Cześć wolfdogi!
Przepraszam, że przekleję tekst, który już napisałem na fejsie, ale nie ma sensu na nową twórczość, ponieważ temat jest typowo zdrowotny i dotyczy gruczołu na ogonie.
"Mam taką sprawę/pytanie do wilczakowców:
czy zdarzyło się komuś (psiu
) zapalenie gruczołu na ogonie? Jeśli dobrze pamiętam, to nazywa się on "gruczoł fiołkowy" - sprecyzuję, że nie chodzi o gruczoły przy odbycie.
My właśnie leczymy u Tavi. Nasza wetka była bardzo zdziwiona i drugi lekarz w gabinecie też z zaciekawieniem oglądał przypadek, ale obydwie (lekarki one
) stwierdziły, że jest to ewidentne zapalenie gruczołu, spotykane praktycznie tylko u samców. Od trzech dni Tavi bierze antybiotyk i sterydy, i prócz brzydkiego strupa, wszystko wygląda, że zmierzamy ku szczęśliwemu końcowi, ale było bardzo nieładnie (wydzielina i ból) i sucz się męczyła...
Macie jakieś doświadczenia z takimi przypadkami.
Podobno czasami kończy się to nawet zabiegiem usunięcia gruczołu...
Pozdrawiamy serdecznie: Maciek, Magda i Tavishi - już prawie zdrowa
"
Jeśli ktoś może coś dorzucić w temacie, to będziemy wdzięczni, bo nawet wetki mówią, że mało jest w fachowej literaturze na ten temat.
Jeszcze raz POZDROWIENIA!