Super
. My też łączymy prezyjemność psiadania kochanego wilczaka z miłością do koni. Nie mamy własnych, ale jeździmy wytrwale już przezło dwa lata. Zabieraliśmy Maxa do stadniny kilkarotnie. Nie bał sie koni ale starał sie utrzymac spłeczną odległość od czegoś co chodzi ja on na czterech, ale jest zdcydowanie większe. Mślę, że gdyby częściej przbywał z końmi to by je w pełni zaakceptował. Pomysł wspólnych przejażdżek jest wyśmienity. Jak go zrealizujesz to podziel się wrażeniami.
Ponadto, problem wzajemnej akceptacj tych zwierząt interesuje nas, bowiem nosimy się z zamiarem kupienia konia. W związku z tym wszelkie infrmacje będą bardzo cenne.
Pozdrowienia z lubelszczyzny