Po (kilku już) latach doświadczeń hodowców, coraz częściej pada jedno z istotniejszych pytań gdy kolejny ktoś przymierza się do hodowania: "a co, jeśli trzeba będzie przyjąć z powrotem jakiegoś pechowca?" i czasem - słusznie, optymiści stają się porządnie poinformowanymi realistami i odpuszczają. Bo z tym ryzykiem trzeba się liczyć