|
Wystawy Nasze sukcesy wystawowe, jak przygotować CzW, jak wystawiać.... |
|
Thread Tools | Display Modes |
23-04-2008, 14:34 | #1 |
Member
|
Sedziowanie na wystawach....
Dołączamy się do tematu wywołanego przez Agnieszkę, gdyż ma on bardzo bliski związek z tym, o czym Margo i wiele innych osób wypowiada się na forum “Peronówki”. Z pewnością wszyscy zauważyli, że od pewnego czasu praktycznie nie ma w Polsce wystawy, której wyniki nie byłyby kwestionowane w sposób zasadniczy. Poruszone więc problemy zasługują, żeby o nich mówić w jak najszerszym gronie. Na początku kilka zastrzeżeń: (i) temat dotyczy szeroko pojętej kwestii poziomu sędziowania – i niczego innego; (ii) naszych uwag nie należy odnosić do żadnego z właścicieli CSV, hodowców polskich i zagranicznych, ani ich psów - przykłady służą wyłącznie ilustracji stawianych tez; (iii) nie oceniamy też (programowo) polskich czy zagranicznych sędziów, pomimo wskazania konkretnych nazwisk; (iv) cytaty z poszczególnych wypowiedzi są “dosłowne”, chociaż nie wszędzie całe jednostki zdaniowe zostały przytoczone; skróty nie wpływają jednak na sens wypowiedzi autorów.
Ad rem: Margo: W Polsce czesto spotykamy sie z DOSKONALYM sedziowaniem ale MINUSOWYM - czyli niektorzy sedziowie maja tendencje do stawiania na pierwszym miejscu psow najgorszych. …. Ocena “bardzo dobra” jest w naszym środowisku postrzegana jako “negatywna” – w pewnych okolicznościach nawet “bardzo negatywna”. Warto byłoby więc się zastanowić, jak w tej sytuacji wyjaśnić wyniki niektórych wystaw. Przytoczony niżej przykład dotyczy psa spoza Polski, żeby nie było podejrzeń, że komuś z “naszych” chcemy zrobić przykrość: Enar spod Dumbiera:
Margo: Jak zachecic nowych mlodych hodowcow na wydawanie kasy na sprowadzanie doskonalych wilczych psow ze Slowacji, jesli z takim psem beda u nas jechac na ocenach "bardzo dobrych" …. (podkr. nasze) No właśnie – ale przytoczone wyżej wyniki (chociaż to tylko przykład) wskazują na coś zupełnie innego. Nawiązując do jednego z postów Daivy należałoby stwierdzić, że to u nas– może, według Daivy, niesprawiedliwie – ale łatwiej uzyskać championat. Dziwne tylko, że te same psy, które w Polsce pozdobywały championaty, także w Wilnie uzyskały całkiem, całkiem rezultaty – vide wyniki. Margo: I "polski" problem jest juz zauwazalny za granica. Dotad na spotkaniach w Nitrze slyszelismy wiele pochwal na temat psow z Polski.... Teraz czesciej bylo slychac SALWY SMIECHU (tu pozdrowienia dla top hodowcow z Niemiec)…. Śmiać się łatwo, tylko zawsze warto zadać pytanie: kto, z czego i w jakiej sytuacji się śmieje. Dlaczego mu tak wesoło ? Nie jeździmy tak często na Słowację i do Czech, ale ładnych kilka wystaw zaliczyliśmy. Jakoś nie zauważyliśmy tam nadreprezentacji “top hodowcow z Niemiec”. A Słowacja i Czechy, to przecież matecznik; źródło źródeł. Może motyl macha skrzydłami w inną stronę, a może …? W zeszłym roku w Późnej mieliśmy okazję zaobserwować sposób traktowania psów przez niektórych niemieckich (i nie tylko) właścicieli – wcale nam nie było do śmiechu. Problem z sędziowaniem (nie tylko w Polsce) także dostrzegamy – publicznie nigdy nie kwestionowaliśmy wyników wystaw, ale z zupełnie innych względów, o których otwartym tekstem informowaliśmy. Zgadzając się z Margo (innymi osobami) w zakresie bardzo wielu prezentowanych poglądów, pragnęlibyśmy zwrócić jednak uwagę, że ta wymiana zdań, jej miejsce i forma, przypomina specyficzny klub towarzyski, który “w salonie” dyskutuje o tym, że ci “w drugim pokoju” są “be”. Racja jest po jednej stronie, po drugiej, leży pośrodku - nieważne; jeśli tak się będzie postępować, osiągnięty zostanie efekt zbliżony do stania na moście i plucia do rzeki. Pogadamy, ustalimy, że mamy rację i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, ale i wyrządzonej nam krzywdy, rozejdziemy się do domów, by czekać na następną wystawę i móc powiedzieć: “a nie mówiliśmy …” Największe nasze zdziwienie budzi jednak fakt, że kwestionując wyniki wystaw (na taką skalę!) jakoś nikt nie zdecydował się na zgłaszanie oficjalnych protestów. Znając statystyki z profesji prawniczej (gdzie sędziowie muszą spełniać jednak trochę wyższe kryteria zawodowe) wiemy, że około 30% ferowanych przez nich wyroków jest uchylanych w kolejnych instancjach - bo ludzie się mylą. Więc odwoływać się warto i w uzasadnionych sytuacjach powinno się to robić - inaczej wiarygodność skarżących się na nieprawidlowości może budzić wątpliwości. Z praktyki (nie nas dotyczącej) wiemy, że także protesty dotyczące ocen psów przynoszą wymierne rezultaty. My nie siebie mamy przekonać, że mamy rację, tylko skutecznie wpłynąć na poziom sędziowania. Przy okazji - na Słowacji odbyła się niedawno narada hodowców i sędziów; coś ustalili (co ? - nie wiemy), ale z pewnością coś dobrego. Może by tak i u nas – n.p. w związku – zorganizować podobną naradę – wszyscy niezadowoleni z wyników, trzymając w rękach wzorzec, w bezpośredniej dyskusji z sędziami, w oparciu o konkretne przykłady niewłaściwego sędziowania, postaraliby się zmienić niekorzystny stan rzeczy. Czego sobie i Wszystkim życzymy! |
|
|