View Single Post
Old 11-05-2014, 23:24   #75
maillevin
Junior Member
 
maillevin's Avatar
 
Join Date: Aug 2006
Posts: 156
Default

Zrobicie jak uważacie, rozumiem Waszą frustrację i wiem co czujecie, ale z jednym nie mogę się zgodzić:

Quote:
Originally Posted by emka View Post
Najgorsze w tym wszystkim jest to że Wilczki są takie przez całe życie to dodatkowo frustruje. Jak bym wiedział że on wydorośleje i zmądrzej za rok dwa, że się ułoży to jeszcze byśmy jakoś przetrwali ale 15 lat z takim dzikiem przeraża.
No więc nie są takie przez całe życie. Też trudno mi było w to uwierzyć i wielokrotnie myślałam o szukaniu mu innego, lepszego domu, jednak hodowczyni cierpliwie powtarzała, że to się zmieni i... zmieniło się. Po burzy hormonów, przez którą nie mogłam w nocy spać bo pies próbował mi w środku nocy oknem wyjść i latał od okna do drzwi jak szalony, nie ma już nawet śladu. Kiedyś pójście w gości wiązało się z psem na smyczy bo inaczej biegał, psuł - jak małe, niewychowane dziecko. Dziś odpinam smycz i wiem, że nic się nie stanie, a jeśli zacznie się dziać to wystarczy słowo i pies odpuszcza.
Mój trzyletni wilczak jest spokojny, w miarę opanowany (czasem nawet za bardzo i czasem przydałoby się żeby był narwany i reagował a nie czekał na moją reakcję), poznał swoje granice i wie na co z kim może sobie pozwolić. Jeśli nie odwołuje się od innych psów to myślę, że to w głównej mierze moja wina bo nie przyłożyłam się za bardzo do tej nauki, jeśli reaguje agresywnie będąc na smyczy to też bywa to moją winą (za mocno spięta smycz itp.), albo drugiego psa, który pierwszy swoją postawą sprowokował. Nie ma już śladu po psie, który biegł za każdym człowiekiem. Czasem ja się bardziej stresuje jak pies jest luzem a jakiś biegacz sunie prosto na niego zamiast rozważnie zwolnić i iść. Ja dostaje zawału a pies... popatrzy i wraca do wąchania kawałka trawnika.

Co do znajomych, to jak ktoś nie toleruje mojego psa to niech spada Moja koleżanka została raz złapana zębami, w sytuacji kiedy pojawił się znienawidzony pies sąsiadów, psy do siebie skoczyły a ona była najbliżej - przekierowanie agresji. Ona nadal wielbi mojego psa i nie boi się z nim zostać sama. Nie raz ktoś oberwał podczas powitania pyskiem w twarz, albo został dokładnie obśliniony wętkniętym w oko jęzorem. Pies potrafił też latać z nowo kupionym i nieopatrznie zostawionym przez gościa telefonem w pysku, no i co z tego? Mój pies to kawałek mnie i jeśli kłaki w kawie moich gości nie stanowią powodu do żartów to po prostu więcej gośćmi nie będą
Latem bez problemów wychodzimy do ogródków przy pubach, pies leży, kelnerki nad nim przechodzą, nie dzieje się nic, a dodam że mój pies nie jest jakoś super zsocjalizowany, wyszkolony czy absolutnie przewidywalny
maillevin jest offline   Reply With Quote