|
Z życia wzięte.... Opowiadania ku przestrodze dla przyszłych właścicieli wilczaków...czyli wszystko o charakterze CzW |
|
Thread Tools | Display Modes |
03-02-2006, 20:55 | #1 |
Junior Member
|
STRES WłAśCICIELA WILCZAKA - CZkaWka
Proponuję zrobić listę stresów, jakimi Was obdarzył Wasz ukochany pies.
No to może ja zacznę: 1. Przeżywam ogromny stres, kiedy mój pies znika w lesie na spacerze i nie wraca... przez długi czas. Wyobrażam sobie straszne rzeczy, jakie mogą mojego wilka spotkać w lesie : od wnyków począwszy a na wściekłym myśliwym ze strzelbą skończywszy. 2. stresuje mnie też zbawa z konikiem... to na razie tyle.. podzielcie się swoimi stresami w ramach tej małej terapii grupowej... |
03-02-2006, 22:03 | #2 |
VIP Member
|
A nie boisz sie ze znowu jacys nawiedzeni super odpowiedzialni ( he heeee) i wszystkowiedzacy pojada po Tobie ? ;D
Ale ok, ja sie nie boje bo perfidna rzeczywistosc jak na razie mowi ze jest 1:0 dla mnie wiec zaczynamy: 1. stres byly : mlody luzem w domu wiec wracajac zastanawialm sie czy jeszcze zyje 2........ na razie jakos nie przypominam sobie...chyba mnie uodpornil... O ! Wczoraj przezylam stres ale zgola innej natury, mlody wytaplal sie w ludzkiej kupie ( chcial chyba sie uatrakcyjnic dla Dewi - moze upodobnic odcieniem??), smrod byl nieziemski, pranie psa trwalo godzine i ogolnie jedna wielka gowniana trauma...KOSZMAR! A reszta... nie wiem, pamiec mi szwankuje, ale moze ktos mi cos podrzuci? ;D pozdrawiam Gaga na luzie p.s. jak mlody gluchnie i wycina do innego psa to tez przezywam stres, choc moze lepiej byloby powiedziec ze krew mnie zalewa |
04-02-2006, 16:48 | #3 |
Tmave Zlo
|
Ja przedpokój mam zabezpieczony na tyle, że sucz raczej nic sobie nie zrobi (tzn. nic w nim nie ma), więc do domu wchodzę na luzie Mam nadzieję, że nie przyjdzie jej do głowy skakac przez szyby w drzwiach, ale nie zafunduję jej ciemnicy dla mojego lepszego samopoczucia. Na razie szyby są "dobrze" zabezpieczone przed wypadaniem i tyle.
A stresa mam, jak muszę psa zapakowac do samochodu. Ogromnie mi jej szkoda, bo strasznie się denerwuje. Ale cóż... Nie mam wyjścia. Staram się tylko, by wyjazdy były w "atrakcyjnym" celu (np. do "gówniarza" - Cheytanka ).
__________________
|
04-02-2006, 23:15 | #4 |
Distinguished Member
Join Date: Jan 2004
Location: Supraśl/Poznań
Posts: 2,513
|
Ja się baaardzo stresowałam, jak nam koleś w zeszłym roku na Święta zachorował - bidny taki był, w ogóle nie wstawał z posłania, zaczął się robić "przezroczysty". Oprócz tego jestem też, podobnie jak Alakra, przerażonk mi Varg znika gdzieś w lesie i jak wyrywa do psów.
Czyli: 1. choroba, 2. zwiewanie w lesie i 3. wyrywanie do obcyh psów.. aaaa jeszcze byłam przerażona, jak facet raz zleciał a balkonu, ale to już inna historia, wtedy właściwie nic mu się nie stało Pozdrawiam PS Joanna a odnośnie jeżdzenia samochodem, to taka mała dobra rada, którą nam poleciła nasza była trenerka: też mieliśmy tak, że Varg bardzo się denerwował, gdy musiał gdzieś jechać, bo po prostu gdy był mały, to samochód kojarzył mu się gł. z weterynarzem, a wiadomo, jak psu kojarzy się weterynarz. Ale udało nam się przyzwyczaić Varga do podróży samochodowych i nawet je polubił w momencie, jak zaczęły mu się dobrze kojarzyć: ze szkoleniem, które bardzo lubił, jakimiś spacerami, wyjazdami np. na wytsawę itd. Warto nawet z psem podjechać raptem pare kroków i wyjść np. pobiegać, bo chodzi tu tylo o to, jak futrzak sobie to kojarzy:]. Pzdr. |
08-02-2006, 12:32 | #5 | |
VIP Member
|
STRES WłAśCICIELA WILCZAKA - CZkaWka
Quote:
__________________
|
|
|
|