![]() |
#14 |
Junior Member
Join Date: Jul 2010
Location: Warszawa
Posts: 81
|
![]()
Rona: moja opinia była taka, że *ta rozmowa* zabrzmiała snobistycznie. Fakt, że wielu właścicieli wilczaków ma kundelki nie jest tutaj żadnym argumentem, bo nie o właścicieli wilczaków jako grupę chodziło (co polecam również uwadze Grina).
Grin: "Tutaj nikt nie wychodzi ze stanowiska, że psy z rodowodami są w jakiś sposób lepsze od "kundelków"" Pewnie nie wychodzi - ja nikomu do duszy nie jestem w stanie zajrzeć - ale *pisze* tak, jakby wychodził. I nad tym warto się zastanowić - zakładając oczywiście, że chcemy innych ludzi przekonywać, a nie tylko rozkoszować się własną przewagą moralną w gronie podobnie myślących. Tylko osoba, która żyje z głową w piasku może twierdzić, że wśród właścicieli psów rasowych nie ma snobów; wyszydzanie tego argumentu już na samym wstępie jako "klasyki" bredni nie służy uczciwej dyskusji. Macia: problem z pisaniem "obrazowym" - popularnym w wątkach R = R - polega na tym, że mocno działa ono na emocje, ale niekoniecznie dowodzi tego, czego miało dowieść. To straszne, ile psów trafia do schronisk; jednak odpowiedzialność za taki stan rzeczy spada przede wszystkim na *właścicieli*. Myślisz, że ludzie, którzy nie poradzili sobie z husky "w typie", daliby radę z "papierowym"? Ludzi trzeba edukować, że pies nie jest rzeczą, a nie, że rasowy = rodowodowy (co jest zresztą, notabene, samo w sobie nonsensem). To mnie właśnie martwi w takich rozmowach - to przeniesienie akcentów. Często mam wrażenie, że cierpienie zwierząt tak naprawdę schodzi na dalszy plan, a największą zbrodnią "pseudo" jest "produkowanie psów bez papierów"... Macia: "kupowanie psów z takich miejsc". Jakich miejsc? Nic nam nie wiadomo o miejscu, z którego facet kupił psa. Kolejny niebezpieczny stereotyp - jeśli pies jest bez papierów, człowiek, który go wyhodował, jest automatycznie wywłoką. Na dowód czego oczywiście natychmiast cytowane są te "suki wymęczone po wielu miotach" - te jednak dowodzą tylko tego, że tacy ludzie *istnieją*. I jak najbardziej trzeba potencjalnych nabywców przed nimi ostrzegać - tyle tylko, że w tym ostrzeganiu jakoś często gubią się proporcje, i zamiast racjonalnej porady, żeby dobrze "prześwietlić" osobę oferującą psa (niezależnie od tego, czy jest papierowy, czy nie) mamy komiksowy podział na świętych hodowców i złowrogich "pseudo". A taki podział niczemu tak naprawdę nie służy. Jasne, w rezultacie takich dyskusji "uświadamiających" niektóre osoby zmieniają zdanie - natomiast inne (wierzcie mi) odchodzą zdegustowane. A przy okazji unika się poważnych pytań odnośnie praktyk stosowanych przez "prawdziwych" hodowców. Na przykład braku badań na poważne choroby genetyczne u wielu ras czy powszechnego wykorzystywania w hodowli psów z lekką dysplazją (wynik C, "noch zugelassen", u owczarków niemieckich). Jak również pytań na temat tego, w jakim stopniu to również hodowcy najpopularniejszych ras przyczyniają się do problemu "przepsienia", puszczając co roku kilka miotów, w pełni zdolnych do rozrodu (sterylizowanie "petów" nawet im przez myśl nie przejdzie), i w minimalnym stopniu interesując się tym, do jakiego zwierzak trafi domu... |
![]() |
![]() |
Thread Tools | |
Display Modes | |
|
|