Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Adopcje

Adopcje Psy szukające nowego domu: rasowe wilczaki, ale i "wilczakopodobne" psy z polskich schronisk....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 27-02-2010, 21:11   #161
wolfin
Moderator
 
wolfin's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Where the wolf lives
Posts: 6,095
Send a message via ICQ to wolfin Send a message via Skype™ to wolfin
Default

Quote:
Originally Posted by Puchatek View Post
...........................
W imieniu pierwszego >mazurskiego Cara<,
super czekami wieciej info i moze pokazes pieska u nas na LT
__________________
wolfin jest offline   Reply With Quote
Old 27-02-2010, 21:52   #162
GRABA
Senior Member
 
GRABA's Avatar
 
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
Default

Quote:
Originally Posted by wolfin View Post
super czekami wieciej info i moze pokazes pieska u nas na LT
Oj, jakaś Ty niecierpliwa

Cieszę się, że udało się jednak znaleźć mu dom i mam nadzieję, że po chwilach upadków i wzlotów, nadejdzie czas stabilności

Dziękuję wszystkim, którzy wyrazili chęć niesienia pomocy, i tym z którymi mimo podziałów i niesnasek forumowych udało się stworzyć "ekipę ratunkową"

Dorota była jedyną osobą z wilczakowego światka, która wyraziła chęć dania psu stałego domu - dla mnie lepiej jak Car będzie w towarzystwie wilczandy Brawo za odwagę i życzę wytrwałości w trudnej pracy z tym pieskiem

P.S. CZEKAM NA FOTKI I FILMIK!!!!!!!!!!!
__________________

http://darwilka.blogspot.com/

GRABA jest offline   Reply With Quote
Old 27-02-2010, 22:21   #163
btd
złośliwy krasnolud
 
btd's Avatar
 
Join Date: Aug 2007
Posts: 705
Default

Powodzenia
__________________
CIRI Wilk z Polskiego Dworu [']
btd jest offline   Reply With Quote
Old 01-03-2010, 08:11   #164
Bajka
'Wilk z baśni' :)
 
Bajka's Avatar
 
Join Date: Jan 2008
Location: Kraków / Żydów...i tak na zmianę:)
Posts: 749
Default

My się tak raczej mało odzywamy na Wolfdogu, ale śledzimy wątek nieustannie - dziewczyny (i nie tylko ), naprawdę pokłony wielkie za działania
Puchatku, życzę powodzenia i trzymam kciuki
__________________

www.wilkzbasni.pl
Kalaratri z Peronówki (Furia) & Clair De Lune Srdcerváč (Luna) & Bazyliszek Wilk z baśni
Bajka jest offline   Reply With Quote
Old 01-03-2010, 10:01   #165
DORA
Member
 
DORA's Avatar
 
Join Date: Dec 2007
Posts: 993
Default

Gratulacje wielkie za okazanie ogromnego serca ,my takze trzymalismy mocno kciuki za Cara ,życzymy powodzenia
DORA jest offline   Reply With Quote
Old 01-03-2010, 11:03   #166
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

Bardzo dziękujemy za każde słowo wsparcia /i za kciuki/ -przydają się. Aby nie zapeszać, gratulacje przyjmiemy za
2-3 tygodnie, ale i one nas dopingują.

Na prośbę kilku osób, zdaję relację z naszych poczynań.
Cały czas chodzimy jak po „cienkim lodzie”, bo nigdy nie będzie wiadomo, co Car przeszedł w swej tułaczce i ile spotkało go dobrego i złego.
Wygląda na psa zrównoważonego: pierwsze próby nauki poleceń udają się. Uczymy go gestów
z połączeniu z głosem /nie znamy czeskiego, więc to też opóźnia naszą pracę/. A i smaczki robią swoje.
Kolczatka na spacerach będzie niezbędna –jest to pies wyjątkowo silny /nawet nasz wilczarz przy nim to chucherko/. Także ciekawość okolicy /i nieznane zapachy/ sprawia, że po krótkim spacerze mamy obolałe ręce. Najciekawsze jest to, że moje Dzieci są w nim zakochane: idą same do niego bez lęku /oczywiście mając świadomość pewnych obowiązujących zasad/. I kłócą się o to, którego z nich jest pies. W tej chwili „stabilizujemy” też żołądek –z powodu różnego pokarmu Car ma rozregulowany przewód pokarmowy. A i pewnie swoje zrobiło „pożarcie” w hotelu smyczy oraz zassanie foliowej torebki ze smaczkami już u nas /jest błyskawiczny, gdy poczuje smakołyki/. „Wybaczyłam” też naszemu Panu Policjantowi –Car bardzo spragniony jest kontaktu z człowiekiem –po wieczornym pożegnaniu, płacze. Nie wyje, nie szczeka, ale płacze. Niestety jeszcze w tej chwili nie możemy go wziąć do domu -zdecydowanie jest na to zbyt wcześnie i nie chcemy sytuacji stresowych. Szczególnie, że nasz owczarek niemiecki /nasze własne, prywatne ADHD/ jest względem Cara troszkę zadziorna. Chyba w ogóle dziewczątka /Laila i Raja właśnie/ są o niego trochę zazdrosne –gdy idą do niego dochodzi między pannami do spięć i wciągają w to faceta /Boże, jakie to ludzkie!/.
Teraz /aby pies mógł biegać sam po terenie/ najważniejsze dla jego poczucia swobody oraz naszego poczucia bezpieczeństwa, będzie ogrodzenie psiarni i zainstalowanie pastucha na ogrodzeniu. Nasza menażeria nie ma ciągot do ucieczek, ale nie wiemy, co Carowi w duszy gra.
Najwieksza nasza dotychczasowa „wtopa”: próba zabawy Laili z Carem prawie doprowadziła nas do zawału -nie wiedziałam, że to wygląda, jakby miały ochotę się zagryźć /ale tak to jest, jak się jest nieobytym w wilczakowym towarzystwie wiejskim odludkiem/.
......................
Mimo własnej wiedzy dotyczącej psich charakterów i zachowań /ogólnie bez podziału na rasy/, chcę oficjalnie podziękować Margo: gdyby nie Jej informacje /dotycząca charakteru wilczaka/ przekazywane na WD, na pewno byłoby nam trudniej /przy Laili zresztą też/. A i Grzesiek miał swój wkład: do tej pory nie miałam do czynienia z samcami wilczaka –ta praktyczna wiedza okazała się niezbędna. Cały czas dźwięczą mi w głowie rady oraz słowa wsparcia i otuchy Graby i Mili –fakt, że sercem jesteście z nami wiele dla nas znaczy.
..........................
Jeszcze raz dziękuję Agnieszce, Karolinie, Pawłowi i Grześkowi /oraz tym, którzy ich wspierali/, za błyskawiczną organizację.
Podziękowania dla hodowcy –bez Jego współpracy, sprawa mogłaby się przeciągnąć w czasie, co byłoby ze szkodą dla psa. A-ha: pies jest piękny!
...........................
Cóż, mam nadzieję, że przy dobrych chęciach Cara, wszystko dobrze się ułoży.
...........................
Staram się na bieżąco przekazać Wam nasze działania, ponieważ mam nadzieję, że po mnie będą następni i zniknie smutna lista wilczaków do adopcji.
...........................
Zdjęcia –wkrótce /muszę robić cenzurę na te z moją osobą, a i komputer przy tej pogodzie „chodzi na korbę”/.
............................
Daiva -chętnie Was nawiedzimy, ale „natenczas” tylko z Lailą. Z Carem jeszcze trzeba poczekaC. Ale Ty znasz drogę do nas, więc czekamy!
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 01-03-2010, 11:35   #167
GRABA
Senior Member
 
GRABA's Avatar
 
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
Default

Quote:
Originally Posted by Puchatek View Post
Bardzo dziękujemy za każde słowo wsparcia /i za kciuki/ -przydają się. Aby nie zapeszać, gratulacje przyjmiemy za
2-3 tygodnie, ale i one nas dopingują.


Najwieksza nasza dotychczasowa „wtopa”: próba zabawy Laili z Carem prawie doprowadziła nas do zawału -nie wiedziałam, że to wygląda, jakby miały ochotę się zagryźć /ale tak to jest, jak się jest nieobytym w wilczakowym towarzystwie wiejskim odludkiem/.
...........................
Cóż, mam nadzieję, że przy dobrych chęciach Cara, wszystko dobrze się ułoży.
...........................
Zdjęcia –wkrótce /muszę robić cenzurę na te z moją osobą, a i komputer przy tej pogodzie „chodzi na korbę”/.
............................
Daiva -chętnie Was nawiedzimy, ale „natenczas” tylko z Lailą. Z Carem jeszcze trzeba poczekaC. Ale Ty znasz drogę do nas, więc czekamy!
Z tą zabawą, to wiem co wtedy musiałaś czuć... - ja ta miałam przez kilka dni z Chanti - dobrze, że mój mąż mnie stopował, bo bym się im pewnie nie pozwoliła bawić
Myślę, że jak Car poczuje się szefem "panienek", to raczej uciekać już nie będzie chciał, choć "nie wiadomo co ciągnie wilka do lasu"
Myślę, że fajnie by było jakby Daiva do Was wpadła - oględziny sytuacyjne "starej" hodowczyni przydały by się, bo na pewno służyłaby dobrą radą
Dzięki za relację
__________________

http://darwilka.blogspot.com/

GRABA jest offline   Reply With Quote
Old 01-03-2010, 11:38   #168
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Dzięki za tę relację. Na pewno wszyscy niezależnie od tego, czy mieli wkład w znalezienie Carowi nowego domu, czy nie, trzymają kciuki i życzą Carowi i Wam wszystkiego najlepszego, a Wam dodatkowo powodzenia w tym niełatwym zadaniu. Wszyscy też na pewno będą wdzięczni za każdą relację i będą ich wyglądać z niecierpliwością.

PS
Widzę, że muszę docenić naszych "muchowieckich" właścicieli psów, bo bardzo wielu z nich mężnie znosiło i znosi zabawy Łowcy z ich Pimpusiami.
(Oczywiście są i tacy, którzy tego nie wytrzymują. )

Last edited by Grin; 01-03-2010 at 11:41.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 01-03-2010, 15:04   #169
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

""wszyscy niezależnie od tego, czy mieli wkład w znalezienie Carowi nowego domu, czy nie""

Grin -nawet nie wiesz, jakie znaczenie przy podjęciu tej trudnej decyzji miały posty choćby wspierające, pytające i pełne troski. Śledziłam losy Cara i na początku nawet nie pomyślałam o daniu mu domu /Laila właśnie skończyła cieczkę a u Arii się zaczęła i trwa, Mąż wyjechał i siedlisko na mojej głowie, w domu mam co robić i bez kolejnego psa, chociaż za kilka miesięcy będzie małe wilczarzydło/. Dopiero jedna wypowiedź zmieniła moje podejście do tej sprawy: post Graby /nr141/. W ciągu kilku minut podjęłam decyzję.
Tak więc liczyło się wszystko w temacie i dlatego dziękuję wszystkim.
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 01-03-2010, 15:10   #170
szasztin
Senior Member
 
szasztin's Avatar
 
Join Date: Nov 2006
Location: Sopot
Posts: 1,787
Default

Puchatku - jesteś wielka!! Car jest wspaniałaym psem i już niedługo Wasze stado będzie nierozłączne!!

Pozdrawiam i życze Wam wszystkiego najlepszego!!
szasztin jest offline   Reply With Quote
Old 01-03-2010, 19:10   #171
wolfin
Moderator
 
wolfin's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Where the wolf lives
Posts: 6,095
Send a message via ICQ to wolfin Send a message via Skype™ to wolfin
Default

Quote:
Originally Posted by Puchatek View Post

Daiva -chętnie Was nawiedzimy, ale „natenczas” tylko z Lailą. Z Carem jeszcze trzeba poczekaC. Ale Ty znasz drogę do nas, więc czekamy!
no to juz na 100 % bede tylko poczekajmi na lepsza pogode
__________________
wolfin jest offline   Reply With Quote
Old 01-03-2010, 21:20   #172
Skrzat&Bow
Junior Member
 
Skrzat&Bow's Avatar
 
Join Date: Dec 2009
Location: Gdańsk
Posts: 314
Send a message via Skype™ to Skrzat&Bow
Default

gratuluje odwaznej decyzji ale nie od dzis wiadomo że Puchatek to odważny mis...trzymam kciuki!
Skrzat&Bow jest offline   Reply With Quote
Old 01-03-2010, 21:57   #173
Mila
Junior Member
 
Mila's Avatar
 
Join Date: Jan 2009
Location: Warszawa
Posts: 113
Default

Dorota, ja także dziękuję za szczegółową relację. Wiesz, że to dla mnie ważne - trzymam kciuki, i jako optymistka (i osoba, która trochę Cię poznała) wierzę w sukces Waszej współpracy Cieszę się, że Car trafił do Ciebie, jak i że poznałam taką silną, dzielną kobietę o wielkim sercu.
Mila jest offline   Reply With Quote
Old 02-03-2010, 09:11   #174
shaluka
Wilczy Duch
 
shaluka's Avatar
 
Join Date: May 2007
Location: Sulejów
Posts: 1,439
Send a message via ICQ to shaluka Send a message via Skype™ to shaluka
Default

Super, ze sie tak potoczylo. Wilczakowi, zawsze raźniej ze swoimi
Powodzenia, wytrwalosci i cierpliwosci z Carem!
__________________

"...Brak ci tchu i na oślep uciekasz, Wsiąka krew w biały śnieg, czarny piach, Nauczyłeś się dziś od człowieka: Życia chęć jest silniejsza niż strach."
shaluka jest offline   Reply With Quote
Old 02-03-2010, 11:50   #175
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

Pierwsze zdjęcia:
http://wolfdog.org/drupal/pl/gallery/subcat/1/9928/
...............
Sytuacja z linii frontu:
-wczoraj pokazał nam ostrzegawczo zęby -próbowaliśmy /->mój Syn/ założyć mu przy szyi łańcuszek i to mu się nie spodobało. O tyle jestem zadowolona, że nie ugryzł, ale "kłapnął" zębami i po naszym wspólnym przywołaniu go do porządku /krzyknęliśmy/, uspokoił się i spokorniał.
-nieopatrznie zostawiona para skórzanych rękawiczek odeszła na zawsze...
choć nie do końca: jedną powinnam dzisiaj znaleźć w pozostałościach wczorajszej kolacji
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 02-03-2010, 12:02   #176
wolfin
Moderator
 
wolfin's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Where the wolf lives
Posts: 6,095
Send a message via ICQ to wolfin Send a message via Skype™ to wolfin
Default

Quote:
Originally Posted by Puchatek View Post
Pierwsze zdjęcia:
http://wolfdog.org/drupal/pl/gallery/subcat/1/9928/
...............
Sytuacja z linii frontu:
-wczoraj pokazał nam ostrzegawczo zęby -próbowaliśmy /->mój Syn/ założyć mu przy szyi łańcuszek i to mu się nie spodobało. O tyle jestem zadowolona, że nie ugryzł, ale "kłapnął" zębami i po naszym wspólnym przywołaniu go do porządku /krzyknęliśmy/, uspokoił się i spokorniał.
-nieopatrznie zostawiona para skórzanych rękawiczek odeszła na zawsze...
choć nie do końca: jedną powinnam dzisiaj znaleźć w pozostałościach wczorajszej kolacji
chyba to reakcia na obroze ktore jemu zalozili w schronisku- proboj cie uzywac takich ktorych nie trzeba teras zalozyc przez glowe ale wystarczy zapinac. to ze zareagowal na slowa i byl potem ok - dobrze wruzi bedzie ok - tylko czasu potrzebuje, on teras jak wojenny z frontu wojny - najpierw ma reakcje potem mysli

powodzenia
__________________
wolfin jest offline   Reply With Quote
Old 02-03-2010, 14:15   #177
GRABA
Senior Member
 
GRABA's Avatar
 
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
Default

Racja wolfin, racja.
On teraz odbiera wszelkie akcje z zakładaniem czegoś na szyję jak złe wspomnienie, a dodatkowo samo zbliżenie się do jego karku, w jego języku może oznaczać próbę ataku na niego samego. Zatem lepiej zapiąć mu obrożę i narazie nie ruszać - zapinać nie od strony karku.
__________________

http://darwilka.blogspot.com/

GRABA jest offline   Reply With Quote
Old 02-03-2010, 23:03   #178
sssmok
Gorthan's WeReWoLf
 
sssmok's Avatar
 
Join Date: Oct 2006
Location: Wilkołaki
Posts: 1,828
Send a message via Skype™ to sssmok Send Message via Gadu Gadu to sssmok
Default

Trzymamy caly czas za Was kciuki - baaardzo mooocno!

P.S. A zadnych rad juz nie dajemy :P
__________________

Forum to nie rzeczywistość...
A to, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
sssmok jest offline   Reply With Quote
Old 10-03-2010, 07:34   #179
anetawron
Licho nie śpi...
 
anetawron's Avatar
 
Join Date: Dec 2006
Location: Kanie
Posts: 490
Send a message via ICQ to anetawron
Default

Co u Cara słychać?
Czekamy na pozytywne wieści...
anetawron jest offline   Reply With Quote
Old 11-03-2010, 01:35   #180
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

>>Czekamy na pozytywne wieści... <<

Pozytywnych wieści nie ma:

W sobotę wieczorem Car po jedzeniu zaatakował mojego Męża. Odciął Mu drogę wyjścia z psiarni i rzucił się do gardła. Mąż zasłonił się ręką i teraz ma ją czasowo unieruchomioną –są głębokie rany szarpane, w które wdało się od razu zakażenie.
Lekarze weterynarii zabrali psa we wtorek po południu na obserwację stacjonarną.
Ponieważ pies zaatakował i przestał, jak „na komendę”, a my postępowaliśmy zgodnie z zasadami bezpieczeństwa przekazanymi nam przez trenerów i weterynarzy, przeprowadziłam „dochodzenie” dot. psa i przepisów związanych z jego adopcją.
Oto podstawowe informacje oraz hipotezy /które nie są pełne, bo o pewnych rzeczach już się nie dowiemy/:
-pies został kupiony przez nieodpowiedniego człowieka:
a/ który nie dał sobie z nim rady: i albo pies uciekł, albo został wywieziony na tyle daleko
by nie odnalazł drogi do domu,
b/ który chciał mieć niebezpiecznego psa łańcuchowego /świadczył o tym nie tylko bardzo mocno przetarty włos na szyi, ale również jego zachowania/ i j.w.;
-nie wiadomo, czy pies nie pogryzł już kogoś na terenie Czech /co jest mocno prawdopodobne/;
-pensjonat* w Dzierżoniowie nie był jego pierwszym „bidulem” –trafił tam z Kudowy; nie ustaliłam, czy to jedyne miejsca czasowego pobytu Cara w Polsce i jak długo wałęsał się po opuszczeniu swojego domu;
-policja nie miała prawa doprowadzić do przerwania obserwacji weterynaryjnej po drugim ugryzieniu;
-inspektorat weterynaryjny nie powinien wyrazić zgody na przedterminowe zakończenie obserwacji /które zakończyło się po przekroczeniu przez psa granic województwa/;
-Car nie powinien trafić do domu policjanta przed upływem 14-stu dni od pierwszego pogryzienia;
-policjant chwilowo zajmujący się Carem miał już doświadczenie z układaniem psów /o czym wiadomo dopiero teraz, a co powinno być wskazówką dla weterynarza sprawującego nadzór/;
-w normalnym kraju, po zakończeniu obserwacji psa /patrząc na jego skrzywienie psychiki, rasę, płeć, wiek i gabaryty/, proces adopcyjny byłby przeprowadzony zupełnie inaczej /jeśli pies nie zostałby od razu uśpiony/: powinien psa ocenić weterynarz ORAZ psycholog, i to oni wskazali by rodzaj domu, warunków i właściciela, do którego pies mógłby trafić;
-po ostatnim ataku, wg psychologów, trenerów i weterynarzy, pies raczej nie zostanie nam oddany, bo stanowi realne zagrożenie dla życia; jedynym wyjściem dla Cara jest właściciel, który konsekwentną pracą bez przerwy /!/ od rana do rana, głodem i regularnym biciem zacznie go układać od początku likwidując obecne agresywne zachowania. Potrzebny jest mu dom, gdzie pies byłby odizolowany od domowników, a właściciel nie posiadałby innych psów /które zawsze będą dla Cara konkurencją do zwalczenia/. Pies nawet po ułożeniu byłby pod stałą kontrolą, bo zawsze już stanowić będzie potencjalne zagrożenie /najbardziej wskazany byłby kojec/. Ze względu na to... głodzenie i kary fizyczne, my się nie kwalifikujemy;
-w przeciągu kilku dni będę wiedziała, czy znajdzie się ochotnik spełniający warunki odpowiedniego opiekuna /tak więc, jeszcze tli się nadzieja, że pies będzie żył.../; może ktoś z Was zna odpowiedniego kandydata?...
-brak pełnej informacji od osób zajmujących się Carem w Dzierżoniowie oraz niedopełnienie przez nich formalności, skazał trud i poświęcenie wszystkich zaangażowanych w sprawę osób, na porażkę...

*-miejsce pobytu Cara w Dzierżoniowie, to nie schronisko ze stałym nadzorem weterynaryjnym, lecz pensjonat /???/, z którym podobno jakieś okoliczne gminy podpisały umowę na odbieranie psów wałęsających się. Właściciel, który zarejestrował tylko działalność gospodarczą /ma obecnie stawiane zarzuty przez prokuratora/, inkasował jednorazowe opłaty za każdego kolejnego psa. Właściciel nie zajmuje się psami, robi to jego była żona, która „żebrze” o pomoc w postaci karmy dla psów, słomy i pieniędzy dla pracujących tam ludzi. Nie wiadomo, dlaczego gminy wykazały się takim brakiem znajomości przepisów związanych z działalnością schronisk, dlaczego brak zainteresowania gmin tym miejscem, nie wiadomo, co dzieje się z martwymi psami, nie wiadomo, jaką realną karę poniesie właściciel i czy w innym miejscu w Polsce nie zrobi kolejnego „pensjonatu”.
..................
..................
Wszystkim sponsorom dziękujemy za serce: Wasz wkład zostanie w najbliższym czasie zwrócony /zaliczkowaliśmy już na materiał mający zabezpieczać teren dla Cara/. Przepraszam, że wszystkim nie podziękowałam indywidualnie na priv –nie byłam panią swojego czasu.
Moja ulubiona Ekipo Ratunkowa: Wasz trud /i poświęcenie/ pokazał wszystkim, jak wspaniałymi jesteście Ludźmi i jak można na Was liczyć, gdy przychodzi do wspólnych działań dotyczących wilczaków.
..................
..................
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Reply


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 10:29.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org