Ja mam pytanie - czy Wy wróciliście do Polski? Bo mam wrażenie, że tutaj łatwiej byłoby trafić w obeznane z wilczakami ręce. Byłoby Wam łatwiej (o ile jeszcze macie ochotę na kolejną próbę). Póki co - spróbujcie nieco zmienić sposób myslenia. To, że Wam sie wydaje, że pies jest szczęsliwy i ma 'wszystko', niekoniecznie pokrywa sie z jego zapotrzebowaniem na szczęście. Wilczaki potrzebują nieprawdopodobnej kontroli emocji ze strony człowieka, są jak najczulszy sejsmograf. I to praca nad samym sobą daje najlepsze rezultaty. Nie piszę tego aby kwestionować Wasze postępowanie, piszę o doświadczeniach i popełnianych błędach. Z moich obserwacji najlepsze efekty zaliczają ci, którzy są spokojni i konsekwentni (ale też nie musztrujący, tylko czuli-jesli można), nie rzucają się od sposobu do sposobu. Znajdują najbardziej wyczerpujące zajęcie dla psa, wchodzą w spokojne rytuały. Było o tym wyżej.
Ale jeśli podjęliście decyzję o oddanu psa do adopcji - szukajcie intensywnie, to jeszcze wiek, który daje psu szansę. I nie gniewajcie się, ale chciałabym aby każde wyguglowanie frazy 'czechosłowacki wilczak' dawało w pierwszych wynikach Wasz pierwszy post
Bo serce sie kroi, w jak zastraszającym tempie pojawiają się takie przypadki, jak Wasz. Trzymam kciuki aby młody miękko wyladował.