W ten weekend wybieralismy sie do Nitry, wiec aby przepisom stala sie zadosc trzeba bylo wyrobic burym paszporty. Oczywiscie u nas "zima zaskoczyla drogowcow" i niebieskie ksiazeczki maja jedynie w Zielonej. No to jedziemy...
...po odczekaniu dwoch godzinek, bo pani doktor ma 'wziecie', dostalismy sie do gabinetu (trzeba bylo widziec miny czekajacych, bo wzielismy 4 CzW - oczywiscie osobno, ale jednak hurtowo).
Niebieskie cudo kosztuje 51 ZL. Pisania przy tym od diabla (bo kazda ksiazeczka musi byc wydana po wypelnieniu sterty papierkow - ksiazeczka i papierki to oczywiscie ta norma europejska

). Przy takiej ilosci pani weterynarz wysiadla i umowilismy sie na odbior na nastepny dzien. Oczywiscie ksiazeczke dostaje jedynie pies, ktorego mozna zidentyfikowac, czyli, ktory ma WIDOCZNY tatuaz. Niestety Belka i Balrog takowego nie mialy, wiec dorobily sie chipow (60 ZL / sztuka). W sumie potem chcemy zachipowac reszte bandy, ale najpierw musimy sprawdzic, czy Balrog:
- nie zakloca teraz pracy komputerow
- nie wplywa na jakosc rozmow przez komorke
- nie swieci w nocy
Tak wiec ksiazeczki mamy.... tylko, ze na granicy i wystawie nikt ich nie chcial ogladac....