Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Sport i szkolenie

Sport i szkolenie Wilczaki jako psy użytkowe - jak je szkolić, jak uczyć kolejnych elementów, informacje o zawodach i seminariach...

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 12-11-2012, 15:46   #1
jack&lars
Junior Member
 
jack&lars's Avatar
 
Join Date: Feb 2011
Location: ŻYWIEC
Posts: 40
Default

wszystko zostało już napisane
Zdrowy rozsądek i wszystko jest ok. Na stronach Parków Narodowych jest podane w regulaminie czy można z psem bowiem niektóre tego nie zabraniają.
Co do wyższych gór i PN to na Slowacji w zasadzie nie ma zakazów z wyj. ścisłych rezerwatów (np. Ticha Dol w Tatrach Vys.) ale spokojnie można iść np. do Chaty Tereho w Dol. 5 Stawów Spiskich.
Zdjęcia również z Alp i innych miejsc :
http://eskelwilkzpolskiegodworu.blogspot.com/
jack&lars jest offline   Reply With Quote
Old 12-11-2012, 20:40   #2
Gregor
Junior Member
 
Gregor's Avatar
 
Join Date: Aug 2011
Location: Kraków
Posts: 159
Send Message via Gadu Gadu to Gregor
Default

na facebook owym profilu "Zack. My name is Zack" też kilka fot z gór i innych okolic.
__________________
Zack. My name is Zack.
Gregor jest offline   Reply With Quote
Old 12-11-2012, 20:49   #3
Topol
Junior Member
 
Join Date: Dec 2005
Location: Katowice - os. 1000-lecia
Posts: 6
Send Message via Gadu Gadu to Topol
Default

Dzięki wielkie wszystkim, nie spodziewałem się tylu odpowiedzi.
Ogólnie jak wygląda chodzenie z psem mam wyobrażenie, tylko nie wiedziałem jak to wygląda dla tej rasy. Że jest wytrzymały i odporny na niskie temperatury to wiedziałem (tutaj mam właśnie wątpliwości co do innych ras nad którymi się zastanawiam, czyli owczarek niemiecki długowłosy albo biały szwajcarski).
Za to że wszyscy piszą, że chodzą z psem i nie ma większego problemu z uciekaniem psa do lasu albo w nocy z namiotu to dla mnie miłe zaskoczenie; myślałem, że to większy uciekinier.
Właśnie sam Wilczak z charakterystyki i opowieści wydawał mi się idealnym psem do szwendania się, takim, dla którego takie chodzenie to sama frajda. Tyle, że obawiałem się, że to szwendanie może mu się za bardzo spodobać - do tego stopnia, że już nie wróci gdybym takiego psa miał, pewnie i tak bałbym się na początku spuszczać go ze smyczy na odludziu albo w lesie.

Jeśli chodzi o przepisy to zdaję sobie sprawę, że na teren większości Parków Narodowych nie wolno wchodzić z psem. Chodziło mi bardziej o to, jak turyści i strażnicy leśni reagują na psa przypominającego wilka. Ja akurat lubię tereny leśne i odludne, niekoniecznie wysokie, w Tatry jakoś mnie nie ciągnie, więc to nie problem. Zwykle chodzę po beskidzie niskim//bieszczadach polskich i słowackich, chciałbym ukraińskie.. to jak jest więcej czasu. Jak mniej to po prostu beskid śląski, mały, gorce, tam gdzie mam blisko.

Quote:
Originally Posted by Gaga
Tylko przy wyborze szczeniaka kieruj się ZDROWYMI rodzicami (zdrowe stawy w rodowodzie w pokoleniach) i pilnie przestrzegaj wskazówek hodowcy, dotyczących żywienia i suplementowania malucha.
Szczerze to powiem Ci, że nie rozumiem oznaczeń w rodowodach na wolfdogu i generalnie całego tego nazewnictwa. Domyślam się, że zdrowe stawy to brak dysplazji? Ale co znaczą te 0/1 kreseczki itd. to nie mam pojęcia
Np. taki miot: http://www.wolfdog.org/site/pl/dbase/litters/10 tutaj jest, że pies ma B(0/1) a tutaj: http://www.wolfdog.org/site/pl/dbase/litters/16 już jest sama kreska.
Topol jest offline   Reply With Quote
Old 13-11-2012, 03:41   #4
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,996
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Jest jeszcze jedna sprawa - w "realu" (w naturze) wilczakowi moze wlaczyc sie stroz/obronca... Trzeba miec na uwadze, ze czesto namiot staje sie "buda", ktorej trzeba pilnowac... I pies, ktory na codzien jest milym niuniusiem kochajacym wszystkich "w terenie" moze strozowac. I to aktywnie...
Czesto jest z tym problem na szlakach - co bylo np widac podczas wiekszych wypadkow na Slowacji... Bure mogly maszerowac w grupie i akceptowaly wszystkich dwunogich uczestnikow... ALE czlowiek maszerujacy z naprzeciwka - to juz byl ktos, kogo trzeba bylo sprawdzic, albo i oszczekac... I problemy lub nieprzyjemnosci gotowe...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Old 13-11-2012, 10:01   #5
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by z Peronówki View Post
Jest jeszcze jedna sprawa - w "realu" (w naturze) wilczakowi moze wlaczyc sie stroz/obronca... Trzeba miec na uwadze, ze czesto namiot staje sie "buda", ktorej trzeba pilnowac... I pies, ktory na codzien jest milym niuniusiem kochajacym wszystkich "w terenie" moze strozowac. I to aktywnie...
Czesto jest z tym problem na szlakach - co bylo np widac podczas wiekszych wypadkow na Slowacji... Bure mogly maszerowac w grupie i akceptowaly wszystkich dwunogich uczestnikow... ALE czlowiek maszerujacy z naprzeciwka - to juz byl ktos, kogo trzeba bylo sprawdzic, albo i oszczekac... I problemy lub nieprzyjemnosci gotowe...
To prawda, mogę to potwierdzić z własnego doświadczenia z Łowcą (z wyjątkiem tego pilnowania namiotu, bo nie spaliśmy z nim pod namiotem); zdarza się, że Łowca inaczej zachowuje się w terenie który dobrze zna, a inaczej tam, gdzie jest pierwszy raz. Gdy pierwszy raz pojechaliśmy z nim w Karkonosze, widać było na początku tę nieufność to tych "dziwnych ludzi" z plecakami i niekiedy nietypowym (dla niego) odzieniem. Zdarzało się oszczekanie, gdy ośmielili się zbyt długo wpatrywać mu w oczy i/lub mu "niuniać", że taki ładny wilk. Raz nawet oszczekał leżący duży korzeń... (nota bene widok jego miny,gdy już się zorientował, jakiego głupka z siebie zrobił - bezcenny ). To się jednak zmieniało w miarę, jak się oswajał z sytuacją. Gdy przyjechaliśmy tam po jakimś czasie kolejny raz, czuł się już jak u siebie i turyści (obojętnie jak ubrani nie wywoływali już żadnych reakcji.
Inna sprawa:
Quote:
Za to że wszyscy piszą, że chodzą z psem i nie ma większego problemu z uciekaniem psa do lasu albo w nocy z namiotu to dla mnie miłe zaskoczenie; myślałem, że to większy uciekinier.
Właśnie sam Wilczak z charakterystyki i opowieści wydawał mi się idealnym psem do szwendania się, takim, dla którego takie chodzenie to sama frajda. Tyle, że obawiałem się, że to szwendanie może mu się za bardzo spodobać - do tego stopnia, że już nie wróci gdybym takiego psa miał, pewnie i tak bałbym się na początku spuszczać go ze smyczy na odludziu albo w lesie.
Zauważyłam właśnie, że ludzie nie mający wcześniej doświadczenia z wilczakami często sądzą, że on w tym względzie jest podobny do haszczaków, co zresztą jest w pewnym sensie zrozumiałe, skoro przy każdej okazji podkreśla się niezależność wilczaków.
Jednak ta "niezależność" w ich wypadku objawia się inaczej. Nie chciałabym też, żeby wypowiedzi w tym temacie wprowadziły Cię w błędne mniemanie, że nie trzeba się spodziewać problemów z latającym luzem w lesie wilczakiem. Owszem trzeba, ale nie są to problemy typu ucieknie i nie wróci. Owszem - wróci, ale najczęściej wtedy gdy sam zechce, tj. po załatwieniu "swoich spraw", tzn. akurat tego, co w danym momencie go zaciekawiło; grzybiarz w krzakach, ścierwo do wytarzania/zjedzenia, sarna do zapolowania, pies do spuszczenia mu manta itd itd itd... Oczywiście stopień zdyscyplinowania wilczaków jest bardzo różny i zależy od włożonej wcześniej w nie pracy, wieku, ale także od charakteru (te bardziej odważne będą czuły mniejsze opory przed chwilowym odłączeniem się od stada, a wręcz będą się czuły w obowiązku sprawdzenie, czy stadu nic nie zagraża) niż te mniej pewne siebie. A także od "atrakcyjności" bodźca (np. zapachu). Tutaj w zasadzie wszystko zależy od nas, od naszej czujności; czy zareagujemy w odpowiednim czasie, żeby psa (z którego zmysłami nasze "ludzie niedoróbki" nie mogą się równać) zastopować, przywołać do siebie itd. Jeżeli przegapimy odpowiedni moment, to wtedy najczęściej możemy już tylko czekać, aż pies wróci i modlić się, żeby to co go zainteresowało, nie okazało się czymś niebezpiecznym dla niego (albo zbyt śmierdzącym ).
Z mojego doświadczenia wynika, że po kilku godzinach marszu zwłaszcza w górskich warunkach, poziom mojej czujności drastycznie spada.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 13-11-2012, 12:22   #6
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Bożenko, świetny post. My też chodzimy z suką po Beskidzie Niskim, biega luzem, trzyma się stada, jeśli pogoni sarnę czy zająca, wraca jak strzała po 20-30 sek. Ostatniego lata nawet udawało nam się ją odwoływać całkiem nieźle, tzn startowała, ale na gwizdek robiła łuk i wracała bez problemu. Ćwiczyliśmy od początku komendę "Pilnuj się", czyli trzymaj się blisko nas.
Kiedy idziemy drogą i słyszę nadjeżdżający samochód albo idzie grupa ludzi wołam suczę i przytrzymuję chwilę za obrożę dla jej bezpieczeństwa, żeby się zbyt serdecznie nie witała, ew. aby uprzedzić, że bura przyjazna i krzywdy nikomu nie zrobi.

Chciałam tylko dodać, że na terenach gdzie żyją wilki, nasze bure mogą być za nie brane przez myśliwych i to jest realne niebezpieczeństwo. Wiadomo, że wilki są pod ochroną, ale wiadomo też, że nie wszyscy przestrzegają przepisów. Dlatego kluczowe jest dobre oznakowanie psa, nawet takiego, który nie odbiega dalej niż kilka metrów od swoich ludzi. Można liczyć, że zanim jakiś młotek strzeli przez moment zawaha się, co to za dziwny wilk w czerwonej apaszce albo jaskrawych szelkach Zresztą gdy tylko słyszę wystrzały, tzn gdy w okolicy zaczyna się polowanie, bura natychmiast wędruje na linkę. Strzeżonego Pan Bóg strzeże.
__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Old 13-11-2012, 12:24   #7
Joanna
Tmave Zlo
 
Joanna's Avatar
 
Join Date: Mar 2005
Location: Kopana k/W-wy
Posts: 1,196
Send a message via Skype™ to Joanna
Default

My włóczymy się rzadko na dłużej. Mój sybarytyzm z wiekiem panoszy się coraz bardziej ale Dewi "zaliczyła" ze mną tygodniowy rajd konny.
Podstawą była socjalizacja - bez tego nic się nie da zrobić. Oraz posiadanie na wyposażeniu łańcucha. Wzięty na wszelki wypadek (mimo, że trasa przygotowywana "pod psa" przydał się bardzo, jak musieliśmy zmienić jeden nocleg i zostaliśmy zakwaterowani "na salonach" w leśniczówce. Po dwóch dniach brnięcia w błocie nie odważyłam się zapakować ufaflunionego wilczaka na białe dywany i białą pościel w obcym domu.
Zdrowy, zadbany pies nawet ściągnięty z kanapy (bez specjalnych treningów - tylko normalne spacery) bez problemu wytrzyma powtarzalny wysiłek (min. 50 km dziennie w dobrym tempie). W takich warunkach wilczak owszem, może się oddalić i bobrować w krzakach, ale jeśli Ty się będziesz poruszał nową dla niego trasą, więcej uwagi poświęci kontrolowaniu, gdzie jesteś niż podczas codziennego spaceru po przydomowych polach. Ja wzmacniałam uwagę psa chowając mu się od czasu do czasu i to od pierwszych z nami spacerów. Dzięki temu Dewi ma przyjemny nawyk, bo pilnowanie się to jej obowiązek. Taki maluch zabrany "od mamy" i pozbawiony tym samy oparcia będzie go szukał. Ja dałam szansę, by znalazła je we mnie i by je doceniała.
__________________
Joanna jest offline   Reply With Quote
Old 13-11-2012, 13:06   #8
lutek:)
Junior Member
 
Join Date: Feb 2010
Location: Rzeszów
Posts: 52
Default

To ja jeszcze dodam że u nas zachowanie na wyjazdach (i nie tylko) bardzo się zmieniło z czasem. Za młodego Vigo leciał do wszystkiego nie zastanawiając się zbytnio - każdy szelest w lesie, ruch na horyzoncie, zapach i inne takie powodowały natychmiastową pogoń bez zastanowienia czy warto Ot taka szczeniacko/młodzieńcza głupawka. Teraz (w wieku 3 lat) nie ma już bezmyślnej pogoni za wszystkim. Zawsze gdy coś usłyszy/zobaczy to najpierw staje jak wryty i obserwuje niuchając nosem. Zawsze (również po wydaniu komendy "stój") mam te kilka sekund żeby w razie czego do psa podejść i go zapiąć, zwłaszcza że nigdy nie odbiega specjalnie daleko. Nie mam typowych ucieczek w stylu "poleciał w przestrzeń i tyle go widzieli', zdarzają się natomiast te w stylu usłyszał - poleciał - po pięciu min. wrócił z miną "pogoniłem zwierza"
W tym roku dość dużo było wyjazdów w górki i nie tylko. Pies latał luzem - ale jak powiedziałam trzyma się dość blisko nas. Podchodząc do ludzi zapinam go na smycz - bo często słyszę "o jaki śliczny piesek. Można pogłaskać?" a mój głaskania przez obcych nie lubi. Poza tym różny stosunek do psów dużych mają inni turyści. Wilczak uwielbia takie "szwendanie się" z własnym ludziem. I jeśli my mu to zapewnimy nie będzie myślał o tym żeby szwendać się samemu
I jeszcze sprawa, o której pisała Margo - tylko w trochę innym wydaniu, a mianowicie tryb stróżowania/obrońcy. U nas taki tryb pies wrzuca zawsze po zapadnięciu zmroku. Jak tylko robi się ciemno (nie tylko na wyjazdach, chociaż wtedy jest to bardziej widoczne) zmienia się trochę zachowanie psa. Robi się ostrożniejszy - bardziej podejrzliwy - baczniej obserwuje co się wokół dzieje. Sytuacje, które za dnia wywołałyby średnie zainteresowanie po zmroku urastają do bardziej dla niego "niebezpiecznych". Ja wiedząc o tym biorę poprawkę na takie zachowania i na wyjazdach po prostu bardziej na niego uważam - bo np. pojawiający się znienacka obcy za dnia zostanie zauważony i obserwowany czy aby czegoś nie zamyśla ale wieczorem zostanie już obwarczany.
lutek:) jest offline   Reply With Quote
Old 13-11-2012, 12:15   #9
netah
ngi dhla
 
netah's Avatar
 
Join Date: Aug 2011
Location: małaPolska
Posts: 321
Default

Quote:
Originally Posted by z Peronówki View Post
Jest jeszcze jedna sprawa - w "realu" (w naturze) wilczakowi moze wlaczyc sie stroz/obronca... Trzeba miec na uwadze, ze czesto namiot staje sie "buda", ktorej trzeba pilnowac... I pies, ktory na codzien jest milym niuniusiem kochajacym wszystkich "w terenie" moze strozowac. I to aktywnie...
Jak najbardziej potwierdzam. Nasza wkraczająca w dorosłość dziadyga urwała taternicką linkę żeby dorwać Bogu ducha winnego pracownika leśnego. Na szczęście zareagował na "zostaw". Nocowaliśmy w Białowieży w namiocie, na polu obok zabudowań gospodarza. Generalnie wrogo reagował na intruzów w każdym miejscu gdzie rozbijaliśmy namiot (grzybiarz w Puszczy Augustowskiej, właściciel pola namiotowego nad Czarną Hańczą, Niemiec- emeryt na Bagnach Biebrzańskich).
__________________
Surman suuhun
netah jest offline   Reply With Quote
Old 13-11-2012, 12:21   #10
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by netah View Post
... Bagnach Biebrzańskich).
Przepraszam za offtop (najwyżej proszę o wydzielenie), ale już od paru lat kuszą nas te Biebrzańskie Bagna - zwłaszcza Jacka, który chętnie by pofocił tamtejszą florę, a zwłaszcza faunę.
Jak wygląda tam kwestia psów? Są jakieś obostrzenia? To chyba dość ścisły rezerwat? Wilki były?
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 13-11-2012, 19:19   #11
jagrafka
Junior Member
 
jagrafka's Avatar
 
Join Date: Aug 2011
Posts: 16
Send Message via Gadu Gadu to jagrafka
Default

Quote:
Originally Posted by netah View Post
Generalnie wrogo reagował na intruzów w każdym miejscu gdzie rozbijaliśmy namiot (grzybiarz w Puszczy Augustowskiej, właściciel pola namiotowego nad Czarną Hańczą, Niemiec- emeryt na Bagnach Biebrzańskich).
A Niemcowi akurat się należało! wredna bestia z niego była.

Last edited by jagrafka; 14-11-2012 at 08:04.
jagrafka jest offline   Reply With Quote
Old 13-11-2012, 08:45   #12
szasztin
Senior Member
 
szasztin's Avatar
 
Join Date: Nov 2006
Location: Sopot
Posts: 1,787
Default

Quote:
Originally Posted by Topol View Post
Zwykle chodzę po beskidzie niskim//bieszczadach polskich i słowackich, chciałbym ukraińskie.. to jak jest więcej czasu. Jak mniej to po prostu beskid śląski, mały, gorce, tam gdzie mam blisko.
Na Słowacji i Ukrainie uwazaj z wilczakiem - tam poluja na wilki.

Co do łazęgowania i podróżowania z wilczakiem. To jak masz dobrze zsocjalizowanego psa, na tyle wyszkolonego i przywiązanego do siebie to nie będzie problemu z puszczaniem go wolno w lesie i górach.
Im wcześniej bedzeisz wilczaka puszczał wolno np w lesie i nauczysz go ze po każdym powrocie dostaje smaczek tym mniej problemów będziesz miał później.
My zaraz po przywiezieniu Imbusa od Margo - zanosiliśmy go do lasu i mały biegał między nami ( mna a Sławkiem ) i za każdy powrót dostawał smaczka.
Teraz w lesie nie ma z nim wiekszych problemów.
My z Imbusem zwiedziliśmy Skandynawie ( polecam Lofoty ), całe Bałkany, teraz Ukraine z Krymem.
Wilczak to pies wieloużytkowy
szasztin jest offline   Reply With Quote
Old 14-11-2012, 00:08   #13
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Quote:
Originally Posted by Topol View Post
Szczerze to powiem Ci, że nie rozumiem oznaczeń w rodowodach na wolfdogu i generalnie całego tego nazewnictwa. Domyślam się, że zdrowe stawy to brak dysplazji? Ale co znaczą te 0/1 kreseczki itd. to nie mam pojęcia
Np. taki miot: http://www.wolfdog.org/site/pl/dbase/litters/10 tutaj jest, że pies ma B(0/1) a tutaj: http://www.wolfdog.org/site/pl/dbase/litters/16 już jest sama kreska.
No tak, baza to historia, masz trudniej Ale generalnie: wynik prześwietlenia stawów biodrowych:HD-A, e-w-e-n-t-u-a-l-n-i-e- B...oraz łokciowych:ED-jak jest, to 0/0, ale często tego wyniku nie ma. Jak się da to sprawdzaj te wyniki u rodziców, dziadków...To oczywiście nie jest gwarancją, ale to absolutne minimum, zwłaszcza dla przyszłego trekkingowca
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 14-11-2012, 10:41   #14
Topol
Junior Member
 
Join Date: Dec 2005
Location: Katowice - os. 1000-lecia
Posts: 6
Send Message via Gadu Gadu to Topol
Default

Kurde dalej nie rozumiem do końca
Czyli jak jest wpisane A, to jest niska szansa na dziedziczenie wady? Jeśli B to też niska, ale już większa? A co znaczy 0/0 albo sama kreska?
Co sądzisz o tym pierwszym miocie, do którego wkleiłem link...?

Quote:
oraz łokciowych:ED-jak jest, to 0/0, ale często tego wyniku nie ma.
hmm...?


PS wszystkie Wasze zdjęcia super. Muszę powiedzieć, że zachęcające.
Topol jest offline   Reply With Quote
Old 14-11-2012, 10:51   #15
Gia
K-Lee Family
 
Gia's Avatar
 
Join Date: Feb 2005
Location: Wrocław
Posts: 2,400
Send a message via Skype™ to Gia Send Message via Gadu Gadu to Gia
Default

Wynik A to nie szansa na małe dziedziczenie choroby, a oznaczenie, że badany pies ma idealne stawy biodrowe, B to stawy prawie normalne - tu mógł gdzieś paść cień i jeżeli lekarz miał jakiekolwiek wątpliwości, to już nie wpisze A. Są to natomiast nadal zdrowe stawy. C to dopiero lekka dysplazja itd... w ED (dysplazja stawów łokciowych) patrz na to aby wszędzie były zera
Z dysplazją jest tak, że może się trafić nawet jeśli rodzice i dziadkowie będą mieli wyniki A i ciężko tu winić hodowcę, bo zrobił wszystko aby zminimalizować ryzyko wystąpienia dysplazji, po prostu pech, czasem powodować ją może uraz lub nadmierne obciążanie psa.
__________________

Gia, K-lee Vornja z Peronówki & Gran Rosa Amiga Atropa Bella Donna...

Last edited by Gia; 14-11-2012 at 10:53.
Gia jest offline   Reply With Quote
Old 14-11-2012, 11:10   #16
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

A - staw idealny, wzorcowy, B - staw OK bez fajerwerków, C - lekka dysplazja, D - dysplazja, E, sporo dysplazja itd. Może być HD A/C, co oznacza ze pies jeden staw ma A a drugi C. Zdarza się gdy np. szczeniak złamie nogę, biega z gipsem i potem dorosły pies ma tzw dysplazję nabytą. Ale bywa i tak, ze ma wrodzoną, a na każdym stawie inną.
Czasem pisownia jest A 0/0 czyli ze oba stawy są OK, zero dysplazji.
Bywa że jest C 1/2 czyli lekka dysplazja, ale na jednym stawie większa niż na drugim, albo np. A 0/1 czyli stawy super, ale jeden lepszy niż drugi. Zależy to też od systemu używanego w różnych krajach, ale zasada dość intuicyjna.

ED nie wszyscy badają, bo jest dość rzadkie w rasie, ale ponoć są linie obciążone dysplazją łokci. Dlatego jeśli chcesz psa do zadań terenowych warto sprawdzić czy przodkowie badani i jakie wyniki.

To, że hodowcy nie podają wyników nie świadczy o tym, że pies zdrowy, tylko że najczęściej chcą ukryć nienajlepszy wynik, albo są tak nastawieni na zysk, że żal im kasy na badania. Oba przypadki nie są godne polecenia.

Moim zdaniem lepiej kupić szczeniaka po rodzicu z B, a nawet C, gdy jest skojarzony z rodziną gdzie dominuje mocne A do kilku pokoleń, niż ryzykować miot po rodzicach bez podanych wyników. Warto też zerknąć na wyniki badań rodzeństwa psa/suki z gorszym HD i jeśli są - potomków.
__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Old 16-11-2012, 12:09   #17
Topol
Junior Member
 
Join Date: Dec 2005
Location: Katowice - os. 1000-lecia
Posts: 6
Send Message via Gadu Gadu to Topol
Default

No i teraz wszystko jasne
Topol jest offline   Reply With Quote
Reply

Thread Tools
Display Modes

Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 21:10.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org