|
Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, .... |
|
Thread Tools | Display Modes |
04-07-2010, 16:35 | #1 |
Junior Member
|
Przerazajacy strach wilka
Zawsze myślałam że pierwsze spotkanie z wilczakiem będzie czymś niesamowitym. Dziś wiem że takie nie było, ale zostanie w mojej głowie.
Kocham góry i kiedy tylko mam czas, zabieram się ze znajomymi i ich psami i jedziemy na szlak.Czytajac posty na WD o ich charakterze mniej więcej się spodziewałam co zobacze. Z samochodu wyszedł gosc, którego już nieraz widziałam na szlaku ze swoim ON-kiem.Ale tym razem przezyłam szok kiedy z samochodu wyskoczył (dosłownie) wilczak . Widac było że nie jest pewny co sie dzieje.Pies prawie czołgał się na ugietych łapach,z ogonem podwinietym pod siebie,uszy przyciśnięte do głowy. Jakby nigdy nie był w obecnosci tylu ludzi i kilku psów. Od razu podeszłam (a raczej zostałam pociagnięta w jego strone przez jednego z psów). Reakcja wilczaka była natychmiastowa (próba wskoczenia do samochodu przez zamkniętą szybe, a gdy to się nie udało dosłownie wcisną się pod samochód).Kolejna próba zapoznania tym razem bez psów( reakcja pies w pozie uległej wprost wbijający sie w asfalt). Na moje pytanie o jego strach własciciel skwitował (ta rasa taka jest, zawsze się bedzie bała) Wbiło mnie dosłownie na to stwierdzenie i usilnie próbowałam sobie przypomniec co Margo pisała o charakterze.Moje kolejne pytanie dotyczyło hodowli ,okazało sie że jak powiedział właściciel pies pochodzi z Krakowa (czy tam jest jakas hodowla bo nie ma na mapie?). To co zobaczyłam na szlaku jeszcze bardziej utwierdziło że to co widze to jest obłęd.Pies szedł bardzo niepewnie, na ugiętych nogach,co chwila przystajac i nerwowo sie rozgładajac.Nawet moi znajomi zauwazyli ze coś jest nie tak.Na każda mijająca osobe pies przypadał do ziemi.Kiełbasa w rece znajomej to pokazanie zebów.Mysleliśmy że skoro pies się boi to pójdzie razem z suka i bedzie ok. nic z tego. Czy wilczak nawet z brakiem socjalu tak się zachowuje ? Widok przypominał mi sytuacje ze schronu kiedy boks to najbezpieczniejsze miejsce a swiat na zewnątrz to cos złego. Tak oto zaliczyłam pierwsze spotkanie z wilkiem.
__________________
gryzły jak aligatory, szczekały jak suchotnicy |
04-07-2010, 18:21 | #2 |
Plessowy wilczak
Join Date: Mar 2009
Location: Pszczyna
Posts: 1,200
|
Z Krakowa? I bez nazwy? To chyba słynna pseudo hodowla Więc odpowiedz masz już gotową A na poważnie są wilczaki co się boją i takie co nie
__________________
OBERSCHLESIEN IST MEIN LIEBES HEIMATLAND |
04-07-2010, 18:24 | #3 |
Junior Member
|
Ale pierwszy raz widziałam psa który tak sie bał
__________________
gryzły jak aligatory, szczekały jak suchotnicy |
04-07-2010, 18:27 | #4 |
Plessowy wilczak
Join Date: Mar 2009
Location: Pszczyna
Posts: 1,200
|
Nie wiem, ja mam wersję odważną, choć wybierającą sobie ludzi którzy mogą podejść. I znam głównie odważne wilczaki. Wersji bojącej się własnego cienia nie widziałam. Nie licząc jednego saralossa.
__________________
OBERSCHLESIEN IST MEIN LIEBES HEIMATLAND |
04-07-2010, 18:47 | #5 |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Istnieją dwa rodzaje 'nieśmiałości':
1. strachliwość genetyczna, kiedy większość psów po jakiejś konkretnej "nieśmiałej" suce (lub psie) wykazuje tę cechę. Czasem bywa tak, że u suki, która sama nie jest strachliwa i zazwyczaj rodzi "śmiałe" szczeniaczki - nagle pojawia się miot, albo kilka piesków w miocie, które wymagają więcej pracy, aby z czasem stały się "śmiałe". Czasem konkretne połączenie genów niestrachliwego ojca i śmiałej matki może "uaktywnić" gen "strachliwości" odziedziczony po wilkach. Mendlowanie cech, to bardzo skomplikowana sprawa, o czym wie choćby każdy, kto ma dziecko podobne do ciotecznej prababci. Nie znaczy to, że taki pies jest skazany na czołganie się ze strachu przez całe życie, tylko, że jego właściciele muszą więcej pracy poświęcić na socjalizację niż średnia wymagana dla rasy. 2. strachliwość nabyta, kiedy: a. hodowca nie poświęca szczeniakom dostatecznie dużo czasu kiedy są malutkie, nie oswaja ich z ludźmi i innymi zwierzętami. Tak się np. dzieje, gdy szczeniaczki wychowują się w kojcach. Jeden z psów który trafił w okolice K-wa przebywał ze swoją matką w kojcu do 7 mies. i nie wiedział prawie w ogóle świata. Kiedy właściciel go wiózł do domu pies wpadał w panikę na widok swojego odbicia w szybie, klamki, światełek w aucie, itd. Potem, po wielu miesiącach pracy udało się to trochę odkręcić, ale to i tak cud. b. właściciel albo wcale, albo niedostatecznie socjalizuje szczeniaka. Wtedy nawet z fajnego kontaktowego maluszka możne wyrosnąć wystraszone biedactwo, a bywa, że i agresywna bestia (bo czasem pies tak się boi, że ze strachu atakuje ) Znam psa, który jako szczeniaczek był może nie jakoś specjalnie przebojowy, ale normalny i ciekawski - podchodził do ludzi, bawił się z psami. W tej chwili zachowuje się tak, jak to opisałaś. Może to zresztą właśnie jego spotkałaś... To wynik braku wystarczającej ilości socjalizacji i szkolenia. Czasem dzieje się tak z powodu problemów osobistych/ losowych właścicieli, czasem z braku czasu albo wyobraźni, może trochę z kunktatorstwa, słomianego zapału... albo ze wszystkiego po trosze. Myślę, że dla Ciebie to była znakomita lekcja poglądowa. Kiedy zdecydujesz się na wilczaka będziesz teraz świetnie rozumiała jak bardzo trzeba się starać się wybrać dobrą domową hodowlę, właściwych rodziców i ile energii trzeba włożyć w socjalizację szczeniaka. Że to, co mówią doświadczeni hodowcy i właściciele wilczaków o konieczności pracy ze szczeniakiem, to nie są gadki- szmatki, tylko bardzo, bardzo ważny element jego wychowania, którego nie da się odłożyć na później. Last edited by Rona; 04-07-2010 at 20:05. |
04-07-2010, 18:58 | #6 |
czuły barbarzyńca
Join Date: May 2010
Location: miastowieś S-łomianki
Posts: 1,859
|
Nie znam sie na wilczakach, ale...
moj 4-miesieczniak potrafi podwinac pod siebie ogon i polozyc uszy, jak spotkamy na spacerze psa zbyt duzego, zbyt glosnego, lub zbyt napastliwego, potrafil podwinac ogon i zaprzec sie jak koziolek przed wejsciem do windy. Widze, jaki ma wtedy stres, i sama zbyt dobrze wiem (jako pracownik korporacyjny), jak niszczaca potrafi byc sila stresu. Mimo dobrej socjalizacji Biesa w domu rodzinnym, nie zaniedbuje jej i teraz - prowadze go miedzy ludzi, miedzy inne zwierzeta, pokazuje samochody duze i male, halas, zamet, dziwne zjawiska, chodzimy wzdluz posesji, gdzie inne pilnujace psy ujadaja, itp, itd... Moja pani weterynarz zeznala, ze ma w "parafii" jednego wilczaka, ktory boi sie wszystkiego, ktory jak przychodzi z wlascicielem na szczepienie, to spedza pod lecznica okolo pol godziny namawiany na wejscie, ze wlasciciel z nim pertraktuje, a lekarzowi w tym czasie nie wolno sie zblizyc ani odezwac do psa, bo "pies sie stresuje i ta rasa tak ma" Nie znam sie na wilczakach, ale... Mam w pamieci moje ostatnie czeste wizyty w lecznicy, i fakt, ze moj 4-miesieczniak dal rade wytrzymac 2 godziny uciazliwych badan. I mimo ze pod koniec stracil cierpliwos i uzebil moje ramie i ramie lekarza, to i tak jestem z Biesa dumna, ze tyle zniosl, ze wykazal sie cierpliwoscia, bo to oznacza, ze nie cierpial ponad miare I mysle sobie, ze wlasnie z tego powodu warto z takim psem pracowac, nie w celu unikniecia obciachu, tylko dlatego, zeby pies uniknal cierpienia, wtedy co za tym idzie i my bedziemy miec z nim mniej problemow Troche to przypomina wychowanie nadwrazliwego dziecka... Last edited by anula; 04-07-2010 at 19:23. |
04-07-2010, 19:29 | #7 |
VIP Member
|
Zgadzam się z opinią, że to było dobre doświadczenie dla Ciebie. Szkoda-jak zwykle-psa Szkoda, że właściciel nie ma wystarczająco wyobraźni i dokłada stres swojemu psu.
Tak, takie wilczaki się zdarzają i zawsze właściciel ma swoją odpowiednią historyjkę: że ta rasa tak ma, że żyje w... (tu wpisać co się podoba), że mu duma nie pozwala na kontakty ze światem (ludźmi i psami) i inne tego typu dyrdymały. Myślę, że ilośc tłumaczonych porażek równa się tej, jaką słyszą terapeuci na spotkaniach AA Zawsze jest winny ktoś inny lub coś innego. A powody zwykle są dwa: wtopa hodowcy lub brak socjalu u hodowcy i u właściciela. Z tym, że braki wychowania, przy pracy właściciela, da się odkręcić. Dlatego od lat hodowcy zapraszają na wystawy: to naprawdę świetne środowisko aby pokazać jaki pies jest. Spacer też, owszem, ale nie zastąpi wystaw. Miru- daleko masz do Chmiela k Dwernika? Tam Ci mogę podać namiar na ziomali, którzy gościli parę wilczaków i mogą coś opowiedzieć |
04-07-2010, 20:00 | #8 |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Zapomniałam jeszcze dodać, że zdarzają się właściciele, którzy zakładają, że jeśli mają duży ogród i pies większą cześć dnia w nim przebywa, to mają sprawę załatwioną, bo "pies się wybiega".
Prawda jest taka, że w przypadku wilczaka, należy go codziennie "wyprowadzać w świat" i dawać mu okazje do jego poznawania. Tak jak kiedyś pisała Magda z krakowskiej hodowli "Galicyjski Wilk" - odchowując szczeniaka, codzienny spacer między ludzi i to najlepiej w różne miejsca, to nieomal święty obowiązek odpowiedzialnego właściciela. Młodego wilczaka należy "wymęczyć", żeby nie nudził się i nie niszczył w domu. Są na to różne sposoby: albo gonitwy z psami, albo treningi, szkolenia i sporty, wystawy, albo..... spacer do centrum miasta! Ilość bodźców które psa bombardują na festynie, festiwalu teatrów ulicznych, w galerii handlowej, w czasie jazdy jazdy autobusem, metrem lub tramwajem - to genialny sposób na wymęczenie najbardziej żywiołowego szczeniaka. A nawet troszkę starszego psa |
04-07-2010, 20:11 | #9 |
Junior Member
|
Gaga to tylko 75 km co to dla mnie, jesli mam zamiar pokonac 560 w lini prostej do Póznej pociagiem
__________________
gryzły jak aligatory, szczekały jak suchotnicy |
04-07-2010, 20:13 | #10 |
VIP Member
|
No to faktycznie rzut beretem
|
04-07-2010, 20:15 | #11 |
Junior Member
|
ALE zapomniałam o Vigo przecież do RZ. tylko 69 km
__________________
gryzły jak aligatory, szczekały jak suchotnicy |
04-07-2010, 20:37 | #12 |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
My bywamy czasem z Lorką koło Jaślisk
|
04-07-2010, 20:56 | #13 |
Junior Member
|
A któredy jezdzicie?
__________________
gryzły jak aligatory, szczekały jak suchotnicy |
04-07-2010, 20:57 | #14 |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Różnie. Czasem przez Krosno, a czasem niedaleko Dukli przejeżdżamy.
|
04-07-2010, 21:00 | #15 |
Junior Member
|
Krosno Huuuraaaa to musicie przejeżdżać koło mnie
__________________
gryzły jak aligatory, szczekały jak suchotnicy |
04-07-2010, 21:12 | #16 |
Plessowy wilczak
Join Date: Mar 2009
Location: Pszczyna
Posts: 1,200
|
No i poznasz wilczaka który na dzień dobry da Ci buziaka
__________________
OBERSCHLESIEN IST MEIN LIEBES HEIMATLAND |
04-07-2010, 21:12 | #17 |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Wyślę Ci PW jak będziemy jechać, na pewno będziemy tam tego lata. Z tym że Lorce daleko do nieśmiałości W ubiegłym roku robiła za maskotkę w knajpce na Rynku w Krośnie
|
04-07-2010, 21:37 | #18 |
Junior Member
|
A zapomniałam skoro o wilkach mowa to zapraszam wszystkich uparcie wracajacych na lemkovszczyzne na 02-04.07.2010 Moto Country Festival - Lesko 2010, Lesko, Amfiteatr. Organizator: Pirates of Roads Krosno FG, tel.: 0-693 560 760 - Mario, 0-692 175 381 - Wujek, e-mail: [email protected] , www.piratesofroads.pl , wilki z wilkami to by było ciekawe
__________________
gryzły jak aligatory, szczekały jak suchotnicy |
04-07-2010, 22:53 | #19 | |
czuły barbarzyńca
Join Date: May 2010
Location: miastowieś S-łomianki
Posts: 1,859
|
Quote:
|
|
05-07-2010, 09:42 | #20 | |
złośliwy krasnolud
Join Date: Aug 2007
Posts: 705
|
Quote:
__________________
CIRI Wilk z Polskiego Dworu ['] |
|
|
|