Quote:
Originally Posted by anula
To prawda, ladny pies.
A co do kastracji nie ma sie co dziwic - jak sie szlaja bezpańsko, to i tak się kończy. Jakby mojemu sie takie cos przytrafilo, tobym sie cieszyla, ze zyje i ze sie ktos nim w ogole zaopiekowal, a nie zdzielił kijem po łbie albo naszpikował śrutem.
|
No, jak ja się dowiedziałam, że jest już wykastrowany to pierwsze co pomyślałam (z przerażeniem) to: "o nie... czyli jeszcze mogą być problemy jak się znajdzie właściciel", ale potem po przemyśleniu sprawy stwierdziłam, że to jednak lepiej - jakby mi pies zaginął to cieszyłabym się przecież nawet, gdyby odnalazł się bez nogi, ucha czy ogona... ważne, że żyje.
A w dodatku skoro to nie jest papierowy wilczak - to tym lepiej, że już bez jajek.