|
Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, .... |
|
Thread Tools | Display Modes |
27-06-2013, 12:28 | #201 |
Tmave Zlo
|
Emi - Zdarza nam się unikać kontaktu z niektórymi psami, zwłaszcza agresywnymi, ale wtedy Mi przy moim wsparciu sama z niego rezygnuje. Czyli robisz to samo, co ja. Emi - Co innego uczyć psa żeby ładnie się z innymi witał a co innego całkowicie odciąć mu kontakt z psim społeczeństwem. Ale Młody właściwy sposób komunikacji z psami miał "w pakiecie". Niczego nie musiałam uczyć/oswajać. Za to nie chcę, by uczył się "burania". Bo u wilczaka wystarczy, że raz takim zachowaniem coś ugra. A to diabelnie samonagradzająca się czynność. Wolę takie rozwiązanie, niż potem przerywać niepożądane zachowania, bo to najczęściej mało fajne i wymaga "ostrej" reakcji. Ja przy Dewi mogę sobie w d... wsadzić smaczki. Jak MUSZĘ dotrzeć do suki (a czasem - na szczęście bardzo rzadko w naszym przypadku - sytuacja wymaga, by tolerowała inną sukę) konieczne jest zastosowanie silnych bodźców awersyjnych. Najpierw sobie niewinnie polowała a potem poooszłooo (a ja nie zareagowałam w porę i właściwie). Ale może Ty masz ten komfort, że WSZYSTKIE psy, z którymi się spotykacie, prezentują pożądany przez Ciebie model zachowania. Co do przyrównywania sytuacji do wychowania dziecka - ależ wybierasz kolegów! To rodzic decyduje, do jakiego przedszkola i szkoły dziecko idzie, jakie wzorce i postawy popiera a jakich zachowań sobą nie reprezentuje. Nie sądzę, bym w ramach nieograniczania praw dziecka w poznawaniu świata, musiała zabierać go w miejsca, gdzie może sobie poobserwować awantury rodzinne, znęcanie się nad zwierzętami czy pozwalać, by inne dziecko waliło go łopatką po głowie.
__________________
Last edited by Joanna; 27-06-2013 at 12:43. |
27-06-2013, 12:51 | #202 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
|
|
27-06-2013, 12:59 | #203 | ||||
Senior Member
Join Date: Feb 2010
Location: Warszawa
Posts: 1,337
|
Quote:
Quote:
Quote:
Quote:
A jeśli chodzi o wypowiedź o całej rasie - no nie są stabilne. Nie mają wyrównanych charakterów, przejawiają zarówno cechy pozytywne jak i negatywne w różnym natężeniu. Nie jest to ujmą dla rasy. Jest faktem, który wynika z jej ciągłego kształtowania się. |
||||
27-06-2013, 13:09 | #204 | |
Junior Member
Join Date: Jul 2012
Location: Okolice Poznania
Posts: 173
|
Quote:
A teorie są faktycznie dwie, nasz pierwszy szkoleniowiec od dogoterapii był zwolennikiem tego o czym ty piszesz, natomiast obecny zalecił nam pójście w najbardziej zatłoczone miejsca w mieście i obserwowanie psa. Ciężko mi na razie oceniać efekty, ale nie jestem pewna czy konsekwentne trzymanie się jednej z tych teorii jest dla psa dobre. My wczoraj na przykład skorzystaliśmy z opcji numer 1: na szkolenie przyszła nowa dziewczyna, póki Mi bawiła się z innymi psiakami w ogóle jej nie przeszkadzała. Koniec zabaw zaczęła się indywidualne praca i gdzieś w przerwie nagle burk i spojrzenie „spod byka”. Podeszłam do dziewczyny i zaczęłam jakby nigdy nic z nią rozmawiać, Mi najpierw okrążyła ja szerokim łukiem, potem podeszła zabrać od niej smaczki. Z kolei tydzień temu poszliśmy na stary rynek w Poznaniu i tam na początku było ciągniecie na smyczy, ogon między nogi i ogólne przeświadczenie ze zaraz ktoś się na nią rzuci. Tak był przy dochodzeniu do starego, na przejsciach dla pieszych gdzie mijali nas pojedyńczy ludzie. Ale wiecie co? jak już weszliśmy w okropny, gesty tłum, gdzie prawie trzeba było się pomiędzy ludźmi przeciskać to Mi jakby odpuściła (zrezygnowała? zaakceptowała stan rzeczy?)- szła na luźnej smyczy, ogon luźny. Jak to wytłumaczyć? Podejście numer 2 też działa? |
|
27-06-2013, 13:18 | #205 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
Ja jestem po eksperymencie o ktorym pisze Joanna. Zaluje tylko ze tych chwil w ktorych odpuscialam "a niech lata, bede miala ja z glowy". Celowo pozwalam tylko na kontakty z psami ktore traktuja inne jako tlo. Przez pierwszy rok zycia byl w domu drugi pies, dla mnie idal kontaktow miedzypsich-totalna zlewka- tez wychowany bez wchodzenia w jakiekolwiek interakcje z psami spoza stada.
|
27-06-2013, 13:25 | #206 | ||
Junior Member
Join Date: Jul 2012
Location: Okolice Poznania
Posts: 173
|
Mirna też, po prostu pozwalam jej być psem i częściej z tego pakietu korzystać Teraz tak sobie pomyślałam, że obie mamy inne sytuacje w domu. Twój młody ma psie towarzystwo, moja Mi nie. Dlatego ja nie wyobrażam sobie nie dawać jej tej przyjemności w postaci kontaktu z innymi psami. I tak nie mogę jej tego zapewnić codziennie, nad czym bardzo ubolewam, ale staram się jak najczęściej ją zabierać w miejsca gdzie mogłaby spotkać przedstawicieli swojego gatunku. I tym się różnimy. Quote:
Quote:
|
||
27-06-2013, 13:32 | #207 | ||
Member
Join Date: Aug 2010
Location: Warszawa
Posts: 620
|
Quote:
Emi, napisałam nie powie jak bardzo. To, że po psie widać, że się męczy zdaje mi się oczywiste. Proszac Margo o komentarz odwoływałam się do ponizszego. Najwyraźniej nie wyraziłam się wystarczająco jasno. Quote:
Ja nie napisałam, że ograniczyłabym całkowicie kontakt z całym psim społeczeństwem. Przeczytaj, proszę, jeszcze raz co napisałam, bo wyjaśniłam to, zdaje mi się dosyć szczegółowo. Jeżeli coś jest niejasne daj znać, chętnie wyjaśnie co miałam na myśli.
__________________
Arte et Marte Wäka Bashtee Wilcza Saga |
||
27-06-2013, 13:45 | #208 | |
Tmave Zlo
|
Quote:
__________________
|
|
27-06-2013, 13:52 | #209 |
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Location: Rataje /Wrocław
Posts: 137
|
My uczęśzczamy teraz na klasy socjalizacyjne i Pani trener behawiorystka dobiera nam podobne psy.Psy zrównoważone, które mają mocny charakter, nie boją sie jej nadekspresyjności tak charakterystycznej dla młodych wilczaków, nie pozwalają jej na włączenie trybu "gnojenia" słabszych, a jednoczesnie nie będą jej też mocno ustawiać, tak aby nie właczała mechanizmów obronnych. Są to psy przy których jest po prostu nudno, oczywiście wchodza w interakcje też się bawią, ale nie jest to zabawa na wysokich obrotach, przede wsyztskim spokojne wąchanie, wspólna eksploracja środowiska.
|
27-06-2013, 13:58 | #210 | ||
Junior Member
Join Date: Jul 2012
Location: Okolice Poznania
Posts: 173
|
Quote:
Ja też się chętnie dowiem, co Margo miała dokładnie na myśli. Dla mnie na przykład hardcorem jest to co my zrobiliśmy- zabranie bojącego się ludzi psa w miejsce gdzie jest ich przytłaczająco dużo. Quote:
Jefta pszyłączam się do apelu Joanny o pisanie |
||
27-06-2013, 13:59 | #211 | ||||
Tmave Zlo
|
Quote:
Quote:
Quote:
Quote:
Ja tylko dodam, że często nie zauważamy bardzo subtelnych sygnałów ze strony psa. I gdy wydaje nam się, że jest w porządku, w porządku nie jest. Spojrzenie kogoś mądrego z boku - bezcenne.
__________________
|
||||
27-06-2013, 14:10 | #212 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
Mała Lorka była tak nakierowana na ludzi i psy, że często nas olewała, co było irytujące i często upokarzające. Pewien szkoleniowiec radził nam odcięcie jej od "towarzystwa" i skupianie na sobie. Nie skorzystaliśmy z tej rady, żeby nie wylać dziecka z kąpielą i nie zniszczyć jej pozytywnego stosunku do ludzi i psów. Z tego samego powodu nigdy nie trenowaliśmy obrony i nie zamierzamy. Tak jak Gaga, uważam, że nie można robić psu wody z mózgu. Przez pierwsze półtora roku było balansowanie na krawędzi tego na co możemy psu pozwolić i tego czego musimy od niej wymagać, było przedszkole i dwa kursy w pozytywnej szkole, kliker, smaczki, masa wątpliwości, długie rozmowy z Margo za które jestem jej bardzo wdzięczna. Wszystkie jej rady się sprawdziły! Na egzaminie wewnętrznym (na którym NB była obecna Paula ) pokazała się z lepszej strony niż na zajęciach, ale to pewnie dlatego, że miała zero presji, dokładnie mi latało co i ile wykona - w sprawach psa jestem wyjątkowo mało ambitna . Z czasem sucza nauczyła się skupiać na nas całkiem przyzwoicie, choć może nie na tyle, żeby robić karierę w sporcie. Jestem pewna, że zajęło nam to dużo więcej czasu niż tym, którzy psa izolowali w tym celu i wybierali mu towarzystwo do zabaw. Dopiero w 23 mies życia włączył jej się "agresor" i parę razy dała popalić strasząc niemiłosiernie suki lub kastratów, ale zastosowaliśmy metodę Margo: "nie pozwalać straszyć, bo strasząc pies uczy się straszyć" i z czasem jest coraz lepiej, coraz łatwiej jest mi ją odwołać, coraz lepiej reaguje na "nawet o tym nie myśl". Naturalnie nie puszczam jej radośnie na każdym skwerku, bo jest dominującą burą, o mocnym charakterze a ja szanuję nerwy właścicieli pikusiów. Myślę, że to, że Lorka tak dobrze odnosi się do szczeniaków płci obojga, że co roku zaprzyjaźnia się z kilkunastoma nowymi suczkami i kastratami (choć przeważnie jest to proces, wymagający obserwacji jej sygnałów i kilku wspólnych spacerów) wynika nie tylko z cech wrodzonych, ale również z bogatego wczesnego i obecnego życia społecznego. Na kilku wystawach na których była zachowywała się bez zarzutu. Podobnie jest kiedy pracuje "na poważnie"- obca suka może bez problemu siedzieć 30 cm od niej. Z perspektywy czasu jestem z decyzji niewybierania psu towarzystwa i nieizolowania jej od ludzi/psów zadowolona, bo cecha, którą udało nam się zachować i rozwinąć bardzo przydaje nam się teraz przy tropieniu i jest dla nas ważniejsza niż bezwzględne posłuszeństwo. Przypuszczam, że skupianie na człowieku jest ważniejsze dla tych, którzy są nastawieni na sukcesy sportowe. W końcu każdy wychowuje psa tak jak uważa i takiego potem będzie miał burego jakiego sobie kupi i wychowa. Mnie cieszy, że moja sucz jak głupia cieszy się ze znalezienia człowieka czy psa: jest radość w oczach, foczka, machanie ogonem, czasem liźnięcie w rękę, nawet jeśli znalezionego człowieka widzi pierwszy raz w życiu! To nie jest tak, że Lor jest suką idealną. Nadal pracujemy nad wieloma rzeczami - wolałabym móc spokojnie iść ulicą i mieć pewność, że nie wyskoczy mi z paszczą na antykoleżankę co wyjdzie zza węgła. Nawet jeśli przez miesiąc, dwa udaje nam się, przychodzi dzień w którym spadamy na ziemię i obijamy sobie siedzenie. Ale że powtórzę za Emi "wiedziały gały co brały". Moja suka dokładnie odbija moje wartości, oczekiwania, moje słabości i umiejętności szkoleniowe lub ich brak (zależy jak patrzeć ) . |
|
27-06-2013, 14:51 | #213 | ||||
Tmave Zlo
|
A ja nadal nie czuję, że rozumiem co opisanym przeze mnie podejściu zabija wilczaka w wilczaku. Jaśniej musisz.
Quote:
Quote:
Quote:
Co złego niesie w sobie obrona prowadzona na popędzie łupowym a nie obrończym? Czyli zabawa w przeciąganie się gryzakiem/zabieranie rękawa? Czy wiesz, że WSZYSTKIE psy, prowadzone przez naszego pozoranta wpychają mu dopiero co widowiskowo zdobyty rękaw do ręki? Żeby się poprzeciągał jeszcze z nimi? Quote:
Nie cieszy mnie, że Dewi umie przez wieś przejść przy nodze bez awanturowania się przy każdym płocie bo wiem, że jak tylko nie zareaguję w porę, spróbuje pokazać, jaka to jest ważna. A to się może skończyć tragicznie dla małej suczki. Tak samo nie raduję się, że na wystawie czy w tłumie nie rzuca się na wszystko i że w trybie pracy nie pójdzie się awanturować z inną suką na placu. To nie to. Owszem, widziały gały co brały (Przemek jasno mi powiedział, że do przedszkola to sobie możemy chodzić i socjalizować z innymi psami a i tak suka dorośnie i się skończy radość wielka do wszystkiego). Moja odpowiedzialność, aby psa upilnować.
__________________
|
||||
27-06-2013, 14:53 | #214 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
1. Sexy jest i od początku byla suka ekstremalnie kontaktowa. Dazy do interakcji za wszelka cene 2. Wobec ludzi ten kontakt jest w 99% przyjazny, wobec psow przestal w wieku dojrzewania. Reaguje agresja na wiekszosc suk i te samce ktore chca jej cos udowodnić. Jest przyjazna wrecz wylewna wobec tych w ktorych nie widzi przeciwnikow-szczeniat, lagodnych samcow, malych suk. Dazy do kontaktu z kazdym zywym stworzeniem tak samo mocno czy to przyjaciel czy wrog. Chyba ze konsekwentnie i bez wyjatku nie pozwalalam na kontakt w danej sytuacji. Wystarczylo raz pozwolic by w kazdej podobnej sytuacji wlaczal sie oszolom. Przykłady: bezwiednie nie pozwalalam zaczepiac ludzi w miejscach publicznych, wiec na dworcu, pociagu czy w miescie nie odpowiada nawet na zachete do tego kontaktu. Kategoryczenie i konsekwentnie nie pozwalalam na jakiekolwiek zainteresowanie psami jak jedziemy na rower i teraz dopo
|
27-06-2013, 15:01 | #215 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
Najjaskrawszy przykład: w ringu moge ja bez ringowki wystawic kolo najlepszego przyjaciela albo wroga bo nigdy w tym miejscu nie wolno bylo nawiazywac zadnych interakcji, inne psy byly tylko tlem. A poza tasma musze ryknac solidnie by sie laskawie polozyla, bo przeciez czasem mozna bylo z psami potancowac wiec i teraz konieczne trzeba...
|
27-06-2013, 15:04 | #216 | |||
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
Quote:
Według mnie to jest najcudowniejsza cecha wilczaków. Ja od zawsze w psach wszelakich cenię sobie właśnie to, że są moimi dodatkowymi uszami i oczami (i nosem!)... a wilczak jest uszami, oczami, nosem i dodatkowym, analitycznym umysłem x10. To jest CUDOWNE, choć znam osoby, które wolą inne psy, a czujny wilczak może im się wydać niezrównoważonym neurotykiem. Dla każdego co innego. Ja to w nich uwielbiam. Quote:
Quote:
Ja też nie przyklasnę. Cele bardzo słuszne, ale moim zdaniem przy zbytnim wzięciu sobie tego do serca można psu zrobić więcej szkody, niż pożytku. Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Pewnie, że wychowując psa (czy jakąkolwiek inną żywą istotę), należy brać pod uwagę to, jaki wpływ na jego psychikę i wychowanie wywiera otoczenie z jakim ma kontakt... ale bez przesady. Dla mnie UNIKANIE kontaktów z innymi psami to zamknięcie szczenięcia pod kloszem. Jasne, że ja nie pozwalam na zabawę z psami, które mają jakąś fiksację i bezpodstawnie dominują moje psy (w szczególności szczeniaka), czerpiąc z tego dziką radość. Jasne, że nie pozwolę, aby mój pies był bez powodu atakowany, jeśli napotkany pies ma trochę nierówno pod kopułą i jest agresywny... ale trzymanie psa pod kloszem w hermetycznych warunkach i wpuszczanie go tylko w ściśle zaplanowane sytuacje moim zdaniem NIGDY nic dobrego nie przyniesie. Życie jest brutalne i młodej istotce moim skromnym zdaniem należy dać się z tą brutalnością trochę zapoznać, żeby się zahartowała Tak więc jeśli mój nachalny szczeniaczek boleśnie podgryza innego psa po uszach, bo 'trochę' się zagalopował w emocjach i dostanie za to słuszną burę, to ja tylko przyklasnę, a nie ucieknę w popłochu z płaczem, że życie zniszczyło mi mojego wychuchanego szczeniaczka A jeśli chodzi o wchodzenie w interakcję z innymi psami - my staramy się znaleźć złoty środek. I tak - jeśli mijamy się z obcymi psami będąc na smyczy, to uczymy, że to my jesteśmy super, że mamy smaczki i w ogóle, a pieska należy olać. Natomiast np. na Błoniach zwykle robimy tak, że zbliżając się do obcego psa, odwracamy uwagę Cresila, robimy kilka sztuczek, rozdajemy smaczki... a jak pies zbliży się na odległość, którą uznamy za odpowiednią (nie chcemy, żeby uczył się odbiegać nie wiadomo jak daleko od nas... jak np. Nitusia ), to wypowiadamy magiczne "idź się przywitać" i dalej jest wesołe hasanie z psami. Ta sielanka powoli nam się kończy (zależy od dnia i od spotykanych psów) i jestem świadoma, że nie nauczę tym sposobem Cresila ładnego witania się psami, bo on za chwilę zmężnieje do reszty i będzie chciał zglebić cały świat... ale mam nadzieję, że takie postępowanie zapewniło mu miłe dzieciństwo, odpowiedni rozwój psychiczny i równowagę pomiędzy lubieniem ludzi, a psów*... _____ *przy czym należy zaznaczyć, że mi nie marzy się pies ślepo we mnie wpatrzony. Ja lubię to, że psy lepiej rozumieją się w swoim gronie i szanuję to, nie chcę na siłę z "wilka" robić borderka i tłumić jego więzi z innymi psowatymi Dziwi mnie więc trochę, że osoby mające takie cele mają w domu wilczaki, a nie nakręcone na pracę pastuchy |
|||
27-06-2013, 15:14 | #217 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
Samokrytycznie muszę stwierdzić, że my tak niestety nie robiliśmy, były raczej swobodne hulanki na Muchowcu. Ale też dla uściślenia muszę dodać, że Ty, Rona i inni korzystający z dobrodziejstw Błoni, czy ja - z Muchowca, gdzie wspólnie biegają psy raczej tylko takie, które spokojnie mogą biegać razem, mamy prawdopodobnie inną sytuację, niż ta, o której mówi Joanna. Gdybyśmy nie mieli tego komfortu, pewnie też musiałybyśmy selekcjonować parterów do zabaw dla naszych psów. |
|
27-06-2013, 15:23 | #218 | |
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
Quote:
Niestety to właśnie przez to moja Basta i Łati są takimi dzikusami - dopóki nie zaczęłam przywozić ich co jakiś czas do Krakowa, nie mieli nawet szansy na kontakt z jakimikolwiek obcymi psami... jedyne, które spotykali, to te, które ja skądś przywlokłam i wprowadzałam do stada (no i JEDEN pies mojej przyjaciółki). Także mam pełną świadomość tego, że nie wszędzie jest kolorowo Ale w większych miastach zawsze "coś" się znajdzie, a jak się socjalizuje szczeniaka mieszkając na wsi, to przecież się do miasta jeździ |
|
27-06-2013, 15:28 | #219 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
W Warszawie tez sa takie miejsca i "wychowalo " sie tam pare wilczakow, mialam okazje widziec je potem dorosle, wiec jeszcze przed nabyciem wiedzialam ze moj pies tam bywac nie bedzie. I nie zaluje
|
27-06-2013, 15:32 | #220 |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Kasia, powiedzmy sobie szczerze; większość naszych wilczaków na 100 proc. nie spełniłoby kryteriów stawianych przez Ciebie, niezależnie gdzie się wychowały.
|
|
|