Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Hodowla

Hodowla Informacje o hodowli, selekcji hodowlanej i miotach....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 31-01-2010, 11:29   #1
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default "Modni" reproduktorzy?

Zauważyłam, że istnieje zjawisko tzw. "modnych" repów. Najczęściej pies wygrywa jakąś ważną wystawę, albo jest intensywnie "lansowany" przez właścicieli i nagle, hodowcy jak na komendę zaczynają wybierać go do krycia swoich suk. Ostatnio zerknęłam na kilku takich "modnych" repów i zauważyła, że mają masy szczeniaków z tego samego roku! Zrozumiałe, że młodziutkie pieski nie są jeszcze prześwietlone, że nie wiadomo, co z nich wyrośnie... Zastanawia mnie jednak łatwość z jaką kolejni hodowcy, nawet ci mniej doświadczeni, decydują się na używanie "modnego" psa, nie wiedząc, jakie cechy przekaże...

Nie mówię tu o psach, które są często używane w hodowli właśnie dlatego, że przekazują korzystne cechy, albo odwrotnie - słabo przebijają się genetycznie, a hodowcy zależy na 'klonach' swojej suki.

Czy nie bardziej racjonalne i korzystne dla rozwoju rasy byłaby sytuacja, że jeden/dwóch hodowców podejmuje 'ryzyko', a inni czekają, aż pieski podrosną, zostaną prześwietlone, a potem, jeśli okażą się zdrowe i typowe, pies będzie nadal używany w hodowli?

Wiem, że z różnymi sukami geny mogą się różnie mieszać i ten sam pies może dawać bardzo różne szczeniaki, ale na przestrzeni kilku lat obserwowałam pojawienie się kilku zazwyczaj pięknych i utytułowanych repów, którzy byli bardzo intensywnie rozmnażani, a potem znikali jak sen złoty, zaś szczeniaczki po nich mają bardzo konkretne wady, które dalej przekazują...

Może moje pytanie, jako nie-hodowcy jest naiwne, ale czy dla dobra rasy nie byłoby bezpieczniej używać różnych, dobrych repów, a niekoniecznie kierować się "modą"?

Nie chcę zaczynać żadnych wojen, moje pytanie nie dotyczy żadnego konkretnego psa, a "modne repy", które sprawdziłam w bazie akurat nie były używane w Polsce... po prostu ciekawa jestem opinii polskich hodowców na ten temat...
__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Old 31-01-2010, 13:58   #2
jefta
Call Me Sexy Srdcervac
 
jefta's Avatar
 
Join Date: Dec 2007
Location: Wroclaw
Posts: 1,233
Send a message via Skype™ to jefta Send Message via Gadu Gadu to jefta
Default

mam bardzo fajny artykuł na ten temat:


Quote:
Rozważ hipotetyczny przypadek Old Blue, nadzwyczajnego psa rasy Malthound. Blue był idealny: wspaniale zbudowany, zdrowy i bystry. W dni powszednie, od świtu do zmierzchu aportował słodowe kulki. W weekendy błyszczał w słodowych próbach pracy i konkursach posłuszeństwa, jak również na wystawach psów, gdzie wystawiano go, jak zapewne zgadłeś, na kulki słodowe. Wszyscy mieli dobre powody, aby wykorzystywać Blue w swych programach hodowlanych, więc każdy nim krył. Potomstwo Blue szło jego śladami przez pokolenia, a on sam zakończył swój żywot w pełni wieku i pełni zaszczytów. Ale ludzie nie wiedzieli, że ten sam, tak znamienity Old Blue, posiadał kilka wadliwych genów. Geny te nie miały na niego wpływu, podobnie zresztą, jak i nie ujawniły się u większości szczeniąt po nim. Aby jeszcze bardziej skomplikować sytuację, niektóre z tych wadliwych genów były powiązane z ważnymi dla rasy cechami.

Ale pojawiło się kilka malthoundów z problemami. Przypadki sprawiały wrażenie odosobnionych, więc wywnioskowano, iż "to po prostu jedna z tych rzeczy". Paru właścicieli, do których w głównej mierze należały owe chore psy stwierdziło, że "to nic poważnego". Tak czy owak, życie toczyło się normalnym trybem.

Czas mijał. Przybywało coraz wiecej problematycznych psów. Ludzie milczeli na ten temat. Zawsze bowiem dzieje się tak, iż właściciele reproduktorów obwiniaja wszelkimi kłopotami suki, sami zbierając pochwały za zalety swych psów. Tymczasem woleli oni nie wywoływać wilka z lasu i siedzieli cicho. W sumie nikt nie zrobił nic, aby dotrzeć do sedna problemów. Przecież gdyby miały one jakieś znaczenie, każdy by o nich mówił, nieprawdaż?

Mijały lata. Old Blue dawno uległ rozkładowi w swym grobie. Teraz już wszystkie psy cierpiały na zdrowiu, od poważnych problemów jak zaćma, padaczka czy choroby tarczycy, po błahsze w postaci słabego układu odpornościowego, braku zdolności do macierzyństwa, krótkiej żywotności. "Jak od tego uciec?" - zastanawiali się hodowcy. Odpowiedzi nie było.

W ludziach zawrzała krew. "Odpowiedzialni za to powinni zostać ukarani!" Hodowcy, którzy czuli, że ich programy hodowlane mogły być zamieszane w konflikt, odseparowali się. Inni zdecydowali się zamknąć gęby na kłódkę. Parę odważnych istot przyznało, iż ich psy chorowały i zostały wycofane z hodowli.

Rozgorzała wojna pomiędzy właścicielami, hodowcami, pracownikami rescue, obrzucającymi siebie nawzajem oskarżeniami. Każdy jednakże postępował tak samo, jak do tej pory. W przeciągu jednej czy dwóch kolejnych dekad, cała rasa zapadła się pod ciężarem uzbieranych śmieci genetycznych i przestała istnieć.

Ta mała opowiastka została przejaskrawiona, aczkolwiek w niezbyt dużym stopniu. Oto podobny, chociaż mniej drastyczny przykład z życia wzięty. Był sobie kiedyś ogier o imieniu Impressive ("Imponujący"). Imię pasowało jak ulał. Impressive został ojcem wielu żrebiąt, przekazując swoje pożądane cechy. Lecz gdy przystąpiono do krzyżowania ze sobą owego potomstwa, żrebięta zaczeły padać. Impressive okazał się być nosicielem letalnej, recesywnej i uwarunkowanej jednym genem cechy. Nikt o tym nie wiedział, dopóki nie pojawiły się robione na niego inbredy. Sytuację, w ktorej pojedynczy reproduktor ma tak drastyczny efekt genetyczny na rasie nazwano "syndromem Impressive" (lub też "imponującym syndromem" - przyp. GK).

Wiele gatunków i ras zwierząt domowych, w tym także i psów, przeżyło swój własny syndrom Impressive. Jednakże przypadki podobne do powyższego, to tylko widoczny czubek całej góry lodowej. Pojedynczy recesywny gen wychodzi na jaw w kilku pokoleniach. A co, jeżeli cecha jest uwarunkowana bardziej kompleksowo? Nie zamierzam sugerować, iż tak ulubione popularne reproduktory przedstawiaja złe perspektywy hodowlane. Wiele z ich nadzwyczajnych cech powinno znależc wykorzystanie, ale nawet najlepszy z nich nosi geny niepożądanych wad.

Nie chodzi o owe reproduktory, ale o to, jak ich używamy. Przez całe stulecie lub i dłużej, inbredy stanowiły normalną kolej rzeczy (w ramach artykułu słowo "inbred" zostało użyte w odniesieniu do wszystkich pokrewieństw w krzyżowaniu, w tym również do krzyżowania liniowego). Poprzez kojarzenie osobników spokrewnionych ze sobą, hodowca zwiększał prawdopodobieństwo uzyskania psów homozygotycznych w pożądanych cechach, które z kolei w większym stopniu mogły przekazywać owe cechy dalszym pokoleniom.

Kiedy samiec stanowi odzwierciedlenie wielu pozytywnych cech, a potem udowadnia, że jest w stanie je przekazać, może stać się popularnym reproduktorem. Jest używany za życia przez każdego niemal hodowcę, a dzięki mrożonemu nasieniu, kontynuuje krycia także po swojej śmierci.

Jeśli jego dzieci i wnuki są równie znamienite, hodowcy zaczynają kojarzyć potomstwo ze sobą. Gdy rezultaty okazują się dobre, krzyżowania w pokrewieństwie mogą ciągnąć się przez pokolenia. Czasem reproduktora używa się niezwykle często, jednak dekady póżniej hodowcy nie mają pojęcia o tym, jak blisko spokrewnione ze sobą są linie ich psów, bo ów reproduktor nie pojawia się już w rodowodach.

Tak właśnie było w przypadku owczarków australijskich. Większość "australijczyków" z linii wystawowych pochodzi od jednego lub obydwu braci miotowych Wildhagen's Dutchman of Flintridge i Fieldmaster of Flintridge. Psy te stanowiły wynik inbredu, były znakomite i dawały wysokiej jakości potomstwo. Im w dużym stopniu zawdzięczamy widoczne dzisiaj w ringu cechy i wyrównanie pogłowia rasy, które to wyrównanie nie istniało, nim przyszły na świat prawie 30 lat temu.

W liniach pracujących również pojawiły się znaczące reproduktory, jednakże cechy odpowiedzialne za osiągnięcia są tu dużo bardziej skomplikowane, zarówno w zakresie genetyki jak i ze względu na znaczący wpływ środowiska. A co za tym idzie - są również trudniejsze do poprawienia. Hodowcy psów pracujących stosując inbredy, kładą raczej nacisk na cechy charakteriologiczne i zdrowie ogólne niż rodowód czy detale wystawowe. Najlepsze reproduktory pracujące rzadko są tak wszechobecne, jak te z linii wystawowych.

Nie każdy popularny reproduktor ma wzięcie ze względu na swą zdolność produkowania dobrego potomstwa. Niektóre z psów wygrały znaczące wystawy, bądż znalazły się w rękach ludzi z drygiem do robienia tym kariery. Te mogą zniknąć z horyzontu, gdy przyjdzie czas na ocenę ich wkładu w przyszłość rasy. Jednakże, w ciągu kilku lat nim to nastąpi, wielu hodowców zdąży ich użyć i szkoda może już zostać wyrządzona.

Zgodnie ze swą genetyczną naturą, używanie nawet najlepszych popularnych reproduktorów ogranicza występowanie niektórych genów bazy genetycznej rasy, równocześnie zwiększając częstotliwość pojawiania się innych. A kiedy synowie i wnuki tych psów też mają wzięcie, trend jest kontynuowany, powodując dalsze zmniejszenie ilości lub nawet zanik pewnych genów, gdy inne stają się homozygotyczne w całej rasie. Niektóre z tych cech bedą pozytywne, ale nie wszystkie.

Właściciele zarówno Old Blue, malthounda z początkowej bajeczki, jak i jego bezpośredniego potomstwa nie mieli pojęcia o tym, co działo się w ich ogródkach. Byli uszczęśliwieni posiadaniem nadzwyczajnych reproduktorów, a jeszcze bardziej zachwyceni kryciem nimi tak wielu dobrych suk, jak to tylko możliwe.

Hodowla i promowanie rasy jest kosztownym przedsięwzięciem. Przeciętny człowiek zwykle zwija interes. Jednakże posiadanie popularnego reproduktora może zmienić takie podejście. Sytuacja wygląda rewelacyjnie dla każdego - koszty właściciela reproduktora maleją, a hodowcom tu i tam dostają się udziały w złotych genach posiadanego przez niego psa.

Nikt nie chce produkować chorych psów. Mały ułamek hodowców jest krótkowzroczny na tyle, aby zapłacić zdrowiem w zamian za posiadanie zwyciezców, choć nawet ci robią wszystko, żeby nie przykuło to niczyjej uwagi.

Potrzeba nam ponownego przemyślenia użytkowania reproduktorów. Żaden pies, nieważne jak wyjątkowy, nie powinien dominować z bazie genetycznej rasy. Jego właściciele zaś powinni rozsądnie ograniczyć częstotliwość kryć w przeciągu roku, całego życia, czy też, w przypadku zamrożenia nasienia - po jego śmierci. Powinni rownież brać pod uwagę nie tylko jakość krytych suk, ale także ich rodowody i sprawdzać, o ile wzrośnie poziom zinbredowania w przypadku danego kojarzenia.

Do hodowcy natomiast należy dokładne przemyślenie wyboru popularnego reproduktora dla swej suki. Jeśli nim kryjesz, kiedy inni robią to samo, dokąd się udasz po dolanie nowej krwi, gdy przyjdzie na nią czas?

Reasumując: nastawienie wobec schorzenia dziedzicznego musi ulec zmianie. Problem musi przestać być małą, brudną tajemnicą każdego, czy też cegłą, którą się rzuca w mających odwagę przyznać, że pojawił się u nich. Musi stać się tematem otwartej, rozsądnej dyskusji, dzięki której zarówno właściciel reproduktora, jak i suki, będzie w stanie podejmować rzeczowe decyzje hodowlane. Tak długo, jak hodowcy będą rozważać swe własne cele i przemyśliwać reakcje wobec chorób genetycznych, sytuacja zmieni się jedynie na gorsze.
znalazłam go tu http://e-dogi.nazwa.pl ale link już nieaktualny
(The Price of Popularity: Popular Sires and Population Genetics)
C.A. Sharp
(opublikowany w 1998 roku w "Double Helix Network News", tłumaczony przez G.Kryszkiewicz)
__________________
jefta jest offline   Reply With Quote
Old 31-01-2010, 14:59   #3
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,996
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by jefta View Post
Reasumując: nastawienie wobec schorzenia dziedzicznego musi ulec zmianie. Problem musi przestać być małą, brudną tajemnicą każdego, czy też cegłą, którą się rzuca w mających odwagę przyznać, że pojawił się u nich. Musi stać się tematem otwartej, rozsądnej dyskusji, dzięki której zarówno właściciel reproduktora, jak i suki, będzie w stanie podejmować rzeczowe decyzje hodowlane. Tak długo, jak hodowcy będą rozważać swe własne cele i przemyśliwać reakcje wobec chorób genetycznych, sytuacja zmieni się jedynie na gorsze.
Jakis czas temu zawiazala sie miedzynarodowa grupa hodowcow, ktorych celem jest wlasnie wzajemne informowanie sie o pojawianiu sie chorob genetycznych i proba ich eliminacji. Sa wsrod nich weterynarze, genetycy i statystycy. Ktorzy jednoczesnie od jakiegos czasu zajmuja sie wlasnie CzW. Zostaly nawiazane kontakty z klubami i wynikiem tego jest odkrywanie coraz wiekszej ilosci problemow (a takze i pewne sukcesu w ich eliminacji).
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Old 31-01-2010, 15:26   #4
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Jefta- dzięki za ten tekst- w każdym akapicie jest genialny w swej prawdziwości

Moim zdaniem, moda na reproduktory wynika z chęci hodowców do uzyskania przepustki do sukcesu. Zaznaczam, że uogólniam. Modny rep, zwłaszcza taki którego potomstwo już biega po świecie i przynajmniej nieźle się zapowiada, to łatwiejsza sprzedaż szczeniaków na "już" i potem. Potem-bo owo super potomstwo robi hodowcy reklamę.
Oczywiście sensowne, przeanalizowane krycie jak najbardziej może iść w parze z aktualnie obowiązującą modą. Statystycznie jednak niemożliwe aby tak było w 100% przypadków danej mody.

Mnie poruszył tekst Hanki na angielskim forum: warto używać nawet "brzydkich" psów, tych na które nikt nie chce zwrócić uwagi, bo ważna jest pula genetyczna, jej wielkość i różnorodność. O nią trzeba dbać!
Kłóci się to co prawda z moim osobistym nastawieniem ale tuszę, że takich wyborów dokonują hodowcy siedzący mocno w całej nauce hodowlanej, z wiedzą, wyczuciem i doświadczeniem
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。

Last edited by Gaga; 31-01-2010 at 15:34.
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 31-01-2010, 16:04   #5
Margo
Moderator
 
Margo's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 1,281
Send a message via Skype™ to Margo Send Message via Gadu Gadu to Margo
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
Mnie poruszył tekst Hanki na angielskim forum: warto używać nawet "brzydkich" psów, tych na które nikt nie chce zwrócić uwagi, bo ważna jest pula genetyczna, jej wielkość i różnorodność. O nią trzeba dbać!
Kłóci się to co prawda z moim osobistym nastawieniem ale tuszę, że takich wyborów dokonują hodowcy siedzący mocno w całej nauce hodowlanej, z wiedzą, wyczuciem i doświadczeniem
Ja przyznam, ze ciesze sie, ze nie jestem w czeskiej komisji hodowlanej...
Bo z jednej strony jestem w stanie zrozumiec sytuacje: po poprzedniej komisji hodowlanej Dana i reszta poradcow chowu 'odziedziczyla' tragiczna sytuacje. Czesc linii byla "przereklamowana" - kryly mlode psy krewnych i znajomych krolika, a stare odchodzily w zapomnienie. Wiele linii jest z tego powodu doslownie na wymarciu. Teraz probuje sie jedynie ratowac to co zostalo... Selekcja ma przysc dopiero pozniej... I w 100% jestem w stanie to zrozumiec, ale wybaczcie nie bylabym w stanie robic tego samego... tzn majac slabiutka suke pokryc ja slabiutkim psem, gdzie mialabym doslownie pewnosc, ze szczeniakom daaaleko by bylo do wygladu choc przecietnego CzW... Nigdy nie wybieralam psow 'po tytulach', wiem, ze nie ma psow idealnych. Ale kolejne pokolenie MUSI BYC (musi choc miec SZANSE) byc lepsze od rodzicow. A czesto tej zasady utrzymac sie nie da... Tzn moze i by sie dalo, gdyby hodowcy decydowali sie na wyjazd troche dalej niz "podworko sasiada" i import podobnej krwi, ale w lepszym "wydaniu", ale niestety tak nie jest...

O ile jednak moge sie jeszcze zgodzic z krycie slabymi psami to juz kompletnie nie przemawia do mnie ratowanie linii chorych. Gdy jakas linia zostaje zdziesiatkowana, ale nie przez brak kryc, ale przez choroby genetyczne: deformacje, klopoty ze stawami to ja osobiscie dalabym jej odejsc w niepamiec.... Skoro z 5 psow z tej linii 4 wyrzuci sie z powodow zdrowotnych to nie ratowalabym tej linii tym jednym jedynym psem - slabym, ale choc pozornie zdrowym... Jak dla mnie to zbyt duze ryzyko... I historia pokazywala juz, ze taka "laska" sie potem msci...
Tu na kompromis bym nie poszla...

Co do roznorodnosci genetycznej - nie mozna mylic jej z mieszaniem wszystkiego ze wszystkim (bo mylnie jest to wiazane z uzyskiwaniem jak najnizszego wspolczynniku pokrewienstwa - to wlasnie jest rownie niebezpieczne jak uzywanie popuklarnych reproduktorow, bo ma dokladnie TEN SAM EFEKT jak uzywanie jednego psa super-reproduktora).

Czasem tez nie warto urozmaicac - toczy sie teraz spora dyskusja nad slowacka populacja CzW (i to w samej Slowacji). Dotad byla wyrownana i na wysokim poziomie. Kilku hodowcow postanowilo poprawic "roznorodnosc" genetyczna - zaimportowano czeska krew, ktorej w Slowacji nie bylo. A czego nie bylo w Slowacji? Nie bylo psow OWCZARKOWATYCH. Wiec moze i roznorodosc genetyczna zyskala, ale jakosc psow poleciala na leb na szyje - pojawily sie ciezkie, zwaliste psy, z otwartymi kacikami i zmarszczkami. O ciezkim, slabym ruchu.

Jak dla mnie warto dbac o roznorodnosc, ale NIE ZA WSZELKA CENE. Sa pewne granice, ktorych nie przekrocze i ktorych przekraczac nie warto, bo wiecej sie posuje niz poprawi...
__________________
.

The customs of your tribe are not laws of nature - George Bernard Shaw
Margo jest offline   Reply With Quote
Old 31-01-2010, 16:11   #6
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Zacznę od tego, ze inaczej rozumiemy ów tekst Hanki, z bardzo prostego powodu:Ty jesteś hodowcą, ja nie Nie ta wiedza, nie to doświadczenie itp Ja przytoczyłam wypowiedź z jednego powodu:w opozycji do "modnych repów" . Nie znając tak dokładnie sytuacji populacji rasy uznaję, że to wskazówka aby sięgać nie tylko po "gwiazdy". No ale to truzim
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。

Last edited by Gaga; 31-01-2010 at 16:28.
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 31-01-2010, 21:20   #7
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
Mnie poruszył tekst Hanki na angielskim forum: warto używać nawet "brzydkich" psów, tych na które nikt nie chce zwrócić uwagi, bo ważna jest pula genetyczna, jej wielkość i różnorodność. O nią trzeba dbać!
No właśnie mnie też tekst Hanki i rozmowa z pewnym hodowcą zainspirowały do pogrzebania w necie, gdzie znalazłam różne ciekawe "kwiatki"

Jefta, świetny tekst. Właśnie o to mi chodziło, o ten "owczy pęd", bez refleksji nad tym dokąd doprowadzi.... Suka ma ograniczony czas rozrodu, ale naprawdę ciężko zrozumieć dlaczego jakiś rep musi kryć wszystkie suki świata tu i teraz.

*****

Inna ciekawa dla mnie sprawa dotycząca hodowli, to popularne ostatnio nastawienie hodowców do posiadania psów z tzw. "rzadkich linii". Naprawdę bardzo się staram, ale jakoś nie mogę tego zjawiska zrozumieć. Bo co znaczy "rzadka krew" czy "unikalna linia" u wilczaków?

Po pierwsze, pojęcie "rzadkości" jest względne. Z kilku luźnych rozmów wywnioskowałam, że chodzi o rzadkość w Polsce, ale Polska nie jest wyspą na księżycu, tylko krajem w środku Europy.
Ta sama krew może być 200-300 km dalej bardzo popularna, a granice naprawdę nie są już problemem...

Po drugie, wystarczy, że miesiąc po przywiezieniu psa lub suki o mocno reklamowanym "unikatowym, rodowodzie" do kraju ktoś inny przywiezie psa czy sukę z tej samej linii i zacznie hodować - nie da się tego wykluczyć, ani zabronić, bo to wolny kraj. Wystarczy, że pojawią się dwa mioty i linia staje się popularna! Unikatowy, to można mieć obraz namalowany przez malarza, który już umarł, ale nie szczeniaka po psach które są nadal rozmnażane, podobnie jak i ich rodzeństwo...


Po trzecie, można spróbować zastanowić się dlaczego rzadka krew (choć jest pojęciem względnym, patrz wyżej) miałaby być lepsza od popularnej? Pewnie nie zawsze, ale może czasem bywa rzadka z jakiegoś powodu? Może lepsza do hodowli jest suka czy pies z popularnych, ale zdrowych i typowych linii, niż z rzadkich, ale obciążonych inbreedem na słabe stawy, flegmatyczność, limfatyczność, itp.? Można ostatecznie pojechać z suką do ciekawego repa, co owszem, kosztuje, ale nikt nigdy nie twierdził, że hodowanie "z głowa i sercem" jest dobrym biznesem.


Wg mnie, sztuka hodowania, to nie wysilanie się na oryginalne linie, ale po prostu "nos" do wyszukiwania interesujących, niekoniecznie modnych repów i praca, praca, praca... poszerzanie wiedzy na temat genetyki, grzebanie w bazie wd, ale i jeżdżenie i oglądanie psów na żywo! Nie jestem w stanie pojąć, jak można wybierać repa wyłącznie na podstawie często podrasowanych fotek na WD, nie widząc jak pies się zachowuje, jak reaguje, jaki ma temperament czy relacje z właścicielem... Przecież to nie jasnooka i krótkoucha figurka do ogrodu i powinien pasować do suki nie tylko wyglądem, ale i charakterem? Do dobrego hodowanie trzeba też mieć zwykłe szczęście, czyli tzw. fuksa.


No i wreszcie, jak pisze Margo, trzeba umieć wyważyć interes własnej hodowli z interesem rasy...

Moim zdaniem 'chodzenie na skróty', czyli przepis na sukces typu - kupię sobie psa/sukę z rzadkiej (cokolwiek by to nie znaczyło) linii i będę wybitnym hodowcą - może i jest dobry dla agresywnego PR-u, może nawet pozwoli zamydlić oczy kilku naiwnym właścicielom, ale na dłuższą metę prowadzi wyłącznie do frustracji i bezsensownych konfliktów
w środowisku.
__________________


Last edited by Rona; 31-01-2010 at 21:23.
Rona jest offline   Reply With Quote
Old 01-02-2010, 12:13   #8
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,996
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

W 100% sie zgadzam... dodam tylko kilka moich doswiadczen i uwag...

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Inna ciekawa dla mnie sprawa dotycząca hodowli, to popularne ostatnio nastawienie hodowców do posiadania psów z tzw. "rzadkich linii". Naprawdę bardzo się staram, ale jakoś nie mogę tego zjawiska zrozumieć. Bo co znaczy "rzadka krew" czy "unikalna linia" u wilczaków?

Po pierwsze, pojęcie "rzadkości" jest względne. Z kilku luźnych rozmów wywnioskowałam, że chodzi o rzadkość w Polsce, ale Polska nie jest wyspą na księżycu, tylko krajem w środku Europy.
Ta sama krew może być 200-300 km dalej bardzo popularna, a granice naprawdę nie są już problemem...[font=Verdana]
To sie zgadza.... Zwykle jednak termin "unikalnosc" odnosi sie do danego kraju.... I np popularna u nas Jolly jest super unikalna krwia w Slowacji, bo sprowadzil ja dopiero w tym roku Lubos. Niesamowicie popularna we Wloszech krew Charona byla przez lata unikalna krwia dla samych Czechow. Dla naszych krajow super ciekawe psy maja Francuzi, bo wiele lat temu wywiezli do siebie psy, ktore w Czechach i na Slowacji odeszly w niepamiec...

Ale sa tez psy unikalne w skali calej populacji - tak bylo wczesniej z Azorem (ojcem Carra), Aragornem (ojcem Akima), Iranem czy wieloma innymi podobnymi psami... Ich mioty byly unikalne.... ale tak jak z kazdym udanym unikalnym miotem.... hodowcy poszukuja podobnej ciekawej krwi, a gdy dodatkowo pies sie sprawdza to jest czesto uzywany... Wiec super unikalna krew staje sie super popularna...


Ale prawde mowiac to wlasnie jest najwieksza nagroda dla hodowcy - jesli uda mi sie znalezc ciekawego "unikalnego" psa i zrobic taki miot, ze inni hodowcy tez do niego pojada... Ew. namowic jakiegos hodowce na krycie, ktore zostanie uznane przez innych za wyjatkowo udane. Pamietam krytyke Carra, Kondora czy Hero... A potem ci najwieksi krytykanci polecieli na krycia i teraz mowia na prawo i lewo, ze wyszly ich jedne z najlepszych miotow w ich hodowli...
Nagroda jest to, ze inni kopiuja Twoje pomysly... Bo to jest wlasnie taki niemy dowod na to, ze sie udalo...

Czasem jednak w szalenstwie poszukiwan zapominamy o tym co mamy u siebie... "na podworku"... Oczywiscie mamy w Polsce mase ciekawych psow, ale mamy tez Kirk Kroya... To JEDYNY pies po JEDYNYM kryciu Dragona Eden severu. Nie ma takiego w calej Europie. I co...? i nic... Kirk kroy ma obecnie 7lat i zadnego szczeniaka... Sorry, ale hanba bedzie, jesli go nie uzyjemy...

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Unikatowy, to można mieć obraz namalowany przez malarza, który już umarł...
Porownanie trafne... Jedynie rzeczywiscie UDANE i unikatowe mioty sa po psach, ktorym przydarzyly sie wypadki, ew. byly juz za stare na krycia... Ja mialam "szczescie" miec 4 takie mioty, ale sama ZALUJE, ze psy te wiecej nie kryly... Bo warte byly tego, aby miec wiekszy wplyw na populacje... Oczywiscie ich dzieci od nas zachowaja ich krew, ale przypadaby sie wieksza jej roznorodnosc...

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Po trzecie, można spróbować zastanowić się dlaczego rzadka krew (choć jest pojęciem względnym, patrz wyżej) miałaby być lepsza od popularnej? Pewnie nie zawsze, ale może czasem bywa rzadka z jakiegoś powodu? Może lepsza do hodowli jest suka czy pies z popularnych, ale zdrowych i typowych linii, niż z rzadkich, ale obciążonych inbreedem na słabe stawy, flegmatyczność, limfatyczność, itp.?
No wlasnie... sa linie, ktore sa "unikalne" wlasnie dlatego, ze omija sie je szerokim lukiem. I widze, ze takie hodowanie i sprowadzanie psow z linii "ciekawych", bo wybitnie problematycznych stalo sie u nas ostatnio dosyc popularne... Pojawil sie nawet trend u hodowcow (i przyszlych hodowcow), ktory ladnie opisala znajoma hodowczyni "Na zlosc mamie odmroze sobie uszy"... i sprowadza sie linie, ktore jak dotad NA SZCZESCIE w Polsce sie nie pojawialy...

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Wg mnie, sztuka hodowania, to nie wysilanie się na oryginalne linie, ale po prostu "nos" do wyszukiwania interesujących, niekoniecznie modnych repów i praca, praca, praca... poszerzanie wiedzy na temat genetyki, grzebanie w bazie wd, ale i jeżdżenie i oglądanie psów na żywo! (...) Do dobrego hodowanie trzeba też mieć zwykłe szczęście, czyli tzw. fuksa.


Moim zdaniem 'chodzenie na skróty', czyli przepis na sukces typu - kupię sobie psa/sukę z rzadkiej (cokolwiek by to nie znaczyło) linii i będę wybitnym hodowcą - może i jest dobry dla agresywnego PR-u, może nawet pozwoli zamydlić oczy kilku naiwnym właścicielom, ale na dłuższą metę prowadzi wyłącznie do frustracji i bezsensownych konfliktów
w środowisku.
Prawde mowiac mamy doskonaly dowod Twoich slow... Pojawil sie w rasie czlowiek bardzo bogaty, dla ktorego kupienie kolejnego szczeniaka jest niczym. Nakupowal szczeniakow po cenionych rodzicach, z najbardziej znanych hodowli, wyhodowal sporo miotow i ... no wlasnie: "i nic"... Oczywiscie trafily mu sie ciekawe psy, ale tez cala masa takich, ktore sa mocno ponizej przecietnej. "Problem" w tym, ze nie kazda slawna hodowla jest dobra, nie kazdy slawny pies ma dobre krycia i dobre szczeniaki. A psy nie dobiera sie jedynie rodowodami, ale tez na podstawie ich cech (tak, aby nie pokrywaly sie wady). I tego wlasnie doboru pasujacych psow zabraklo - uzywano efektow pracy hodowlanej innych hodowcow, zabraklo wlasnej...

Nie, dobry hodowca nie musi miec fury KASY, CZADERSKICH psow i najslawniejszych LINII. Dobry hodowca musi miec psy z linii ZDROWYCH (to podstawa, tego sie nie przeskoczy), musi miec WIEDZE o doborze (niekoniecznie ksiazkowa) oraz INTUICJE jak dobierac pary hodowlane... Dodajac do tego wlasnie "fuksa" mamy przepis na bycie (do)cenionym hodowca...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Old 31-01-2010, 14:49   #9
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,996
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Zauważyłam, że istnieje zjawisko tzw. "modnych" repów. Najczęściej pies wygrywa jakąś ważną wystawę, albo jest intensywnie "lansowany" przez właścicieli i nagle, hodowcy jak na komendę zaczynają wybierać go do krycia swoich suk. Ostatnio zerknęłam na kilku takich "modnych" repów i zauważyła, że mają masy szczeniaków z tego samego roku! Zrozumiałe, że młodziutkie pieski nie są jeszcze prześwietlone, że nie wiadomo, co z nich wyrośnie...
Niestety byla (i bedzie) istniala grupa hodowcow zwanych lemingami... Jak jakis pies wygra wazniejsza wystawe to leca i kryja, bez zerkania na to, czy pies ten pasuje to ich suki czy nie... Jak jakis hodowca stwierdzi, ze jego pies jest sliczniusi to leca, bez sprawdzania wynikow badan, czy tego czy zeczywiscie pies jest z lini wartej uzycia...

... a potem zbirowo sie topia w powodzi slabych, chorowitych szczeniakow, ktorym daleko do "normalnego" wilczaka... I tylko slychac glosy "Jak to mozliwe, przeciez tatus to Zw. Swiata/ Zw. Europy / Zw. Klubu".

I ta moda nie omija naszego kraju.... wystarczy, ze ktos ma dobrego PRa i potrafi wypromowac jako "doskonale i warte uwagi" linie znane wsrod hodowcow np z ciezkiej dysplazji, z wad genetycznych i omijane szerokim lukiem...

Ale na to nikt z nas nic nie poradzi... Mowienie o tych problemach bylo i bedzie uwazane za atak na konkurencje. Poza tym nikt nie zmusi hodowcy do rezygnacji z krycia psem nawet ewidentnie chorym i dajacym chore psy...

Tak bylo i bedzie: dlatego sa hodowcy i sa rozmnazacze.... a jedyne co mozna yrobic to wbijac do glowy "nowym": nie ufajcie GURU i innym chetnym do pomocy. Sporawdzajcie sami - zerkajcie na wyniki badan, na rodowody, na rodzenstwo. Zanim kupicie wilczaka posluchajcie co w trawie piszczy... unikniecie WIELU problemow... Nigdy nie ma gwarancji zdrowia u szczeniaka, ale sa krycia, ze ma sie (prawie) pewnosc, ze szczeniak zdrowy nie bedzie...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Reply


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 17:39.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org