Szkoleniowiec, który jest jednocześnie behawiorystą to dobre połączenie w przypadku pracy z wilczakami / i nie tylko/.
My na szkoleniu przechodziliśmy przez cykl wielogodzinnych wykładów i dyskusji- naprawdę świetnie prowadzonych. Na każde moje pytanie dostawałam logiczną odpowiedz. Jak coś burzyło nasz "mały światopogląd" to drążyliśmy temat, ale bez syndromu Boga.
Ogólnie wyznaję filozofię, że "zły lekarz jest gorszy od braku lekarza".