|
Adopcje Psy szukające nowego domu: rasowe wilczaki, ale i "wilczakopodobne" psy z polskich schronisk.... |
|
Thread Tools | Display Modes |
12-05-2014, 11:29 | #81 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
Jejku, ten temat powinien być lekturą obowiązkową dla wszelkich przyszłych właścicieli wilczaków, zwłaszcza tych twierdzących, że "wilczak to tylko pies". |
|
12-05-2014, 16:38 | #82 | |
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
Quote:
Ale wilczak, z ktorym świadomie pracuje się od szczenięcia, mimo wszelkich trudów i ilości pracy jaką trzeba w niego włożyć - MOŻE być przyjacielem, uzupełnieniem i powodem do radości. Pewnie, że nie za darmo... życie z wilczakiem to ciąg kompromisów, na jakie trzeba pójść, zwykle trzeba sporo zmienić w swoim życiu... ale to też nie jest tak, że każdy z nas jest męczennikiem dla własnego wilczaka. Jak trafi swój na swego to mimo trudności tych psów - żyje się z nimi wspaniale. Nie chcę oceniać Waszej decyzji - rozumiem, że w pewnych sytuacjach znalezienie nowego domu dla psa jest o wiele lepszym rozwiązaniem, niż męczenie na siłę i siebie i psa do końca jego życia. To Wasza decyzja i jaka by nie była - życzę, aby skończyło się to jak najlepiej i dla Was i dla psa. A ten wątek trafia na moją listę "ostrzegawczą", bo bardzo dobrze pokazuje to, co zwykle staram się przekazać potencjalnym chętnym na "takiego pięknego wilka". Zwykle nikt mi nie wierzy, myśli że przesadzam, demonizuję... a tu przykład wzięty z życia. |
|
12-05-2014, 17:15 | #83 | |
Junior Member
|
Quote:
krnąbrny i uparty jak ja ..To dopiero jest mieszanka w tej całej histori zastanawia mnie jedno i nie do końca chce mi się wierzyć w winę ...niechęć i obojetność hodowczyni ?! cały ten dramat jest zabardzo "ubarwiony" w jedna stronę . ale to zapewne juz byłby inny wątek . Ja złego słowa nie powiem . koniec kropka basta. |
|
12-05-2014, 17:41 | #84 |
Junior Member
|
To mnie chyba kochasz Jak coś skrobnę wieczorem w temacie, to rano gdy się budzę pierwsze co mnie interesuje to jaką to od Burej zjebkę dostałem. Dziękuję :*
__________________
Zack. My name is Zack. |
12-05-2014, 17:54 | #85 | |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
Wybaczcie "off", ale GregorU to... GregorU. Słabość mam do... Zack-a.
Quote:
Piękny "odruch Pawłowa".... A Uczeń wyjątkowo pojętny. Podziękowania z serca przyjmuję, bo wiem, że szczere. |
|
12-05-2014, 18:06 | #86 |
Junior Member
Join Date: May 2014
Posts: 30
|
Co do hodowczyni to nie czepiamy sie jej, dlatego na samym początku też nie chcieliśmy podawać skąd jest szczeniak, żeby nikomu nie robić jej antyreklamy. Po prostu źle się to wszystko zaczęło a chęci dojścia do kompromisu spaliły na panewce, kontakt się urwał. Zostaliśmy niezbyt dobrze potraktowani no i wyszły tez jej male kłamstewka na jaw.
Nie ukrywam dużo w tym wszystkim jest też naszej winy. Mam nadziej że ten wątek ustrzeże wielu przed bezmyślnym zakupem psa przez internet. Zrobiliśmy błąd i przyznaliśmy się na forum publicznym do tego nie kryjemy się z tym i puki co walczymy. Pracuje z nim dzień w dzień. Przetasowaliśmy sobie życie równo, zrezygnowałem z wypadów ze znajomymi, z żona żyjemy osobno, ja chodzę na długie spacery po łąkach lasach, mam wycieczki rowerowe itpe. Mieszkam jak jakiś narkoman, pełno tu porozrywanych pudeł z naszymi rzeczami, wiader, pogryzionej folii, zastanawiam się czy jest sens robic ten remont dalej czy poczekać aż pies wyrośnie albo może zniknie. Fekalii na szczęście już nie ma, pies tylko szczeka ale najdłużej był może z 15min. Balkon może i niebezpieczny ale trudno, na razie Astro nie planuje wyskakiwać a widzę że to mu pomaga działa na niego jak TV. Zresztą nie wierze żeby pies chciał skakać z 4 piętra na asfalt ale to w końcu Wilczak. Bilans z dzisiejszego dnia, przegryziona ostatnia smycz i na światłach rozerwał jakieś starszej kobiecie torbę z zakupami (aromatyczne mięso) moja wina nie zauważyłem i stanęliśmy na czerwonym obok staruszki, było mi głupio jak cholera. Teraz Dziku szarpie ucho wołu a ja mam chwile przerwy. BTW, takie pytanie na boku: Pewien znajomy mi mówił że husky i labrador mają tak samo, czy to prawda? Bo jak ja staram sie komuś wytłumaczyć że z Wilczakmi jest nieco trudniej to patrza sie na mnie jak bym na siłę szukał usprawiedliwienia dla siebie. |
12-05-2014, 18:28 | #87 |
Junior Member
|
Mój w tłoku szczypie kłami w pośladki kobiet. Pretensji jeszcze nie było z tego powodu
__________________
Zack. My name is Zack. Last edited by Gregor; 12-05-2014 at 18:30. |
12-05-2014, 18:44 | #88 | |
ngi dhla
Join Date: Aug 2011
Location: małaPolska
Posts: 321
|
Quote:
Beryl końcem maja kończy 3 lata ale już od jakiegoś pół roku widać było "poprawę" o ile można to tak nazwać. Mniej więcej tyle walki czeka Was jeszcze o ile się na nią zdecydujecie. Mniej więcej wtedy widać będzie efekty pracy jaką się w psa włożyło. My to widzimy, i choć nigdy przez myśl nam nie przeszło, żeby go oddawać, to wielokroć przyprawiał nas o szewską pasję, rozpacz i rezygnację. Na dzisiaj chodzę z nim bez smyczy ale to jest ogrom pracy, bycia mega konsekwentnym nie tylko wobec niego, ale przede wszystkim wobec siebie. On zmądrzeje i wydorośleje ale zawsze to wy będziecie musieli trochę pod niego układać swoje życie. On nie zna pojęcia bycia "niewdzięcznym" zawsze będzie robił swoje do granic jakie mu wytyczycie - a wszelkie granice trzeba wytyczyć z siłą z jaką on uparcie będzie chciał je łamać, a nawet trochę mocniej. Ile mu dacie - tyle on wam odda. Pytanie czy macie jeszcze siłę na rok / 2 lata walki.
__________________
Surman suuhun |
|
12-05-2014, 19:48 | #89 | |
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
Quote:
Ludzie nie zrozumieją, nawet nie ma na to co liczyć. Ja sama na wilczaka czekałam 10 lat. Przez cały ten czas z mniejszą lub większą intensywnością dowiadywałam się nowych rzeczy o rasie (głównie właśnie stąd). W pewnym momencie, jeszcze przed wzięciem wilczaka zaczęłam być aktywna na forum, więc czytałam jeszcze więcej niż wcześniej.... no ale do czego zmierzam - przez cały ten czas uważałam wilczaka za wyzwanie, za niezwykle trudnego psa... ALE jednocześnie dziwiłam się jak ktoś może się cieszyć z tego, że pies nie kradnie przy nim mięsa? Jak ktoś może się cieszyć z tego, że pies przyszedł na zawołanie? Myślałam sobie - phi, błahostka... każdy mój pies tak robi (nie kradnie, przychodzi na zawołanie itp.), a przecież żadnego nie wychowywałam od szczeniaka (mam 3 znajdki). I co się okazało? Okazało się, że wilczaki uczą pokory... dopiero kiedy zaczęłam żyć z wilczakiem zrozumiałam dlaczego inni cieszyli się z takich błahostek, jakie przed chwilą opisałam. Mimo wielu lat interesowania się rasą - nie byłam w stanie wyobrazić sobie czym jest życie z wilczakiem, nie rozumiałam jak uparte potrafią być te bestie i jak trudne może się okazać nauczenie ich najprostszych rzeczy, które u innych psów osiąga się w tydzień... Więc jak mają to zrozumieć właściciele labradorów, czy ONków? Oni tego nie zrozumieją... ludziom nie mieści się w głowie, że pies może sprawiać AŻ TYLE problemów. Dlatego większość ludzi na opowieści o wyczynach wilczaków robi minę niedowierzania, albo puka się w głowę. Ewentualnie ma opowiadającego za snoba, który przechwala się własnym psem... A co do tej torby i staruszki na światłach... cóż... życie z wilczakiem to taka gra - wieczna gra na spostrzegawczość. Kto pierwszy zauważy - Ty, czy wilczak? Kto pierwszy przejrzy otoczenie w poszukiwaniu potencjalnych durnych pomysłów - ty, czy wilczak? Kto pierwszy zorientuje się, że zza horyzontu wyłania się pies - Ty, czy wilczak? Można tak wymieniać bez końca... trzeba mieć refleks, trzeba myśleć jak wilczak... Last edited by makota; 12-05-2014 at 19:51. |
|
12-05-2014, 20:39 | #90 |
Junior Member
|
Właśnie tak!
__________________
Zack. My name is Zack. |
12-05-2014, 20:48 | #91 | |
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Quote:
Co do problemow, u innych ras tez wystepuja, choc jak wszyscy wiemy u wilczakow sa w sumie norma, wiecej psow ma problemy niz ich nie ma. Moze inaczej, wiecej wlascicieli wilczakow musi mocno pracowac by ich nie bylo, u innych ras one wystepuja sporadycznie. My zanim wzielismy wilczaka mielismy jamniki i w sumie wciaz mamy, one to sa dopiero mendy. Jeden z nich mial dokladnie to samo co wilczak, jak tylko wychodzilismy z domu zaczynal demolke i wyjce, mimo obecnosci drugiego, starszego i spokojnego jamnika. Zdemolowal naprawde wszystko; zrywal tapety ze scian, wyzarl dziury w drzwiach, pozeral meble, moje zabawki, piloty, kapcie, wszelkiego rodzaju listwy, w zasadzie co mial pod zebami to przerabial no i wyl a raczej darl morde jakby go ze skory obdzierano Udalo nam sie z tym uporac, bylo ciezko i naprawde bylismy u kresu wytrzymalosci, ale jak przez to przeszlismy to okazal sie fantastycznym psem. Tak naprawde to chyba najepszy jamnik jakiego znalam i chyba jedyny ktory nie mial w sobi etej ichnej wredoty. Stad wiem ze warto walczyc. Teraz walczymy z innym jamnikiem, bo startuje do Ura. Nie spodziewalismy sie takiej sytuacji bo nigdy nasze samce do siebie nie startowaly, a wszystkie byly z jajkami. . Probowalismy wielu rzeczy, byla behawiorystka i nic. Nie mozna chlopakow zostawic w jednym pomieszczeniu. Nie powinnismy ich separowac, ale najczesciej inaczej sie nie da, bo jamnik jak widzi wilczaka to na niego warczy, a jak wilczak sie wkurzy to z jamnika moze zostac zakrwawiona skorka. Miesiac temu jamnik zostal wykastrowany farmakologicznie i czekamy na rezultaty, chyba cos zaczyna dzialac, ale widze to w zachowaniu wilczaka, bo znow wysyla malemu sygnaly uspokajajace a nie odburkuje. To jest problem bo tu jest byc albo nie byc jamnika, ktorego jamnik nie rozumie. Jak widac kazdy ma swoje psiowe klopoty. Ja wychodze z zalozenia, ze biorac psa biore za niego odpowiedzialnosc, czemu mam jego karac za moje przeoczenia. Na pewno byloby nam latwiej gdybysmy jamnika oddali, ale o tym nie ma nawet mowy bo jak tylko wzielismy go z hodowli to byl nasz na dobre i na zle.
__________________
Ja & Urciowaty |
|
12-05-2014, 21:13 | #92 | |
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
Quote:
Ja np. nie twierdzę, że wilczaki są NAJtrudniejszą rasą... ale są wyjątkowo... specyficzne. Jasne, że wszystkie problemy, jakie występują u wilczaków występują też u innych ras, ALE u innych ras z tego co mi wiadomo - albo są to wyjątki od reguły, albo rasa ma ogólnie problem w jednej dziedzinie (np. lęk separacyjny, ALBO niezależność, ALBO silny instynkt, ALBO dominujący charakter) U wilczaków jest problem ze wszystkim i moim zdaniem właśnie na tym ich specyfika polega Wilczak to nawarstwienie problemów, które u innych ras występują pojedynczo. W dodatku biorąc wilczaka można być na 100% pewnym, że Z CZYMŚ problem będzie - jak ma się szczęście to tylko z jedną rzeczą, a jak pecha to ma się cały pakiet problemów Taki ich urok chyba |
|
12-05-2014, 21:16 | #93 | |
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Quote:
__________________
Ja & Urciowaty |
|
12-05-2014, 21:24 | #94 | |
Junior Member
|
Quote:
__________________
Zack. My name is Zack. |
|
12-05-2014, 21:32 | #95 |
Junior Member
Join Date: May 2014
Posts: 30
|
Czyli decydując się na Wilczaka trzeba być albo masochista albo naprawdę wielkim miłośnikiem czworonogów gotowym na wszystko
|
12-05-2014, 21:35 | #96 |
Senior Member
Join Date: Feb 2010
Location: Warszawa
Posts: 1,337
|
|
12-05-2014, 21:46 | #97 | |
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
Quote:
Ja decydując się na wilczaka pogodziłam się z myślą, że nie będę wychodzić wieczorami do znajomych, że nie będę mogła np. iść do kina, że nie będę mogła swobodnie podróżować... pogodziłam się z tym, że być może nie będę miała możliwości jeździć na nartach (a to kocham!)... byłam gotowa na zrezygnowanie prawie, ze wszystkiego... rzeczywistość okazała się i gorsza i lepsza... pierwszy rok z Cresilem momentami był prawdziwym koszmarem, naprawdę bywało BARDZO ciężko. Obecnie jest już lepiej, dawne problemy prawie udało się wyeliminować (zostawanie, niszczenie, kradzieże itp. itd.), ale pojawiły się nowe problemy (głównie spacerowe - przywołanie na dzień dzisiejszy mamy prawie zerowe, obce samce do zabicia itp.), ale na ogół żyje się nam już dobrze... choć nadal BARDZIEJ niż z "normalnym psem". A porównanie mam z trzema innymi moimi psami... one też mają swoje problemy, bo to znajdki z ciężką przeszłością, ale jednak życie z nimi do trudnych nie należy. Życie z Cresilem to wciąż wyzwanie... ale nie żałuję decyzji, gdybym mogła cofnąć się w czasie to podjęłabym decyzję o wzięciu Cresila jeszcze raz, bo to mimo wszystko - CUDOWNY pies. W wilczaka warto "inwestować". (i nie mam tu na myśli kupna) |
|
12-05-2014, 21:53 | #98 | |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
Powiedziałam "bliskim", że nie chcę brać udziału w temacie, ale poruszyłeś ważką kwestię, więc będę nie konsekwenta.
Ja -na przykład- do wilczaka podchodzę "filozoficznie".... Quote:
Dlaczego wielu z nas wzięło wilczaka? Bo to namiastka wilka. A wilk, to uosobienie wolności. A czego brakuje współczesnemu człowiekowi w dzisiejszych "kombinatach", do których trzeba zasuwać w "pasiakach" Wólczanki? Wolności. Ja wzięłam wilczaka, bo potrzebowałam partnera w psim Przyjacielu /a "zęby zjadłam" na onkach czy labku/. Kogoś na czterech łapach, kto nauczy mnie szacunku do innych istot. /To już wyższa filozofia, ale liczę, że załapiesz/. Obecnie psy traktujemy cholernie przedmiotowo, instrumentalnie. A nikt nam nie dał do tego prawa. W "morzu" właścicieli, ja jestem Opiekunem. I mam przyjemność być opiekunem dwóch wilczaków -zwierząt wyjątkowych, cholernie inteligentnych, przy których cały czas trwa praca mózgu. Makota napisała, że to gra "kto pierwszy sie zorientuje". Ja bym to trochę zmieniła: u wilczaka trzeba być kilka kroków przed nim. I to jest pasjonujące... choć na początku okupione, "krwią, potem i łzami". To moje spojrzenie... ale ja w ogóle to jestem dziwna. |
|
12-05-2014, 22:49 | #99 |
K-Lee Family
|
Na wstępie zaznaczę, że ci którzy rozmawiali ze mną nt. wilczaków, ci którzy pytali, czy wreszcie właściciele moich szczeniąt, są uświadamiani i zniechęcani do tej rasy. Opowiadam o zniszczeniach, demolkach, lęku separacyjnym, o kluczach w oknach, dziurach wygryzionych czy wydrapanych w drzwiach, o przekopywaniu pięknych ogródków, o wygryzaniu kontaktów ze ścian itp. itd. ale opowiadam podając przykłady z forum, o których sama czytałam i wysłuchiwałam zanim wzięłam wilczaka. I wzięłam go z pełną tego świadomością, ale los chciał, że... i tu poniżej moje osobiste doświadczenia (choć zaznaczam, że wszystkim gościom opowiadam, żeby nie myśleli patrząc na moje suki, że właśnie takie są wilczaki, bo takie mogą być jak się porządnie przyłożymy - ale nie muszą...).
Tak się temat potoczył... ja zdecydowałam się na wilczaka bo chciałam psa, zdrowego, w miarę dużego, dość długowiecznego psa, do frisbee I był to mój pierwszy pies, wcześniej miałam tylko jamnika w domu rodzinnym, psa który "wychował się" sam A potem zdecydowaliśmy, że rąk mamy 4 a smycz tylko 1, więc jedne ręce puste... trzeba było je zapełnić. I jestem tą farciarą, która nie ma z wilczakami w zasadzie żadnych problemów prócz takich zwyczajnych, psiowych. Nie odzywam się w tym temacie, bo nie umiem "odkręcić" psa już "zepsutego". Ale powtarzam, że najlepiej jest zapobiegać niż leczyć, więc od początku przykładałam się do pracy nad swoimi psami. Była to dla mnie przyjemność i nadal nią jest, nigdy nie odczuwałam tego jako "drogi przez mękę"... Ale najwyraźniej trafiły mi się "łatwe" egzemplarze To tylko tak na marginesie, że nie wszystkie wilczaki są taką udręką dla swoich rodzin. Nasze rodziny "kłócą" się u kogo mają psy nocować kiedy odwiedzamy rodziców... choć byli bardzo sceptyczni wobec pomysłu wzięcia dużego psa do bloku i do tego wilczaka o którym rodzinka też poczytała... |
12-05-2014, 22:54 | #100 | |
Junior Member
Join Date: Jul 2011
Posts: 166
|
Quote:
Reasumując (bo post chaotyczny za co z góry przepraszam ) można myśleć ,że wilczak to tylko pies - bo nim jest niemniej jednak warto też się zaprzeć i WALCZYĆ z problemami które się pojawiają (a jest ich dużo) a nie się poddawać. Bo trzeba sobie jasno odpowiedzieć na pytanie - jak wilk ma szanować owcę? i nie pisze tego w kontekście oceny konkretnej osoby bo w tym temacie nawet wszystkich postów nie przeczytałem a jedynie aby uzmysłowić co niektórym że do silnych psów trzeba być BEZWZGLĘDNIE KONSEKWENTNYM - bez tego ani rusz - bo inaczej wilk nas przemieli i wypluje. Tyle dla oczekujących wdzięczności od stworzenia które ma "wdzięczność" tylko dla silnych. ps. gadać z psem to ja też gadam (a co mi tam ) ale KOMENDY egzekwuje BEZWZGLĘDNIE Pozdrawiam
__________________
Never Surrender |
|
|
|