Mułcio już po drugiej wizycie u weta. Niestety lekko dalej się "rozchodzi" rana. Na razie nie wiadomo co się może dziać. Trzymamy kciuki żeby antybiotyk zadziałał i rana zaczęła zarastać. Biedny Mułcio musi chodzić w szelkach, a do nich ma doczepione bandaże, które trzymają cały opatrunek. Bez tej uprzęży co chwile go gubiła, a musi się na razie trzymać. Apetyt ma już w normie, czyli gotowa jest zjeść wszystko i w każdej ilości. Oczywiście ciągle chce na dwór, ale to jest niemożliwe aktualnie. U weterynarzy jak zwykle zgrywała najsłodszego psa na świecie i bawiła się w mrówkojada, czyli próbowała swoim wielkim jęzorem dosięgnąć czyjejś twarzy

.