty. Rozumiem, że komus może to nie przeszkadzać i jak piszesz "można żyć szczęśliwie", kwestia priorytetów
Tu jednak, dla mnie, decyzja jest z gatunku fanaberii, wyjeżdżam i w d... mam psa.
Jako miłośniczka psów takich decyzji nie akceptuję i nie rozumiem.
Lincz nic nie da, szkoda tylko suczyska potraktowanego jak zbędny przedmiot.