Quote:
Originally Posted by emka
Mamy takie magiczne przywołanie "Chodź masz" i smakołyk w 80% działa.
A to że go puszczam to niech się psina wybiega, ale to zazwyczaj jak jesteśmy gdzieś daleko. Zazwyczaj jak się wyszaleje i go zawołam to przybiegnie.
|
Wybiega tzn. co? Pańciu sobie, pies sobie? Może warto włączyć jakąś wspólną aktywność, naukę czegoś - choćby aportowania, tropienia. Samotne bieganie nie zmęczy żadnego psa, no może buldoga...
Nad przywołaniem też lepiej popracować, bo smakołyki mogą przestać działać. Mój pies ma głęboko w d... wszelkie jedzenie. Z jednej strony to dobre bo mi nic nie zżera z ulicy, z drugiej jedna z lepszych motywacji odpadła i w zasadzie zostałam bez niczego, bo ani nie jest psem "zabawkowym" ani "smakołykowym", a niestety worka yorków z cieczką sobie nie załatwię