Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Wychowanie i charakter

Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, ....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 21-04-2009, 12:54   #1
Joanna
Tmave Zlo
 
Joanna's Avatar
 
Join Date: Mar 2005
Location: Kopana k/W-wy
Posts: 1,196
Send a message via Skype™ to Joanna
Default

Quote:
Originally Posted by wilczakrew View Post
Ja wychodze z zupełnie innego założenia i dla mnie szczeniak powinien mieć tydzień wakacji na dobre zaaklimatyzowanie. Potem można zacząć go po woli i stopniowo uczyć pewnych rzeczy. Ja nie jestem zwolennikiem aby go zapinac na smycz i męczyć. Można to robić stopniowo i po mału ale nie meczyć tym psa....
Grzesiu, ale dlaczego wychodzisz z założenia, że jakakolwiek nauka jest "męczeniem" psa? Przecież to zabawa i budowanie wzajemnych relacji od pierwszej chwili razem!
Ja jestem zdania, że taki "tydzień na zaaklimatyzowanie" to zostawienie szceniaka w pustce.

A wracając do tematu:

Gryzienie rąk: ten temat doskonale wg mnie opisany został przez Zofię Mrzewińską w jej blogu opowiadającym o wychowaniu Raszki. Polecam lekturę całości: http://www.owczarek.pl/zofia/journal/default.asp

Oddawanie kości - z własnego doświadczenia: Dewi dość długo uczyła się zaufania do nas - przy wyjątkowo cennym skarbie (kość/szyjka w domu - miska nie była cenna nigdy) nie lubiła być dotykana i warczała. Z oddawaniem nie było problemu - metoda wymiany kości na coś lepszego zadziałała bardzo szybko.
Problem uciekania ze znaleziskami rozwiązał się m.in. dzięki temu, że za przyniesienie i oddanie kości dostawała mięso. Wyglądało to mniej więcej tak: szczeniak obgryza coś w pokoju a ja otwieram lodówkę i wyciągam jej pudełko z mięsem (mieliśmy aneks kuchenny więc wszystko widziała i słyszała). Oczywiście, Dewi leci po mięsko. Pokazuję jej więc kość i proszę o przyniesienie (3 szare komóreczki w małym psim łebku bez problemu są w stanie skojarzyć, że chodzi mi o tę jedyną rzecz leżącą na podłodze nawet, gdy nie bardzo jeszcze rozumieją komendę przynieś). Po kilku próbach i dreptaniu od kości do mnie wpadła, że trzeba przynieść i wypluć przede mną a dostanie mięcho. Od tego były już dwa kroki do oddawania kości do ręki. Super zabawa. Polecam!
__________________
Joanna jest offline   Reply With Quote
Old 21-04-2009, 14:10   #2
wilczakrew
Senior Member
 
Join Date: Dec 2007
Posts: 1,265
Default

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post
Grzesiu, ale dlaczego wychodzisz z założenia, że jakakolwiek nauka jest "męczeniem" psa? Przecież to zabawa i budowanie wzajemnych relacji od pierwszej chwili razem!
Ja jestem zdania, że taki "tydzień na zaaklimatyzowanie" to zostawienie szceniaka w pustce.
Ja mam w tej kwestii zupełnie odmienne zdanie i też zupełnie inaczej postępowałem ze szczeniakiem jak i teraz młodzieńcem. Nigdy psa nie meczyłem to czy się uczymy, bawimy czy robimy cokolwiek innego wychodziło zawsze z mojej strony, ale nie było obojętne na to czego chce szczeniak. Bo jeśli miał ochote się bawić to nie zmuszałem go do tego by chodził grzecznie na smyczy. Dla mnie pierwszy tydzień to był tydzień dla psa. Pies miał pełną możliwośc zaaklimatyzowania się, wzajemnego poznania i budowania pełnego zaufania. Nie był zmuszany do czegokolwiek. Większosć czasu poświęcaliśmy na długie i częste spacery, zabawe, przytulanie, wzajemne podgryzanie, lizanie czy wspólne jedzenie. Uczył się domu, nas i otoczenia. Dla niego to i tak było zbyt dużo aby mu wprowadzać nowe elementy. Potem po woli i stopniowo zaczeła się nauka pewnych elementów ale nigdy nic na siłe. Z odbieraniem czegokolwiek nigdy nie miałem problemu bo na samym początku wprowadziłem karmienie z ręki, z buzi i z miski. Potem zaczołem uczyć szczeniaka , ze twarz jest delikatna tak samo jak ręka. Ja praktycznie wszystko robiłem instynktownie będąc z psem 24h i czytając jego sygnały jakie były wysyłane do otoczenia.

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post
Gryzienie rąk: ten temat doskonale wg mnie opisany został przez Zofię Mrzewińską w jej blogu opowiadającym o wychowaniu Raszki. Polecam lekturę całości: http://www.owczarek.pl/zofia/journal/default.asp
Bardzo dobry temat i dużo przydatnych metod szkoleniowych. Wiele z tych metod stosowałem sam ale poszedłem o jeden krok więcej bo pozbyłem się zupełnie zachamowań. Zszedłem do poziomu psa z czego jestem do tej pory zadowolony.

P.S Ja miałem psa kojcowego, którego odbierałem jak miał 6 tygodni więc to trochę inaczej wyglądało. Ja go musiałem nauczyć wszystkiego od podstaw.

Last edited by wilczakrew; 21-04-2009 at 14:12.
wilczakrew jest offline   Reply With Quote
Old 21-04-2009, 14:25   #3
Joanna
Tmave Zlo
 
Joanna's Avatar
 
Join Date: Mar 2005
Location: Kopana k/W-wy
Posts: 1,196
Send a message via Skype™ to Joanna
Default

Quote:
Originally Posted by wilczakrew View Post
... Bo jeśli miał ochote się bawić to nie zmuszałem go do tego by chodził grzecznie na smyczy...
No właśnie - nie zmuszasz szczeniaka, tylko go zachęcasz. To dla mnie ta różnica w podejściu. Wykonanie siad czy waruj to tak samo zabawa z maluchem.
To też kontakt, zabawa, uczenie się siebie na wzajem. Nie rozumiem dlaczego traktujesz uczenie/szkolenie psa jako jego męczenie.
__________________
Joanna jest offline   Reply With Quote
Old 21-04-2009, 14:37   #4
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Grześ, każdy ma prawo wychowywać psa na swój sposób i jest to oczywiste. I każdy ma takiego psa, jakiego sobie wychowa (czytaj:jakiego chciał mieć)
Ja bym w zyciu nie oddala własnego psa na szkolenie do innych ludzi, Ty uznajesz to za najlepsza decyzję I OK.
Tu jednak chodzi o coś innego: przyzwyczajanie szczeniaka do obroży czy smyczy to NIE JEST to samo co kazanie mu „grzecznie chodzić na smyczy”.
Pamiętasz z wczesnej młodości lekturę Corwooda czy Londona? Pamiętasz kosmiczną ilość bodźców, jakie dopadały szczeniaka podczas pierwszej wyprawy poza norę? Było wszystko:smaczne, gorzkie, kłujące, miękkie, ciepłe, lodowate(woda) i AUĆ!!(jak skończył się grunt pod nogami
Od pierwszego dnia „oko w oko ze światem” szczenię poznaje to, z czym przyjdzie mu żyć przez resztę życia, to jest ten czas, w którym dzieje się pewna klasyfikacja :to jest miłe, to obojętne a tamtego należy unikać. I od dawna wiadomo,że im więcej doświadczeń we wczesnym okresie, tym łatwiej później.
A ponieważ smycz to nieodłączny element psich spacerów to poznanie jej jak najwcześniej jest jedną z „obowiązkowych” lekcji

Quote:
Originally Posted by Rona
albo kurze żołądki - co prawda śmierdzą - ale pies 'chodzi jak w zegarku'!
Obgotowane i osuszone nie śmierdzą nic a nic Słowo!
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。

Last edited by Gaga; 21-04-2009 at 14:42.
Gaga jest offline   Reply With Quote
Reply

Thread Tools
Display Modes

Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 15:58.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org