Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Adopcje

Adopcje Psy szukające nowego domu: rasowe wilczaki, ale i "wilczakopodobne" psy z polskich schronisk....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 11-03-2010, 10:12   #1
anetawron
Licho nie śpi...
 
anetawron's Avatar
 
Join Date: Dec 2006
Location: Kanie
Posts: 490
Send a message via ICQ to anetawron
Default

Quote:
Originally Posted by Puchatek View Post
>>Czekamy na pozytywne wieści... <<

Pozytywnych wieści nie ma:
oj smutno... szkoda, że Car nie skorzystał z szansy, którą mu dałaś...
życz mężowi szybkiego powrotu do zdrowia...

Quote:
-w normalnym kraju, po zakończeniu obserwacji psa /patrząc na jego skrzywienie psychiki, rasę, płeć, wiek i gabaryty/, proces adopcyjny byłby przeprowadzony zupełnie inaczej /jeśli pies nie zostałby od razu uśpiony/: powinien psa ocenić weterynarz ORAZ psycholog, i to oni wskazali by rodzaj domu, warunków i właściciela, do którego pies mógłby trafić;
ale to Polska jest... do tej pory spotkałam się tylko w jednym schronisku z koniecznościa podpisania oświadczenia, ze pies którego zabieram wykazuje objawy agresji a ja mam obowiązek kontaktu ze szkoleniowcem, pracy z psem i zdawania relacji z postępów z resocjalizacji, inne albo problem kompletnie bagatelizują (trafiały do nas na szkolenie takie "bomby zegarowe" również ras tzw agresywnych wydawane rodzinom z małymi dziećmi do mieszkania w bloku) albo przy pierszych problemach usypiane bez jakiejkolwiek próby diagnozowania problemu.

Quote:
-po ostatnim ataku, wg psychologów, trenerów i weterynarzy, pies raczej nie zostanie nam oddany, bo stanowi realne zagrożenie dla życia; jedynym wyjściem dla Cara jest właściciel, który konsekwentną pracą bez przerwy /!/ od rana do rana, głodem i regularnym biciem zacznie go układać od początku likwidując obecne agresywne zachowania. Potrzebny jest mu dom, gdzie pies byłby odizolowany od domowników, a właściciel nie posiadałby innych psów /które zawsze będą dla Cara konkurencją do zwalczenia/. Pies nawet po ułożeniu byłby pod stałą kontrolą, bo zawsze już stanowić będzie potencjalne zagrożenie /najbardziej wskazany byłby kojec/. Ze względu na to... głodzenie i kary fizyczne, my się nie kwalifikujemy;
to regularne bicie i głodzenie nie zabrzmiało obiecująco... owszem spotykałam psy dla których ostatnią szansą było tzw "złamanie" psychiczne i fizyczne, sprowokowanie ataku i manto jakiego nie dostały jeszcze nigdy w życiu ale to skrajne przypadki zazwyczaj rozpuszczonych i mogących do tej pory wszystko dominantów,
hmmmm tylko się zastanawiam czy wilczak o naprawdę twardym i juz tak ukształtowanym charakterze da się tak potraktować, czy nie będzie odwrotnego skutku...?

Quote:
-w przeciągu kilku dni będę wiedziała, czy znajdzie się ochotnik spełniający warunki odpowiedniego opiekuna /tak więc, jeszcze tli się nadzieja, że pies będzie żył.../; może ktoś z Was zna odpowiedniego kandydata?...
znam osobę, która zajmuje się takimi spisanymi na straty przypadkami ale na zasadzie wzięcia w hotel (oczywiście płatny), codziennej pracy z psem i zazwyczaj po ok miesiącu (czasem krócej czasem dlużej) postawieniu diagnozy czy pies nadaje się do życia w społeczeństwie, dalej prowadzi właściela i psa ale to niestety sporo kosztuje i pies nie mógłby tam zostać na zawsze.
anetawron jest offline   Reply With Quote
Old 11-03-2010, 10:16   #2
szasztin
Senior Member
 
szasztin's Avatar
 
Join Date: Nov 2006
Location: Sopot
Posts: 1,787
Default

Quote:
Originally Posted by anetawron View Post

znam osobę, która zajmuje się takimi spisanymi na straty przypadkami ale na zasadzie wzięcia w hotel (oczywiście płatny), codziennej pracy z psem i zazwyczaj po ok miesiącu (czasem krócej czasem dlużej) postawieniu diagnozy czy pies nadaje się do życia w społeczeństwie, dalej prowadzi właściela i psa ale to niestety sporo kosztuje i pies nie mógłby tam zostać na zawsze.
Może to jest jakieś wyjście???? Możesz Aneta napisać coś o tej osobie??
Myslę że pieniadze znalazłyby sie. Moze to jest ostatnia szansa dla Cara???
szasztin jest offline   Reply With Quote
Old 11-03-2010, 10:58   #3
btd
złośliwy krasnolud
 
btd's Avatar
 
Join Date: Aug 2007
Posts: 705
Default

A kastracja? Pozbawienie nadmiaru testosteronu nie pomoze?

Nie znam sie, mam tylko suke csv nie samca, wiec pytam czy w takim przypadku moze pomoc (nie jako magiczny srodek na wszelkie problemy z samcami, ale jako jedno z paru dzialan)?
__________________
CIRI Wilk z Polskiego Dworu [']
btd jest offline   Reply With Quote
Old 11-03-2010, 11:04   #4
AngelsDream
Wiewiórka Wredna
 
AngelsDream's Avatar
 
Join Date: Jul 2007
Location: Warszawa
Posts: 877
Send Message via Gadu Gadu to AngelsDream
Default

Kastracja może nawet pogłębić agresje lękowe.
AngelsDream jest offline   Reply With Quote
Old 11-03-2010, 11:21   #5
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,996
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by btd View Post
A kastracja? Pozbawienie nadmiaru testosteronu nie pomoze?
Moze to byc jakas opcja... ciezko powiedziec.
Ale w przypadku tego psa moze nie przyniesc skutku - jest juz za stary - zdarzyl sie rozwinac i "doroslac". Poza tym to zachowanie to nie dominacja (testotesron), a wychowanie (lub raczej popelnione bledy)...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Old 11-03-2010, 11:31   #6
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,996
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

W niedziele wysluchalam sprawozdania o Carze takze od innych osob.... Wiec "moje" trzy grosze, bo temat jest "standardowy"....

Quote:
Originally Posted by Puchatek View Post
-inspektorat weterynaryjny nie powinien wyrazić zgody na przedterminowe zakończenie obserwacji /które zakończyło się po przekroczeniu przez psa granic województwa/;

-Car nie powinien trafić do domu policjanta przed upływem 14-stu dni od pierwszego pogryzienia;
Kwarantanna oznacza obserwacje psa. Trwa 15 dni, pies jest kontrolowany w 5, 10 i 15 dniu. Teoretycznie sprawdzic stan zdrowia psa mogl jakikolwiek lekarz. Oczywiscie nie przewozi sie psow bedacych w kwarantannie, ale tez w przypadku psow szczepionych kwarantanna jest jedynie czynnoscia wymagana przez urzedy "dla zasady".

Quote:
Originally Posted by Puchatek View Post
-w normalnym kraju, po zakończeniu obserwacji psa /patrząc na jego skrzywienie psychiki, rasę, płeć, wiek i gabaryty/, proces adopcyjny byłby przeprowadzony zupełnie inaczej /jeśli pies nie zostałby od razu uśpiony/: powinien psa ocenić weterynarz ORAZ psycholog, i to oni wskazali by rodzaj domu, warunków i właściciela, do którego pies mógłby trafić;
Ktory jest to NORMALNY kraj? Nie znam zadnego idealnego przykladu, gdzie potrafia sobie doskonale radzic z ciezkimi przypadkami, takimi jak ten. Chyba, ze "radzeniem sobie" nazywa sie automatyczna eutanazje...

Kto ma ocenic psa? Weterynarz to nie szkoleniowiec, ani psycholog. A psycholog... Samo "lansowanie" sie na speca nie powoduje, ze dany czlowiek automatycznie zdobedzie (posiada) wiedze. Psich psychologow i behawiorystow mamy w Polsce MASE, a tych DOBRYCH, ktorzy rzeczywiscie wiedza co robic policzysz moze na placach jednej reki...

Padaly juz pomysly, aby dla wilczakow zrobic schronisko i aby tam ludzie "od rasy" obserwowali psa i wydawali decyzje na temat jego charakteru. Nie raz mielismy do czynienia gdy wlasciciele oddawali do adopcji "kochane psy", ktore okazywaly sie byc zdrowo spaczone... I nie zawsze byl happy end...

Niestety jak dotad konczylo sie brakiem funduszy...

A ten przyklad, ze slowo "psycholog" nie oznacza osoby, ktorej warto zaufac widac tutaj:

Quote:
Originally Posted by Puchatek View Post
-po ostatnim ataku, wg psychologów, trenerów i weterynarzy, pies raczej nie zostanie nam oddany, bo stanowi realne zagrożenie dla życia; jedynym wyjściem dla Cara jest właściciel, który konsekwentną pracą bez przerwy /!/ od rana do rana, głodem i regularnym biciem zacznie go układać od początku likwidując obecne agresywne zachowania;
Moje pytanie: czy ci psycholodzy, trenerzy i weterynarze wezma odpowiedzialnosc za swoje slowa?

Puchatku, znam ten typ psa i uwierz mi, ze to dolewanie oliwy do ognia, a takie "metody szkoleniowe" spowoduja, ze ten pies niedlugo kogos powaznie pogryzie (o ile nie bedzie gorzej)... I zrobi to W OBRONIE WLASNEJ...

Ten "typ" to standardowy typ psa "gnebionego" (ale swiadomego swojej sily). Wiele psow, wielu ras, gdy sa bite, gnebione, meczone fizycznie i psychicznie zamyka sie w sobie, z pokora przyjmujac swoj los. Ale NIE wilczaki i podobne rasy szybko sie uczace. Wystarczy, ze pies odkryje, ze osoba, ktore go bije (ktora sie nad nim zneca) jest slaba to szybko nauczy sie to wykorzystywac. Wystarczy, ze raz sie odgryzie, a agresor (czlowiek) "wymieknie", a bedzie to powtarzal. A im bardziej czlowiek bedzie agresywny, tym bardziej bedzie agresywna reakcja psa. Do skutku... Takiego czy innego...

Po zlych przezyciach na psychice psa zostaja rany - tzn. rzeczy, momenty, ktore prowokuja go do agresji.
Kiedys mielismy przypadek strachliwego wilczaka, ktorego szkoleniowiec oduczal strachliwosci bijac go kijem. Bil tak dlugo, az pies zaczal sie odgryzac, wtedy "trener" sie wycofywal. To "szkolenie" bylo powtarzane. Fakt, pies nabral pewnosci siebie, bo nauczyl sie WYGRYWAC z czlowiekiem. Nauczyl sie, ze gdy jest agresywny, to czlowiek odpuszcza. Ale tez zostal zafiksowany w temacie "kijek" - wziecie kijka do reki nawet przez dziecko skutkowalo natychmiastowym atakiem.

Byl przypadek psa, ktorego biciem uczono czystosci... Obrywal ostro. Efekt taki: atakowal za kazdym razem, gdy czlowiek pojawial sie w poblizu jego kupy...

W przypadku psow takich Car jest dodatkowa trudnosc - to MOCNY psychicznie pies, a nikt z nas nie ma sie pojecia, na co reaguje negatywnie. Nie ma sie pojecia co moze wyzwolic agresje (a moga byl to "pierdoly").
Na codzien pies bedzie taki jaki ma charakter "genetycznie", czyli SYMPATYCZNY i MILY. "Odbicia" beda powodowac jedynie pewne elementy, ktore zna, a ktore uczynily go takim jaki jest. Zaraz potem znow bedzie mily... To powoduje jego "niepoczytalnosc"...

Quote:
Originally Posted by Puchatek View Post
Potrzebny jest mu dom, gdzie pies byłby odizolowany od domowników, a właściciel nie posiadałby innych psów /które zawsze będą dla Cara konkurencją do zwalczenia/. Pies nawet po ułożeniu byłby pod stałą kontrolą, bo zawsze już stanowić będzie potencjalne zagrożenie /najbardziej wskazany byłby kojec/. Ze względu na to... głodzenie i kary fizyczne, my się nie kwalifikujemy;
Glodzenie i kary fizyczne to nie sposob na tego psa. Tzn ograniczenie jedzenia i wydzielanie go w zamian za wykonywanie komend - tak. Szkolenie pozytywne ladnie, bezstresowo podporzadkowuje psa.
Kojec i seperacja jak najbardziej, bo ogranicza ilosc bodzcow, a nie wiadomo, co moze wyzwolic w psu agresje... Nie wiadomo co ten pies przechodzil...
Inne psy sa plusem - o ile ich nie atakuje. Wilczaki ucza sie poprzez obserwacje, wiec dobrze wychowany, spokojny i mily pies moze pomoc.
Reszta.... niestety bedzie jedynie pasmem "prob i bledow"... Bedzie wiec BARDZO ciezko.

Krotko mowiac to pies dla osoby, ktore wie z czym ma sie do czynienia.

Mozna "na ostro", ale wtedy w gre wchodzi jedynie mundorowka, ktora zna takie psy. Nie wiem tylko czy byliby zainteresowani... Nie jest to jednak pies "dla policjanta to patrolowania"...

Poradzic moze sobie tez osoba spokojna, ale wiedzaca co mozna osiagnac "po dobroci" i znajaca takie psy. Nie wiem, czy ktos sie taki znajdzie. W Czechach doswiaczenie z CZW ma Ruda Desensky - z takim wilczakiem sobie poradzi:
http://www.facebook.com/group.php?gi....3036695416..1
Nie wiem, tylko, czy bedzie w stanie wziac Cara... Ale zapytac warto...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Old 11-03-2010, 12:04   #7
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

""Takie Cary powstaja (nie tylko w wilczakach), gdy pies jest maltretowany fizycznie i psychicznie. Nie tylko przez wlasciciela - mielismy przypadki, gdy wlasciciel byl wspanialy, ale slepo wierzyl szkoleniowcowi, ktory mial "twarda reke"... Powiem wiecej: pPraktycznie WSZYSTKIE wypadki tak powaznej agresji z jakimi mielismy do czynienia w tej rasie to byly psy SZKOLONE. I to INTENSYWNIE szkolone... Zdecydowanie negatywynymi metodami...
Twarde szkolenie z bicie, "dominowaniem" psa, masa zakazow, przestrzeganie regul "jak nie dac sie zdominowac" - to wlasnie doskonaly przepis na wychowanie sobie psa w takim stylu....""

Obawiam się, że w tej chwili mamy do czynienia z psem, nad którym znęcano się świadomie, gdy nie był "posłuszny" lub autentycznie miał być postrachem.
Boleję nad tym, że nadal rasa postrzegana jest jako "fajny wilk" i "pies na kolanka". Na WD jest wielokrotnie pisane o specyfice rasy.
Dzisiaj rano zadzwonił do mnie p.Policjant z Olsztyna z pytaniem o Cara. Przedstawiłam Mu sytuację, przybliżyłam rasę i ... zrezygnował, bo chcą mieć psy do ułożenia i pracy, a nie leczenie jego blizn psychicznych, bo to byłoby długotrwałe leczenie bez gwarancji powodzenia.
Szastin, obawiam się, że nadal patrzymy na Cara sercem, a nie rozsądkiem.
Ja wiem, że "póki życia, póty nadziei" -bo i ja tak zareagowałam i mogę cieszyć się, że skutki tego przemyślanego ataku to szczęście w nieszczęściu.
Obawiam się jednak /po rozmowach ze szkoleniowcami/, że trud, poświęcenie i pieniądze nie zagwarantują sukcesu. Dobrze: pies trafi do terapeuty-szkoleniowca, ten go "naprostuje" i przekaże nowemu właścicielowi. Czy wolno nam ryzykować zdrowie/życie kolejnego ochotnika mając świadomość, że Car to gra w rosyjską ruletkę... Musimy być w tej chwili realistami, bo chodzi nie tylko o dom dla zwichrowanego psychicznie "molosa", ale o bezpieczeństwo ludzi. Ile razy widzimy na ulicy macho z psem z ras niebezpiecznych: gość jest pewny, że jego rodzinie nic się nie stanie, bo ma "bejsbola", a potem w tv program interwencyjny, że dziecko, sąsiad, przechodzień. Można psa ułożyć twardą ręką bez gwarancji powodzenia, można psa ułożyć łagodnością i konsekwencją, ale nie w tym wieku psa i po dotychczasowych traumach. Pamiętajmy, że ten wilczak poczuł już wolność i bycie sobie samemu panem. Obrona psa przed zapanowaniem nad nim będzie długa i zajadła...
Co do kastracji, to fakt, w pewnych sytuacjach pomaga. Ale Car jest dojrzałym psem i szanse na złagodzenie, moim zdaniem, niewielkie. Wręcz mogą /jak napisała AngelsDream/ pogłębić agresję.
Margo -Twój ostatni post: nic dodać nic ująć.
Co do przytoczonym przez Ciebie moich fragmentów wypowiedzi, to są to słowa fachowców. Moje zdanie nt. sprawy /czytaj-> skutków działań właściciela/ pozostawię sobie, bo to jeden długi litanio-bluzg...

Last edited by Puchatek; 11-03-2010 at 12:12.
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 11-03-2010, 12:58   #8
GRABA
Senior Member
 
GRABA's Avatar
 
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
Default

Margo, dzięki Ci na spojrzenie na pewne rzeczy (*tu propozycje szkolenia) z tej innej strony, bo to co wywołuje „bulwers” w człowieku, zdołałaś jakby przystopowac i niejako zmusiłaś do przemyśleń (przynajmniej ja tak mam).
Dorota – ranyy myślałam, że tylko ja jestem taką realistką/pesymistką, ale Ty to masz „bardziej”->
Wniosek po przeczytaniu postów mam taki: chocby znalazł się szkoleniowiec, który będzie chciał wyszkolic Cara, to będzie, to tylko nauka pewnych umiejętności. Nigdy niestety, nie będzie możliwe aby Car „funkcjonował” normalnie w społeczeństwie, bo nikt nie jest
w stanie przewidziec jaki bodziec może u niego wywołac napad kolejnej agresji.
A skoro tak, kto zagwarantuje, że ten pies pewnego dnia nie będzie chciał znów nawiac,
i lepiej nie myślec co wtedy….
Fakt jest taki: jak Car poczuł się pewniej (co było spowodowane ludzką dobrocią), to zaatakował. Fakt drugi, to taki:jak Car poczuł zagrożenie (w schronie), to też zaatakował.
Taka psychika psiaka wg mnie już nigdy nie będzie normalna….niestety
__________________

http://darwilka.blogspot.com/

GRABA jest offline   Reply With Quote
Old 11-03-2010, 14:47   #9
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

""W Czechach doswiaczenie z CZW ma Ruda Desensky - z takim wilczakiem sobie poradzi:
http://www.facebook.com/group.php?gi....3036695416..1
Nie wiem, tylko, czy bedzie w stanie wziac Cara... Ale zapytac warto...""


""-w przeciągu kilku dni będę wiedziała, czy znajdzie się ochotnik spełniający warunki odpowiedniego opiekuna /tak więc, jeszcze tli się nadzieja, że pies będzie żył.../; może ktoś z Was zna odpowiedniego kandydata?...""

Te rozmowy są prowadzone od wczoraj, ale by nie dawać jeszcze nadziei, czekamy na konkrety.
Bardzo na Was liczymy, Bracia Czesi!!! Tylko Wy możecie już pomóc w ocaleniu Cara.
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Reply

Thread Tools
Display Modes

Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 03:30.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org