Wczoraj moja mama spacerowała z Vargiem po mieście i zaszła do kiosku coś tam kupić. Wsadziła głowę do okienka i czegoś tam szukała, pytała babkę pracującą w kiosku, czy ma to i to. I prawie w tym samym czasie do kiosku zaglądnął ktoś jeszcze - Varguś, który zdawał się mówić: "Mi też coś kup, też!"

Gdy stanął na dwóch łapach, to był na tyle wysoki, że wyglądał jak dorosły człowiek

Ekspedientka tylko krzyknęła krótko: "Ojej! A co to?" I wybuchnęła śmiechem

Z jej punktu widzenia sytuacja musiała wyglądać komicznie... Jest jedna głowa, a tu nagle druga wskakuje, tylko taka jakaś... inna

)