Wybaczcie jeszcze jedną refleksję starej Burej...w pewnym stopniu troszkę to zahacza o wspomniany analfabetyzm wtórny /chociaż sporo w tym także indywidualnych cech psychicznych/.
Pamiętam pewnego aktywnego ongiś na WD forumowicza, który -zanim wziął wilczaka- dał się poznać, jako osoba znająca rasę bardziej niż sam Twórca Rasy. Wzięcie wilczaka było dla niego w zasadzie łatwizną, bo przecież wszystko o wilczakach już wiedział. Chyba nie minął pełen miesiąc /może niecałe dwa/, gdy niegroźny wilczakowy szczeniorek w atmosferze skandalu w "drugim obiegu" wrócił do Hodowcy...
Pamiętam, że chyba ten forumowicz miał problem z obarczeniem się publicznie winą /pokory zabrakło/. Raczej szukał rozgrzeszenia....
...
U mnie w zasadzie też następuje pewien rodzaj "uwstecznienia"...
...im dłużej członkami mojej rodziny są wilczaki, tym mniej o nich wiem. Taaa... też na początku byłam niezłym trąbiszonem.