Hm... abstrahując od przypadków konkretnych psów i konkretnych szkół; jest jak wiadomo jeszcze trzecia grupa szkolących się (oprócz tych nakręconych na sport oraz papierkowych "zaliczaczy"), którzy są gotowi się zaangażować, ale są pewne bariery, których mogą nie chcieć przekroczyć, bo nie zależy im na idealnym - sportowym wykonaniu, a takie jego wypracowanie wiąże się (wg nich przynajmniej) w niektórych przypadkach z metodami, których oni nie są w stanie zaakceptować.
Może też stąd biorą się niektóre "ucieczki"? Zwłaszcza jak jeszcze czują się przy tym ciut "zlewani"?
|